Wolfenstein - zapowiedź

Adam Woźny
2009/06/29 20:00

Władca hitlerowców: Powrót Króla

Władca hitlerowców: Powrót Króla

Władca hitlerowców: Powrót Króla, Wolfenstein - zapowiedź

Niespełna trzy lata po wydaniu Return to Castle Wolfenstein pojawiły się plotki, jakoby kolejna część tytułowej serii miała znajdować się w produkcji. W lipcu 2007 w Internecie zadebiutował nawet pierwszy materiał wideo, będący opowieścią twórców o nowej odsłonie cyklu, wzbogacony licznymi grafikami koncepcyjnymi oraz logo. Rok później światło dzienne ujrzał pełnoprawny teaser trailer, a następnie kilka innych filmików, prezentujących Wolfensteina. Wraz z nimi twórcy zaczęli ujawniać kolejne, coraz bardziej szczegółowe informacje na temat tej gry. Nadszedł czas, by zebrać je do przysłowiowej „kupy” i przedstawić w niniejszej zapowiedzi.

Wolfenstein będzie pełnoprawną kontynuacją Return to Castle Wolfenstein. Za produkcję odpowiedzialne jest doświadczone studio Raven Software, mające na swoim koncie obie części Hexena i Heretica, a także Quake’a IV, Star Wars Jedi Knight: Jedi Academy, Star Wars Jedi Knight II: Jedi Outcast oraz kilka gier z serii X-Men.

Blazkowicz kontra reszta

Wątek fabularny nowej części "Wolfa" wykorzystuje popularny od dawien dawna schemat pozyskania artefaktu (w tym przypadku jest to Black Sun) przez dwie strony konfliktu. Jednak w odróżnieniu od wielu historii podobnego rodzaju, gdzie naprzeciw siebie stają dwie potężne armie (vide chociażby Władca Pierścieni), tutaj główny bohater, czyli B.J. Blazkowicz, jako jednoosobowe, niezniszczalne wojsko stawi czoła hitlerowcom z Heinrichem Himmlerem na czele, którzy mają zamiar wykorzystać wspomniane Czarne Słońce do własnych, niekoniecznie humanitarnych celów. Tradycyjnie dla serii akcja rozgrywa się podczas II wojny światowej, a konkretniej w 1943 roku w mieście Isenstadt, którego próżno szukać na mapach.

Myliłby się ten, kto twierdzi, że Wolfenstein by Raven będzie kolejną nudną strzelanką osadzoną w realiach burzliwego konfliktu z lat 1939 – 1945. Już przed premierą wiemy, że autorzy wprowadzą do gry nowe możliwości, dzięki czemu przyciągną z pewnością do monitora czy TV zarówno entuzjastów RtCW, jak i fanów gatunku, którzy nie mieli styczności z wcześniejszą edycją (są tacy?).

Wolfenstein nigdy nie był konkurentem Medal of Honor czy Call of Duty, i to nie dlatego, że pojawił się wcześniej, w pewnym sensie będąc dla nich wzorem. Stawianie go na jednej półce obok wspomnianych tytułów byłoby pomyłką. Zapowiadana strzelanka nie oferuje realistycznych scen – autorzy w Return to Castle Wolfenstein w dość delikatny sposób oferowali elementy science – fiction, jednak na „całe szczęście” poszli na całość przy tworzeniu nowej odsłony cyklu.

Zielony czy zwykły?

Warto wyjaśnić różnorodną kolorystykę obrazków udostępnionych przez twórców. Te w tradycyjnej palecie barw osadzono w naszym wymiarze, natomiast intrygujące zielone to tajemniczy Veil, czyli w istocie drugi świat. Między oboma będziemy przenosić się przez niemal cały czas trwania rozgrywki (wykorzystanie tej możliwości stanie się kluczem do sukcesu). Do tego celu posłuży nam Veil Vision, który pozwoli na wykrycie oponentów niewidocznych przysłowiowym gołym okiem. Trzeba przyznać, że takie rozwiązanie wprowadza pewnego rodzaju powiew świeżości do gatunku. Zwykły noktowizor byłby tutaj nie na miejscu. Poza tym kolejnym ułatwieniem będzie bullet time, czyli popularny spowalniacz czasu. Odnoszę wrażenie, że nie sprawdzi się on akurat w tej grze, lecz na pewno okaże się dobrym wyjściem z trudnej sytuacji (czyt. duża ilość przeciwników) dla mniej doświadczonych graczy.

GramTV przedstawia:

Trochę cRPG-a nie zaskodzi

Wolfenstein zaoferuje kilka nieśmiało wprowadzonych elementów charakterystycznych dla gatunku cRPG. W przeciwieństwie do RtCW, gdzie byliśmy prowadzeni za rączkę do kolejnych lokacji, tutaj do naszej dyspozycji zostanie oddany otwarty świat. Nie będzie to z pewnością coś a’la Grand Theft Auto, ale sama swoboda (miejmy nadzieję, że nie teoretyczna – podzielona na wybór lewej i prawej ścieżki, które prowadzą do tego samego punktu docelowego) cieszy niezmiernie. Wprowadzenie frakcji również wykracza nieco poza standard FPS-ów – Golden Dawn Scholars będą w stanie przekazać nam konkretne informacje na temat Veil, natomiast Resistance pomoże nam dotrzeć do kolejnego poziomu. Ostatnim cRPGopodobnym rozwiązaniem będzie pojawienie się handlarzy Black Market, czyli pewnego rodzaju sklepu, w którym nabędziemy amunicję oraz oczywiście giwery. Za co je kupimy? W trakcie zabawy niejednokrotnie podniesiemy z ziemi złoto. Podejrzewam, że taki rozwój sytuacji doprowadził programistów do ograniczenia ilości naboi, których w RtCW było aż nadto. Dokąd się wybierzemy?

