Wygląda na to, że wielu zbyt wcześnie przekreśliło najnowszy film Disneya, który zadebiutuje w kinach jeszcze w grudniu.
Czy można ufać przedpremierowym opiniom, które pojawiają się tuż po pierwszych seansach filmów? Każdy raczej ma swoją własną opinię na ten temat, ale tegorocznym papierkiem lakmusowym może być Mufasa: Król Lew. Film nie zebrał optymistycznych reakcji od widzów po zwiastunach, ale za to może liczyć na bardzo dobre opinie po oficjalnej premierze, która odbyła się dzisiejszej nocy. Pierwsi krytycy mieli okazję zobaczyć już film i podzielić się wrażeniami, które są bardzo optymistyczne. Na pełne recenzje będziemy musieli jeszcze trochę poczekać, ale wygląda na to, że prequel zostanie oceniony lepiej od Króla Lwa z 2019 roku.
Mufasa: Król Lew z bardzo pozytywnymi pierwszymi reakcjami po premierze
W postach w mediach społecznościowych padają nawet sformułowania, że Mufasa: Król Lew to „prequel idealny”. Krytycy chwalą przede wszystkim jakość animacji, która jest znacznie lepsza od tej z poprzedniej części, a także muzykę, w tym piosenki napisane przez Lina-Manuela Mirandę. Wiele ciepłych słów pada również w kierunku historii, która warta była opowiedzenia, a także reżysera Barry’ego Jenkinsa, który miał zachować idealny balans opowieści inspirowanej twórczością Szekspira. Poniżej znajdziecie wybrane opinie.
Mufasa: Król Lew to prequel idealny. Jest tak pięknie wykonany. Piosenki Lin-Manuela Mirandy i ścieżka dźwiękowa są absolutnie boskie. Dostarcza czystą radość.
Wczytywanie ramki mediów.
Oniemiałam po Mufasa: Król Lew. To historia, która zasługuje na opowiedzenie, która sprawia, że kwestionujesz, czym jest przeznaczenie. Mistrzowsko napisana i wykonana, wzbogaca franczyzę Króla Lwa o kolejne wymiary postaci, które kochamy i myśleliśmy, że już ich doskonale znamy. Efekty wizualne są zdumiewające.
Wczytywanie ramki mediów.
Miło powiedzieć, że Mufasa: Król Lew jest naprawdę dobre! Ale czego innego można się spodziewać po Barrym Jenkinsie? Biblijnej eksploracji przeznaczenia genialnie zamaskowanej jako historia pochodzenia Mufasy i Skazy. Zabawne, oszałamiające wizualnie, a muzyka Lin-Manuela Mirandy nie zawiodła!
Wczytywanie ramki mediów.
Mufasa: Król Lew to niespodziewany, krwiożerczy prequel z oszałamiającymi efektami wizualnymi i zdjęciami, ale zawiera kiepskie piosenki, które nie rozwijają wymyślonej historii. Jest w porządku dla tych, którzy chcą dowiedzieć się o pochodzeniu Mufasy i Taki. Przynajmniej humor jest lekki i powoduje uśmiech.
Wczytywanie ramki mediów.
Mufasa to fantastyczny prequel, który o milę przewyższa pierwszy fotorealistyczny film Król Lew oryginalną i angażującą historią, lepszą animacją twarzy i zabawnymi piosenkami Lina-Manuela Mirandy. Dobrze łączy się z historią poprzedniego filmu i można zobaczyć, jak to wszystko się zaczęło.
Wczytywanie ramki mediów.
GramTV przedstawia:
Historia rozpoczyna się od Kiary, córki Simby i Nali, która słucha opowieści Rafikiego o największym z królów Lwiej Ziemi – Mufasie. Barwnych komentarzy do historii dodają Timon i Pumba, którzy chcą opowiedzieć o dziadku małej lwicy z ich perspektywy. Mufasa to osierocone młode, zagubione i samotne dziecko, dopóki nie spotyka empatycznego lwa o imieniu Taka – spadkobiercy królewskiego rodu. Przypadkowe spotkanie rozpoczyna nieoczekiwaną podróż niezwykłej grupy odmieńców.
Reżyserem filmu jest Barry Jenkins, twórca nagrodzonego Oscarem Moonlight, a także takich produkcji, jak Gdyby ulica Beale umiała mówić oraz Kolej podziemna. W obsadzie głosowej znaleźli się: Aaron Pierre (Mufasa), Kelvin Harrison Jr. (Skaza), Seth Rogen (Pumba), Billy Eichner (Timon) oraz John Kani (Rafiki).
Przypomnijmy, że Mufasa: Król Lew zadebiutuje 20 grudnia 2024 roku.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!