Jedną z zapowiedzianych na ten rok produkcji przez Netflixa jest Sandman. Platforma w ostatnim czasie nie chwaliła się serialem, ostatni raz prezentując krótki teaser podczas wrześniowej imprezy Tudum. W najnowszym numerze magazynu Empire powrócono do Sandmana, ujawniając nowe zdjęcie z serialu. Widzimy na nim głównego bohatera granego przez Toma Sturridge’a oraz Lucienne’a, w którego wciela się Vivienne Acheampong.O produkcji wypowiedział się również autor oryginału, czyli Neil Gaiman. Pełniący rolę producenta serialu, pisarz przyznał, że Sandman od Netflixa zaskoczy widzów różnym podejściem stylów w każdym z odcinków. Raz będą to spokojniejsze odcinki, żeby w innych doznać atmosfery grozy czy szybszego tempa prowadzenia akcji. Tym samym serial nie będzie podobny do innych produkcji, gdzie jeden odcinek może przekreślić szansę na polubienie reszty produkcji.
Oglądasz odcinek 1 i myślisz: „Rozumiem, to jest jak Downton Abbey, ale z magią”. W kolejnym odcinku będziesz się zastanawiać: „Co to do diabła jest?”, kiedy spotykasz Gregory’ego w The Dreaming. Odcinek 5 jest tak mroczny i traumatyczny, jak tylko jest to możliwe, a potem masz odcinek 6, który jest prawdopodobnie najbardziej przyjemnym ze wszystkich odcinków. Jeśli nie podobał ci się jeden odcinek Gry o Tron, prawdopodobnie nie spodoba ci się żaden inny. W przypadku Sandmana chodzi o to, by cię zaskoczyć. Chodzi o wymyślanie siebie na nowo. Chodzi o zabranie Cię w podróż, w której wcześniej nie byłeś.