Wszystkie dotychczas opublikowane materiały wideo, jak również screenshoty, pozwalają sporządzić listę miejsc, które odwiedzimy. Zatem na pewno trafimy do wielkich zamkniętych magazynów, kościoła, wykopalisk, a także weźmiemy udział w misji rozgrywanej na wsi. Liczę na to, że pojawi się także misja stricte skradankowa. Co ciekawe, autorzy rozstali się ze skryptami – ich miejsce zajęła technologia losowo generowanych przeciwników, dzięki czemu rozgrywka być może będzie za każdym razem tak samo trudna, a SI na tyle zaawansowane, by pokonać gracza, który tylko wciska LPM i sprint, zbytnio nie zważając na to, kto i skąd do niego strzela.

Pięcioletni (żeby tylko) silnik do liftingu

Oprawa wizualna, jaka jest – każdy widzi. Wolfenstein bazuje na baaaardzo usprawnionej wersji silnika idTech 4 (Doom 3 się kłania), dlatego też nie oferuje żadnych wodotrysków graficznych. Niemniej jednak tekstury prezentują się bardzo przyzwoicie, a klimat, który dostrzegalny jest na filmikach, tak samo dobry albo nawet nieco lepszy niż w Return to Castle Wolfenstein (głównie budowany przez świetną muzykę).

Premiera w wakacje

Wolfenstein zmierza na komputery osobiste (a jakżeby inaczej) oraz konsole Xbox 360 i PlayStation 3. Rynkowy debiut na wszystkich platformach nastąpi już 4 sierpnia bieżącego roku. Rodzimym dystrybutorem gry jest firma Licomp Empik Multimedia, która – jak wynika z informacji opublikowanych na stronie – wyda nowego "Wolfa" w polskiej, kinowej wersji językowej.

Komentarze
15
Usunięty
Usunięty
11/08/2009 13:58

Zdaje się, że tytuł Wolfenstein jest prostszy do wystukania i na pewno ułatwi linkowanie do nowego tytułu, choćdla mnie Wolfenstein nigdy się nie kojarzył z ''dziadkiem w 3D'' tylko właśnie z ''Return to Castle Wolfenstein", tryb multiplayer można przetestować na becie, a premiera zdaje się jeszcze tego lata (czyli naście dni). Tym razem jednak liczę na konsole PS3 i powrót do całego arsenału w jednym plecaku oraz sekretnych lokacji jak i klimatu okultyzmu rodem z ''Return...'' który przebił MOH Allied Assault właśnie przez klimat. Przez wiele lat obserwując graczy PC i konsolowych doszedłem do jednego konsole nie wymuszają na graczach maniakalnego tempa gry (zwłaszcza chodzi mi o tych graczy, którzy w Medal of Honor czy Call of Duty grają jakby grali w Quake czy Quake II) przez co często nie mogą otworzyć oczu na pracę grafików i nie dostrzegają samej esencji wirtualnej rozrywki. Call of Duty można przechodzić w kilka godzin, ale co innego poświęcić te kilka godzin na 1 lub 2 poziomy. Starannie zaplanowane mapy dają możliwość ujrzenia celu głównego, punktów zapalnych, miejsc na podładowanie życia i główkowania, jak i miejsc tak starannie zaplanowanych przez programistów, że dobre umiejscowienie jak i przetrwanie w tym miejscu jak najdłuższy czas, dla pseudo graczy wysnuło pojęcie camper,co w wielu przypadkach jest nie prawdą, wystarczy czasem włączyć tryb weteran i zadać sobie pytanie ''gdzie się tak spieszysz bohaterze zobacz co przygotowali dla ciebie autorzy'' a nagle pojawi się chęć zagrania we wszystkiedobre tytuły raz jeszcze, zdecydowanie Return to Castle Wolfenstein jest takim tytułem, tym bardziej czekamna wydanie konsolowe nie napędzany już chęcią gry w multiplayer (niech da mi tylko tyle ile dał Doom 3 czy Quake 4 a na pewno się nie obrażę)

kotlecik5
Gramowicz
29/07/2009 15:07

Orientuje się ktoś czy nowy Wolf będzie miał tryb multiplayer?

Usunięty
Usunięty
19/07/2009 14:27

A ja tam nie martwię się wymaganiamy - XBOX i do dzieła - nie ukrywam, że grając w pierwszą część czasami się przestraszyłem.. mam nadzieję że utrzyma się ten klimatA co do NAZI : Clive-Baker''s Jericho




Trwa Wczytywanie