FIFA 11 na Xbox 360 i PlayStation 3 z pewnością nie należy do rewolucyjnych, niemniej zawiera kilka interesujących nowości. Sprawdzamy, które z nich w praktyce okazały się kosmetycznymi usprawnieniami, a które są godne mają wpływ na rozgrywkę.
Obiecanki, cacanki?
Rokrocznie, mniej więcej od targów E3 do premiery nowej odsłony serii FIFA, Electronic Arts raczy nas informacjami dotyczącymi swojej produkcji, w których nierzadko próżno szukać jakichkolwiek konkretów – zdecydowaną większość stanowi bowiem marketingowy bełkot. W ostatnich miesiącach twórcy wypowiadali się nieco szerzej na temat zmian, które pojawią się w FIFA 11 zarówno na konsolach, jak i PC. Wydawało się, że po raz kolejny mamy do czynienia z czystymi przechwałkami, a w istocie nowa FIFA od starej nie będzie się wiele różnić. Tak jednak nie jest – wniosek ten można wysnuć po zapoznaniu się z pełną wersją. Należy jednak wiedzieć, że FIFA 11 nie stanowi rewolucji, lecz jest bardzo usprawnioną FIFA 10 i dodaje kilka pomniejszych nowości, które pozwalają stwierdzić, że gra ociera się o ideał. O jakich opcjach mowa? Przeczytajcie, proszę.
Pro Passing
Na pierwszy ogień idzie system nazwany Pro Passing, czyli w istocie przemodelowany system podań. Teoretycznie mieliśmy mieć tutaj do czynienia z wyeliminowaniem gry z klepki (przypomnijmy, że w poprzednich częściach serii FIFA drogę do bramki nierzadko otwierało kilka szybkich podań, które można było wykonać bez zbędnego zastanowienia, ponieważ sztuczna inteligencja, co tu dużo ukrywać, nie potrafiła przerwać naszego festiwalu podań nawet wówczas, gdy adresowaliśmy piłkę do gracza znajdującego się dobrych kilkanaście metrów dalej i mało tego, był on kryty przez jednego lub dwóch obrońców), a także sprawieniem, że każda akcja będzie na swój sposób unikatowa (czytaj: żegnamy schematyczność, nie można wypracować sobie kilku akcji, które, niezależnie od sytuacji na boisku, zawsze pozwolą na oddanie strzału w światło bramki, zazwyczaj celnego).
Trzeba przyznać, że po kilkunastu godzinach grania w FIFA 11 można odczuć poważne zmiany w rozgrywce, właśnie dzięki wprowadzeniu systemu Pro Passing. Zacznijmy od tego, że zależnie od wybranego poziomu trudności, sztuczna inteligencja częściej nie daje nam dojść do piłki (to oczywiście jest zauważalne także po wyłączeniu tej opcji, ale zmierzam do czego innego), przez co skonstruowanie jakiejkolwiek akcji zakończonej strzałem czy też po prostu dotarciem pod pole karne przeciwnika, stanowi wyzwanie dla laików już na Semi Pro. Dlaczego?
Bowiem oponenci często decydują się na kiwanie, dbają o podwójne krycie najlepszych zawodników w naszej drużynie, a my, walcząc z SI, przyzwyczajamy się do nowych zasad rozgrywki i zamiast wrzucić futbolówkę w pole karne, wybijamy ją na aut, zamiast podać mocno, podajemy lekko i tracimy piłkę, etc., a przeciwnik nie ma litości – już biegnie na naszą bramkę. Warto zaznaczyć, że Pro Passing wymaga od nas określenia kierunku podania, jak również zadbania o odpowiednią siłę uderzenia – ponadto na manualnych ustawień nie są dostępne żadne ułatwienia, a zatem musimy sami dbać o zachowanie naszych zawodników, przez co nierzadko, mimo iż nasze podanie teoretycznie leci w stronę niekrytego piłkarza, ten puszcza futbolówkę i wychodzi ona za linię końcową.
Pro Passing ma niesamowity wpływ na grywalność FIFA 11. Bardziej wymagający gracze, którzy ustawią sobie wszystkie opcje na sterowanie ręczne i którykolwiek z wyższych poziomów trudności, z pewnością odczują wielką frajdę po zdobyciu upragnionej bramki po bezbłędnie przeprowadzonej akcji. Sporadycznie zdarza się, by gol padł z przypadku – zazwyczaj umieszczenie piłki w siatce zależy wyłącznie od umiejętności gracza, dokładnie tak, jak zapowiadali twórcy.
