Dopiero po przeanalizowaniu i ustaleniu pozycji nieprzyjaciela można zacząć wydawać rozkazy. Oprócz tego, że zapewnia schronienie, teren odgrywa też bardzo ważną rolę w trakcie prowadzenia ognia. Jeśli wróg schował się za pobliskim pagórkiem lub opanował wzgórze, to trzeba nieźle wysilić szare komórki, aby go stamtąd wykurzyć. Ciągłe kombinowanie, odpowiednie ustawianie żołnierzy oraz ich przemieszczanie to właśnie kwintesencja rozgrywki, która na pewno przypadnie do gustu wszystkim mającym już dość strategii polegających na ustawicznym i nonsensownym zarazem parciu przed siebie.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że Afgańczycy nie mają żadnych szans w starciu z oddziałami radzieckimi. Sowieci dysponują bowiem nie tylko kałasznikowami, ale także całą masą nowoczesnego sprzętu – granatnikami, karabinami wyborowymi oraz cięższymi zabawkami w postaci opancerzonych wozów bojowych, czołgów, wsparcia artyleryjskiego oraz śmigłowców. I rzeczywiście powyższe rodzaje broni i pojazdy znacznie ułatwiają rozprawienie się z mudżahedinami, ale tylko w przypadku prawidłowego ich użycia. Jeśli ktoś sądzi, że aby zdobyć wioskę przeciwnika, wystarczy wjechać T-62 między zabudowania, a cała sprawa rozwiąże się sama, to jest w dużym błędzie. Ciężkie maszyny najlepiej trzymać w bezpiecznej odległości od bezpośredniego terenu walki, ponieważ w innym przypadku kilka pocisków z granatników przeciwpancernych zamieni je w dymiące wraki. Wystarczy dosłownie sekunda nieuwagi, aby źle ustawiony wóz bojowy został zniszczony. Wróg nie jest w ciemię bity i spisuje się nieźle zarówno w ofensywie, jak i w obronie. Często dysponuje dużą przewagą liczebną i trzeba się zdrowo napocić, żeby uporać się z postawionymi przed nami zadaniami.Raj dla złomiarzy Oprócz broni podstawowej ważną rolę spełnia też ekwipunek dodatkowy. W wyposażeniu każdego żołnierza jest nóż, dzięki któremu można po cichu eliminować mudżahedinów. Wbrew pozorom broń ta jest niezwykle skuteczna, bo można za jej pomocą rozprawić się nawet z całym oddziałem przeciwników. Oczywiście należy wcześniej po cichu zakraść się na tyły oponenta. W starciach na małych przestrzeniach przydają się także granaty, które można zarówno rzucać, jak i tworzyć z nich pułapki. Ponieważ wróg też często korzysta z tej broni, to nieocenionym narzędziem staje się wykrywacz metalu. W rozpoznaniu nieznanego terenu przydaje się lornetka, a żeby wezwać wsparcie lotnicze, należy skorzystać z przenośnej radiostacji.
W czasie wymiany ognia trzeba cały czas mieć na uwadze stan amunicji. Zapasy można uzupełnić, korzystając ze skrzyń z zaopatrzeniem lub zabierając magazynki zastrzelonym mudżahedinom. W tym drugim przypadku należy się jednak liczyć z faktem, że przeciwnik posiada głównie kałasznikowy i znalezienie amunicji do karabinu wyborowego lub maszynowego jest nie lada sztuką. Niestety, w trakcie wykonywania misji żołnierze nie mogą zmienić broni, którą wzięli ze sobą na pole bitwy.Twardziele bez uczuć Zachowanie żołnierzy w czasie walk budzi mieszane uczucia. Przy odpowiednim ich rozmieszczeniu i pilnowaniu na każdym kroku radzą sobie całkiem nieźle, ale kiedy tylko na chwilę spuścimy ich ze smyczy, to zaczynają przypominać pijane dzieci we mgle. Na przykład w momencie ostrzelania na otwartej przestrzeni potrafią stać jak słupy soli, zamiast rzucić się na ziemię lub poszukać schronienia. Wynika to po trochu z braku morale, o którym tak wiele mówili autorzy gry. Niestety, bez względu na sytuację na polu bitwy żołnierze zawsze stosują się do rozkazu gracza. O różnych stanach psychicznych, takich jak strach, szok czy wreszcie panika, które tak świetnie oddano w serii Combat Mission, można tylko pomarzyć. Szkoda, że akurat z tej obietnicy twórcy się nie wywiązali, ponieważ zabawa byłaby jeszcze bardziej urozmaicona.
