Michał Nowicki, gram.pl: Zacznę jak zawsze oryginalnie i niebanalnie. Czy mogłabyś się nam przedstawić? Iga Wyrwał, modelka: (śmiech) Iga Wyrwał.
M.N.: - Jesteś oficjalną „twarzą” nowej edycji Need For Speed, opatrzonej tym razem podtytułem Shift. Powiesz nam, na czym ta praca polega? Co robisz, w jaki sposób tę grę promujesz? I.W.: Głównie polega to na tym, że mogę sobie pograć... w nowego Need For Speeda przed premierą. (śmiech) Co jeszcze? Oczywiście miałam sesje zdjęciowe. Część z tych zdjęć zobaczyć można w Empiku i Media Markcie, wiesz, takie duże standy naturalnej wielkości. Znajomi robią sobie z tego ostatnio żarty, non stop mi mówią, że mnie widzieli znowu w Empiku. Poza tym wszelkie imprezy promocyjne, takie jak ta, czyli granie i opowiadanie o tym, jaki jest nowy Need For Speed. No i oczywiście kolejne wywiady...M.N.: Mówiąc krótko, z tego, co widziałem dzisiejszego dnia, jest to jednak dość intensywna i męcząca praca? I.W.: Oj tak, dzisiaj trochę tych wywiadów było, praktycznie każdą chwilę poza tym krótkim wyścigiem spędziłam, odpowiadając na kolejne pytania.
M.N.: No właśnie, widzieliśmy jak się dziś ścigałaś... I.W.: Mhm...
M.N.:...z tym, że akurat twój konkurent dojechał do mety pierwszy, choć było to ledwie kilka sekund różnicy. Ale chciałem zapytać na początku o coś innego. Co sądzisz o tym nowym Need for Speedzie, jak ci się w niego gra? Jakie są twoje ogólne odczucia na temat tej gry? I.W.: Grałam we wcześniejsze części Need for Speeda i były znacznie łatwiejsze, nie trzeba było wielkiego wysiłku, by wygrać. Miałam taką prostą technikę - tylko gaz do dechy i zero hamulca. A tutaj już się tak nie da, trzeba trochę pokombinować. No, jest to znacznie bardziej realistyczne, trzeba się już trochę napracować.
M.N.: Grałaś na tym najwyższym poziomie trudności dostępnym w grze? I.W.: Wiesz co? Możliwe, że tak. Widziałam pierwszą i drugą wersję, którą EA Polska miało, gdzie były tylko dwie trasy dostępne i jakieś pięć aut. I tam rzeczywiście jakaś masakra była, żeby utrzymać się na trasie i jeszcze przebić przez ten tłum samochodów. Ja maksymalnie byłam szósta, dziewiąta. Jak już się trochę nauczyłam grać, to dostałam nową wersję. Zdziwiłam się, kiedy nagle bez problemu dojechałam pierwsza do mety. Potem okazało się, że to było już właśnie na tym najłatwiejszym poziomie. M.N.: Ile samochodów udało ci się już w tym nowym Need for Speed objeździć? I.W.: Próbowałam oczywiście paru, ale wiesz... (konspiracyjny szept) Ja mam swój ulubiony tor i swój ulubiony samochód...
M.N.: No to miało być właśnie następne pytanie, ale skoro tak się wyrywasz, to możesz powiedzieć to już teraz. I.W.: Poważnie? Mogę? (śmiech) Sam chciałeś. No to trasę mam taką, którą już w miarę dobrze znam, i z której już nie wypadam. (śmiech)M.N.: Oookej... I.W.: No co? Na początku ciągle mi się to zdarzało. (śmiech) Dlatego jak teraz grałam z Marcinem Prokopem, to miałam spory problem, żeby się utrzymać, bo to było pierwszy raz, jak na tej trasie jechałam. Na dodatek zupełnie innym samochodem, audi to było jakieś, więc to i tak spory sukces, że byłam na mecie tylko kilka sekund po nim.
M.N.: Jest coś, co zrobiło na tobie w tej grze jakieś duże wrażenie? No wiesz, takie, kiedy prawie podskakujesz w miejscu i krzyczysz na głos „Wow!”. I.W.: Tak, mój pierwszy wypadek. (śmiech) Nie, poważnie mówię, szczęka mi opadła już kiedy zobaczyłam, jak to wszystko z kabiny samochodu wygląda. I tak się jakoś w międzyczasie zapatrzyłam, że po chwili przywaliłam w ścianę czy inny samochód. I wtedy faktycznie, aż podskoczyłam z wrażenia.
M.N.: A jaki to samochód, ten, który najbardziej lubisz? I.W.: To jest BMW 135 Coupe...
