Obok World in Conflict jedyny "pełny" tytuł na liście. Za produkcją stoi Chris Taylor, osoba odpowiedzialna za kultowe Total Annihilation. Zresztą Supreme Commander uważany jest za duchowego następcę TA. Na pewno obie gry wiele łączy - obie koncentrują się na dużych działaniach wojennych, a nie małych potyczkach. Model ekonomiczny jest uproszczony - ważne jest wyprodukowanie tysięcy jednostek i rzucenie ich do walki. Starcia toczą się na lądzie, wodzie oraz w powietrzu, mapy obejmują wiele kilometrów kwadratowych powierzchni. Supreme Commander to bardzo dobry, ale też skomplikowany i rozbudowany tytuł. Nie ma tu tego luzu, jaki cechuje World in Conflict. Z tego powodu gra nie zdobyła takiej popularności; zresztą również nieco zawiodła, okazała się zbyt ciężkostrawna. Taylor chyba dał światu tytuł, w jaki on sam chciałby zagrać, zapominając, iż tworzy coś dla innych, nie dla siebie samego.
Obok World in Conflict jedyny "pełny" tytuł na liście. Za produkcją stoi Chris Taylor, osoba odpowiedzialna za kultowe Total Annihilation. Zresztą Supreme Commander uważany jest za duchowego następcę TA. Na pewno obie gry wiele łączy - obie koncentrują się na dużych działaniach wojennych, a nie małych potyczkach. Model ekonomiczny jest uproszczony - ważne jest wyprodukowanie tysięcy jednostek i rzucenie ich do walki. Starcia toczą się na lądzie, wodzie oraz w powietrzu, mapy obejmują wiele kilometrów kwadratowych powierzchni. Supreme Commander to bardzo dobry, ale też skomplikowany i rozbudowany tytuł. Nie ma tu tego luzu, jaki cechuje World in Conflict. Z tego powodu gra nie zdobyła takiej popularności; zresztą również nieco zawiodła, okazała się zbyt ciężkostrawna. Taylor chyba dał światu tytuł, w jaki on sam chciałby zagrać, zapominając, iż tworzy coś dla innych, nie dla siebie samego.
Przeczytaj Tydzień z Supreme Commanderem: tutaj
Strona oficjalna gry: tutaj
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!