Na początek może jedno słówko o wydaniu tytułu. A więc na tym polu nie doświadczymy nic wartego zainteresowania, a szkoda – za standardową cenę dostajemy pudełko, płytkę DVD z grą, koszmarnie krótką instrukcję wyjaśniającą zupełne podstawy oraz katalog reklamowy. Trochę to nie fair, że za tę samą cenę dostajemy czasami masę dodatków oraz bonusów, a innym razem – jak właśnie tutaj - dosłownie nic ponad samą grę.
Wyścigi motocyklowe, które serwują nam panowie z Climax nie są typem gry, na którym można by za dużo poeksperymentować. Dlatego właśnie tryby rozgrywki, które nam zaproponowali w tym roku są raczej dość standardowe. W menu dostępne są cztery opcje. Dwie z nich służą do oswojenia się z motocyklem. Są to „szybki wyścig” oraz „wyścig na czas”. Oczywiście tryby te pozwalają nam bardzo szybko znaleźć się za kierownicą motocykla, a więc i praktycznie od razu zacząć zabawę. Warto zajrzeć tutaj na sam początek przygody, abyśmy zdali sobie sprawę jak to wszystko wygląda – ale oczywiście tylko jeżeli jesteśmy zupełnymi nowicjuszami. Jeżeli natomiast mamy już pojęcie o MotoGP możemy swoje kroki skierować do dwóch następnych, o wiele bardziej interesujących, trybów. Pierwszym z nich jest „sezon Grand Prix”. Gdy decydujemy się na niego czeka nas cały wyścigowy sezon, w który wkraczamy jako jeden z rzeczywistych kierowców. Do wyboru mamy wszystkich obecnych w stawce w momencie, gdy twórcy pracowali nad produkcją, jak i oczywiście wszystkie team’y i motocykle: Honda, Yamaha, Kawasaki i inne. Prawdziwe i realistycznie wykonane są także trasy po których się ścigamy. Czeka na nas 18 rozmieszczonych na całym globie ziemskim torów, w tym Jerez, Mugello, Donington, Laguna Seca czy Brno, a kolejność w jakiej je odwiedzamy odpowiada kalendarzowi znanemu z MotoGP. Każda impreza składa się z treningu, kwalifikacji oraz wyścigu, a po zaliczeniu jednej – przenosimy się do następnej. Nie ma tutaj miejsca na sprawy około wyścigowe. Ścigamy się w sezonie i tylko to się tutaj liczy. Jedynym urozmaiceniem, które się ostało po wersji z X360 są cele do zdobycia na każdej z tras. Przydają się jednak tylko wtedy, gdy mamy ochotę zaliczyć wszystko na 100%. Troszkę inaczej wygląda sprawa w „karierze”, a więc ostatnim z trybów rozgrywki dla jednego gracza. Tutaj wcielamy się w nie znanego nikomu i początkującego kierowcę. Do wyboru są dwa rodzaje kariery: Grand Prix w której ścigamy się w lidze MotoGP oraz Extreme, w której bierzemy udział w bardziej rozrywkowych zmaganiach. Największą różnicą jest to, że nasz zawodnik ma na początku zerowe statystyki. Rozwijamy je dopiero z czasem, wraz z postępem w karierze. Sezon Grand Prix i Kariera w trybie Grand Prix różnią się właśnie głównie tym, że jeździmy innymi zawodnikami – w tym pierwszym przypadku prawdziwym, natomiast w drugim stworzonym przez nas. Reszta bowiem, motocykle oraz trasy, pozostają bez zmian. Ciekawszy jest natomiast tryb Extreme. Tutaj ścigamy się nie licencjonowanymi motocyklami w ulicznych wyścigach po bardziej rozrywkowych trasach. Początkowo dostajemy $20.000 i wydajemy to na zakup dwóch kółek. Następnie zaczynamy się ścigać i - o ile idzie nam dobrze - to właśnie na tym zarabiamy pieniądze, które wydajemy na tuning motoru albo na nową maszynę. Tras jest tyle samo co w GP, czyli 18. Co ciekawe, jakoś tak to sprytnie twórcy pomyśleli, że trasy do Extreme są rozgrywane w tych samych państwach i w tej samej kolejności, co tory do GP. Można więc powiedzieć, że każde państwo odwiedzamy dwa razy, raz oficjalnie i raz bardziej prywatnie. Wspominany tuning motorów jest bardzo fajnym aspektem trybu Extreme. Wybieramy nowe części do naszej maszyny, wśród których są między innymi hamulce, karoseria, wydech czy czacha. Co ważne zmienia się nie tylko wygląd poszczególnych części, ale także parametry jezdne naszego monstrum. Jest to ciekawe urozmaicenie, dzięki któremu mamy co robić z kasą, a i nie trzeba wymieniać całych maszyn. W trybie Grand Prix też istnieje coś nazwane „tuningiem”, ale jest to jedynie dostęp do ustawień motocykla, wśród których możemy poustawiać miękkość zawieszenia czy twardość opon. Inną ciekawą sprawą jest telemetria, dzięki której na treningach widzimy jak wyglądają nasze przejazdy na trasie: gdzie moglibyśmy pojechać szybciej oraz gdzie idzie nam lepiej niż dobrze.Model sterowania w stosunku do poprzedniej części został nieco zmodyfikowany. Przede wszystkim wydaje się być sporo przyjemniejszy oraz bardziej wiarygodny, co nie pozostaje bez wpływu na grywalność tytułu. Jednocześnie dostarcza wiele frajdy z jazdy, dzięki czemu rozgrywka jest dla nas przyjemnością, a nie katorgą. Grać można zarówno na klawiaturze jak i na padzie, nieporównywalnie jednak mądrzejszym wyborem jest gamepad – o wiele lepiej idzie na nim wczuć się w jazdę motorem, czego raczej brakuje, gdy sterujemy na klawiszach.
