Czyżby NVIDIA z modelem RTX 2060 12 GB chciała się załapać na Wasze pieniądze z Mikołajków? Tak mi to pachnie, obserwując co roku takie same poruszenie po Bożym Narodzeniu.
RTX 2060 został zapowiedziany 7. stycznia 2019 roku, czyli minęły już prawie dwa lata. Miałem okazję relacjonować te wydarzenie z targów CES 2019 w Las Vegas, pracując jeszcze dla redakcji VideoTesty.
Wówczas tytularny RTX 2060 został wyceniony w Polsce na 1619 zł, co i tak wzburzyło wielu użytkowników, wskazujących model GTX 1060 jako bardziej opłacalną alternatywę.
Siódmego dnia grudnia tego roku możemy się spodziewać powtórki z tej rozrywki, gdyż w sieci pojawiły się bardzo prawdopodobne wycieki, dotyczące nowej specyfikacji RTX 2060.
Model, który znalazł swoją drogę na łamy portalu VideoCardz, ma być w swej wydajności bardziej zbliżony do RTX 2060 SUPER, niż do standardowego RTX 2060, którego zaprezentowano na początku 2019 roku.
Gdyby ktoś mi powiedział podczas tamtej premiery, że pod koniec 2021 roku ta grafika będzie na nowo odgrzewana, powiedziałbym mu, że pomylił konferencje, bo takie ruchy wówczas były bardziej w stylu AMD.
Zieloni poszli jednak o krok dalej, dokładając do wiekowego Turinga obsceniczną ilość VRAM. 12 GB GDDR6 na 192-bitowej szynie przy 2176 rdzeniach CUDA i TDP na poziomie 184 W wygląda jak panowie, którzy zapomnieli zrobić na siłowni nóg, a skupili się jedynie na “dyskotece”.
GramTV przedstawia:
Wydaje się, że przy tym będzie to jeszcze alternatywa dla RTX 3060, który w swej wydajności od zawsze był zbyt blisko RTX 2060 SUPER, jednak nikt tej substytucji nie doświadczył, bo ten drugi był już praktycznie niedostępny, gdy pierwszy na chwilę trafiał na półki.
Brak PCI-E 4.0 czy ResizableBar bardzo mnie w tym wszystkim nie boli, bo klienci na ten produkt będą raczej ulepszali komputery lekko starszych generacji, które tych standardów i tak nie obsługują.
Bardziej martwi mnie kryptowalutowy szał, który może pokrzyżować plany wielu z nich. Oby 12-nanometrowych chipów TU106 było u partnerów pod dostatkiem.
Na tym etapie pozostaje nam czekać na oficjalne ogłoszenia oraz ceny w polskich sklepach, gdyż bazujemy tu na powtarzających się, lecz wciąż wyciekach.
Wówczas wydam swoją ostateczną opinię o tej karcie graficznej, która w teorii ma uratować średni segment, ale chyba nie w naszym regionie.