Warto jednak wspomnieć o innym interesującym elemencie, który znalazł się w 9 Kompanii. Chodzi mianowicie o statystyki naszych podwładnych. Każdy z żołnierzy został opisany przez kilka współczynników, takich jak skuteczność w posługiwaniu się karabinami szturmowymi, maszynowymi, wyborowymi, czy też poziom doświadczenia. Początkowo dysponujemy jedynie mięsem armatnim praktycznie z zerowymi umiejętnościami bojowymi. Dopiero w czasie bitew nasi sołdaci rozwijają poszczególne zdolności poprzez korzystanie z konkretnej broni. Dla przykładu w pierwszych zadaniach nie ma co liczyć na skuteczne wsparcie snajpera. Ale jeśli gracz wyposaży jakiegoś żołnierza w karabin wyborowy i będzie cały czas wykorzystywał go w bitwach, to po kilku starciach w drużynie pojawi się świetny strzelec, zdolny do eliminowania przeciwników jednym strzałem. W czasie kampanii szybko zaczyna się też dbać o swoich najlepszych ludzi, a utrata któregoś z nich potrafi być naprawdę bolesna. Szkoda tylko, że baza modeli sołdatów nie jest zbyt duża i często w trakcie misji sprawujemy kontrolę nad bezimiennymi jednostkami. W trakcie rozgrywki pojawiają się czasem bohaterowie znani z filmu Bondarczuka. W odróżnieniu od swoich towarzyszy charakteryzują się tym, że posiadają lepiej rozwinięte statystyki, jednakże ich wrażliwość na ogień jest identyczna jak innych. Wystarczy jeden celny strzał i z herosa zostaje jedynie wspomnienie.Krótko, ale z polotem Twórcy 9 Kompanii przygotowali tylko tryb kampanii, w skład której wchodzi dwanaście misji. Liczba ta nie jest zbyt duża, ale przejście każdego zadania zabiera około godziny, półtorej. Najważniejsze jest to, że niemal wszystkie bazują na tym, co można było ujrzeć w filmie. Jest to widoczne już w momencie ładownia misji, w czasie którego puszczane są fragmenty z obrazu Bondarczuka. Dla przykładu przed treningiem jest pokazana charakterystyczna scena, w czasie której radzieccy rekruci próbują przy pomocy gołych pięści zdobyć wzgórze obstawione przez innych żołnierzy. Wstawki filmowe nadają grze świetny klimat i stanowią niejako zapowiedź tego, co nas niedługo czeka. Same zadania są zróżnicowane i w żadnym z nich nie można narzekać na nudę. Wśród celów misji natkniemy się między innymi na: zajęcie osady, odbicie więźniów, odparcie ataku mudżahedinów w kanionie czy przejęcie wrogiego konwoju. Trafimy też na jedno zadanie nocne, w którym należy zachować dyskrecję. Kampania jest więc wciągająca, ale pewien niedosyt z powodu braku trybu rozgrywki wieloosobowej oraz misji pojedynczych jednak pozostaje.
Całkiem nieźle prezentuje się warstwa graficzna 9 Kompanii. Wzrok szczególnie przykuwają ładnie wykonane mapy, które są poprzecinane licznymi dolinami, rzekami i wzniesieniami. Jest to zapewne dość zaskakujący obraz dla kogoś, komu Afganistan kojarzy się tylko z wszechobecną pustynią. Animacje ruchów żołnierzy zostały wykonane z dużą dbałością o detale, co widać chociażby w trakcie wsiadania do pojazdów. Takim akcjom towarzyszy rozbudowana animowana sekwencja, w której ukazane jest, jak podwładny łapie się nadbudówki i wspina się na górę. Takich detali jest znacznie więcej. Największe wrażenie robią jednak eksplozje, a szczególnie ostrzał z wyrzutni rakietowej. Efekt jest porównywalny z grzybem atomowym znanym z World in Conflict. Również dźwięki prezentują niezły poziom, a na szczególną uwagę zasługują wypowiedzi naszych żołnierzy, którzy mówią po rosyjsku. Szkoda tylko, że głosów jest mało i często się powtarzają. Odnośnie muzyki warto wspomnieć o jednej rzeczy – nic nie wynagradza przejścia ciężkiej misji tak jak hymn Związku Radzieckiego. Prosty patent, a w 9 Kompanii sprawdził się wyśmienicie.Najnowsza produkcja Lesta Studio to jedna z ciekawszych strategii w obecnym roku. Gra nie ustrzegła się kilku błędów, ale świeże podejście do tematu i spora doza realizmu w pełni wynagradzają te niedostatki. Szkoda tylko, że autorzy nie zdecydowali się na dołączenie trybu wieloosobowego, który znacznie przedłużyłby żywot 9 Kompanii.
Wideo recenzja z gry 9 Kompania
Przypominamy również materiał który nagraliśmy dla was przed premierą gry.