Twórcy popracowali ponoć nad tym, by rzadziej kolizje z komputerowymi kierowcami prowadziły do upadków. Idzie to odczuć, ma to jednak prawdę powiedziawszy raczej trzeciorzędne znaczenie, bo i tak powinniśmy jeździć bezkolizyjnie. Same poziomy trudności pozostały raczej bez zmian: do wyboru są ogólnie cztery, z tym, że ostatni jest bonusem i trzeba go sobie odblokować. Dla nowicjuszy przeznaczone są dwa pierwsze: żółtodziób oraz zawodowiec. Na nich zwycięstwo możliwe jest nawet, jeżeli co chwila lądujemy poza trasą. Na „mistrz” by wygrać, należy już jeździć raczej bezbłędnie. Natomiast na ostatnim z nich – „legenda” jest już prawdziwy horror i zwycięstwo na nim kosztuje nas długie godziny treningów i sporo wprawy. Ale za to jak smakuje... Pochwały w sporej mierze należą się także oprawie wizualnej i dźwiękowej. Grafika naprawdę daje radę, szczególnie zachwycać się idzie wyglądem motocykli, animacją zawodników oraz jakością wykonania tras i tego wszystkiego co robi za otoczenie. Patrząc na te elementy naprawdę można powiedzieć, iż jest do gra next-genowa. Póki jeszcze chwalimy to wspomnimy o miłym soundtracku, dzięki któremu jazda jest zdecydowanie przyjemniejsza. Piosenki bowiem nam towarzyszące są szybkie i wpadające w ucho, co uprzyjemnia zabawę.A teraz koniec miłych słów, czyli weźmiemy się za to co nam się nie podoba, a dotyczy do także strony technicznej produkcji. W grafice szwankuje cieniowanie, a publika z daleka wygląda paskudnie. W audio denerwuje nas to, iż z nie wiadomych przyczyn „wariuje” odgłos naszego motocykla, który słyszymy tylko przy widoku z jednej kamery. I wreszcie, gdy idzie o całość: wkurza nas po prostu strona techniczna produkcji, ogólne niedopracowanie. Gra jest wręcz napakowana mniejszymi i większymi błędami oraz niedociągnięciami. Najbardziej dziwna jest optymalizacja kodu: MotoGP 07 potrafi działać na komputerach, na których teoretycznie nie powinno... jak i ciąć się niemiłosiernie na bardzo mocnych sprzętach. Co ważne, rodzi się podejrzenie, czy za część z problemów nie odpowiada polski wydawca, bowiem nie wszystkie problemy występujące w zlokalizowanej wersji pojawiają się w innych wydaniach. Wymienianie wszystkich rzeczy, które twórcy zawalili wydłużyłoby tekst o jakieś dwie strony, są one jednak wyliczone przy angielskim patchu i jest co czytać. Ponadto nie można na polską wersję gry zainstalować angielskiej łatki, ale na szczęście polska ukazała się dosłownie na moment przed publikacją tego tekstu, zabrakło nam więc już czasu na jej przetestowanie. Nie zmienia to jednak faktu, iż polscy gracze długo musieli na nią czekać.
Ocena ogólna MotoGP 07 jest dość trudną sprawą. Jest to produkcja bardzo grywalna i przynosząca sporo radości tym, którzy lubią motocykle, wyścigi i mieli styczność z poprzednimi częściami serii. Reszta może zostać zniechęcona przez różne niedoróbki, których nie ustrzegli się twórcy. Dobra wiadomość jest jednak taka, że starają się oni załatać wszystkie „dziury” i kto wie, być może kiedyś ten tytuł będzie wolny błędów – do tego jednak czasu niech osoby wahające się raczej powinny trzymać się od gierki z daleka.