W tym właśnie momencie naszą rozmowę przerwało przybycie kilku łowców autografów, którzy obarczeni sporym naręczem plakatów i kilkoma flamastrami wymogli na naszej rozmówczyni sesję z dedykacjami. Z rozmowy dowiedzieliśmy się między innymi, że Filip jest wielkim fanem. Niestety, ku naszemu rozżaleniu nie udało się ustalić, czy jest fanem Igi, Need for Speeda, czy Igi i Need for Speeda równocześnie. Po kilku minutach uspokoiło się na tyle, iż mogliśmy kontynuować naszą miłą pogawędkę.
M.N.: Poszli sobie? Poszli. No to wracamy do przesłuchania. Światło w oczy i jedziemy dalej. Need for Speed to jedno, bo to przecież twoja praca. Grasz w coś jeszcze? I.W.: Tak.M.N.: W co? I.W.: W gry! (śmiech)
M.N.: No tu mnie masz... I.W.: Grałam w Final Fantasy X, w Tekkena 5, Tekkena Tag. Ale on śmierdzi...
M.N.: Co robi!? I.W.: Nie podoba mi się strasznie...
M.N.: Czemu? I.W.: No jest jakiś taki.... Jakoś po prostu mi to nie podeszło, wiesz, tak zwyczajnie. Czasem się czymś zajarasz i wydaje ci się fajne, dopóki w to chwilę nie pograsz. Ja tak miałam właśnie z Tagiem, nie mogłam się przekonać. Tekken „piątka” jest dla mnie najlepszy i najwspanialszy.
M.N.: Z tego wynika, że lubisz rzeczy, w których jest konkretna akcja? I.W.: Tak. M.N.: Takie, gdzie można komuś wirtualnie obić gębę? I.W.: Dokładnie, lubię brutalne gry, pozwalają się wyżyć, wyrównać ciśnienie. Wiesz o czym mówię...
M.N.: Nawet nie wiesz, jak dobrze... A grałaś jeszcze w jakieś inne tego typu? Oczywiście. Soulcalibur „trójkę” i „czwórkę”, Heavenly Sword. W Assassin’s Creed grałam też przez chwilę...
M.N.: Przez chwilę? I.W.: Też jakoś mi nie podeszło. Mój brat śmiał się nawet, że samego wstępu nie przeszłam. Potem podobno jest lepiej, chciałam wrócić, ale nie miałam akurat wtedy czasu, odłożyłam grę. A później o niej po prostu zapomniałam. Teraz czeka sobie na lepsze czasy.M.N.: Grasz tak typowo casualowo, w momencie kiedy masz godzinę czasu, może dwie czy trzy...? I.W.: Nie, nie, nie. Moją ulubioną grą jest God of War. Jak wyjdzie trzecia część, to mnie po prostu nie ma. Nikt do mnie nie dzwoni, nikt do mnie nie pisze. Nie ma mnie przez następne 15-20 godzin.
M.N.: No proszę... Więc jak? Zdarzało ci się zarywać czasem nocki na graniu, prawda? I.W.: Ostatnio regularnie przy Final Fantasy X. Teraz mam już jakieś 100 godzin grania za sobą, a końca nie widać.
M.N.: A najdłuższa sesja? Wiesz, siedzisz przez cały czas z padem w dłoni, nie odrywasz wzroku od ekranu... I.W.: Dokładnie to ci nie powiem, bo nie pamiętam. Ale tak dość regularnie, to po 8-10 godzin potrafię.
M.N.: Wow, no to naprawdę całkiem nieźle. Dobra, czas się nam okrutnie kończy, więc teraz z zupełnie innej beczki. Jesteśmy serwisem o grach, nie Pudelkiem, ale zapytać chyba można...
I.W.: A o co?M.N.: A o pracę. Jesteś przecież zawodową modelką... I.W.: Uff... No jestem, jestem...
M.N.: Często bierzesz udział w tego typu akcjach promocyjnych, masz już jakieś za sobą? I.W.: W zasadzie poza Need for Speedem tylko jedną. W tej dziedzinie dopiero zaczynam.
M.N.: Szkoda, bo miałem właśnie zapytać, czy miałaś może jakieś związane z tym dziwne akcje. No wiesz, ktoś ci się kazał przebrać za hamburgera, jeździć na koniu i łapać na lasso krowy gdzieś na łące, skakać na spadochronie... I.W.: Nie, niestety, nic z tych rzeczy. Widać wszystko przede mną. Ale o hamburgerze, to zapomnij! (śmiech)
M.N.: Jakim hamburgerze? Widzę, że zbliża się kolejna ekipa, więc pewnie nasz czas minął. W imieniu redakcji i czytelników gram.pl dziękuję za rozmowę. Miło było poznać. I.W.: Dzięki, mnie również.
Chcąc nie chcąc, zostawiliśmy więc zmęczoną kilkoma godzinami udzielania wywiadów i pozowania do zdjęć Igę na pastwę kolejnej ekipy i rozpoczęliśmy następne z naszych zadań. Próbę uzyskania informacji, kiedy pecetowa wersja gry trafi na nasze dyski...