Personality +
Ubiegłoroczna odsłona FIFA, a także FIFA 11 na PC (w końcu bazuje ona na konsolowej FIFA 10 i 2010 FIFA World Cup South Africa) mogła pochwalić się zróżnicowaniem zawodników nie tylko pod względem wizualnym, ale również w kwestii unikatowych umiejętności. W FIFA 11 postanowiono uwydatnić tę opcję, nazywając ją właśnie Personality +. Najogólniej rzecz ujmując, mamy tutaj do czynienia z systemem cech, którymi opisano poszczególnych zawodników światowego formatu – niektórzy z nich mogą pochwalić się nawet kilkoma zdolnościami, lecz zazwyczaj dany piłkarz posiada jedno, zarezerwowane tylko dla siebie, zagranie.
Czy ma to wpływ na jakość rozgrywki i grywalność? Gdyby nie szumne zapowiedzi Electronic Arts na temat, Personality + mogłoby być zauważone przez wielu graczy dopiero po dłuższym obcowaniu z grą, a niektórzy użytkownicy mogliby nawet nie dostrzec, że w FIFA 11 zaimplementowano taką opcję. Personality+ stanowi wyłącznie kosmetyczne usprawnienie tego, co już mieliśmy okazję podziwiać w FIFA 10. Na pierwszy plan wysuwa się nieco poprawiony wygląd poszczególnych kopaczy (wszak w tej części mamy więcej domyślnych modeli postaci niż przed rokiem), dopiero za nim plasuje się fakt, że u niektórych piłkarzy można zaobserwować specyficzne zagrania.
Tryb menadżerski jako całość
W FIFA 11 zdecydowano się połączyć opcję Be a Pro z karierą, czyli trybem menadżerskim, w efekcie czego wybierając ten ostatni musimy zadecydować, czy mamy ochotę zagrać, jako jeden zawodnik, czy też jako menadżer, czy też może jako grający trener. Zdecydowanie najkorzystniej przedstawia się trzeci z wyżej wymienionych wariantów, gdyż zarówno możemy zadbać o wszystkie aspekty drużyny, czyli kontrakty, finanse, etc., a jednocześnie sterujemy naszymi podopiecznymi w trakcie meczu. Gdy nie jesteśmy zdecydowani, czy chcemy grać całą drużyną, czy też jednym piłkarzem, możemy wybrać pierwszą opcję. Wówczas musimy zadecydować, którym zawodnikiem pokierujemy, ale przed rozpoczęciem spotkania mamy do wyboru także możliwość kontrolowania całego zespołu.
Gra jako bramkarz
Co prawda na temat możliwości gry bramkarzem pisaliśmy szczegółowo we wczorajszym artykule, nie można pominąć tego wariantu rozgrywki w niniejszym. W poprzednich odsłonach cyklu FIFA ówczesny tryb Be a Pro pozwalał wyłącznie na sterowanie zawodnikami z pola, a w rolę bramkarza wcielała się sztuczna inteligencja. Dopiero najnowsza część serii FIFA zaoferowała możliwość pokierowania golkiperem. Sterowanie bramkarzem dla jednych może stanowić wyzwanie, wymagające skupienia przez cały mecz, dla innych będzie z pewnością najnudniejszą rzeczą, którą można robić w FIFA 11.
Po kilku meczach, w których wcielaliśmy się w rolę bramkarza, musimy stwierdzić, że tak naprawdę o tym, czy jest to grywalny tryb, czy też nudny, decydują zawodnicy drużyny przeciwnej. Kiedy nie potrafią oni podejść pod nasze pole karne, naprawdę można wpaść w objęcia Morfeusza, jednak wówczas, gdy gramy słabym zespołem przeciwko silnej drużynie i co rusz jesteśmy zmuszeni do interwencji, czujemy ogromną satysfakcje, że po raz kolejny udało się nam uchronić zespół przed utratą gola, bo obrońcy zaspali i pozwoliły napastnikowi na oddanie strzału.
Creation Centre
Creation Centre także został opisany w jednym z poprzednich artykułów publikowanych w ramach Tygodnia z FIFA 11, lecz wówczas mieliśmy do czynienia wyłącznie z przeglądarkową wersją tego edytora, która była zdecydowanie uboższą wersją tego, co oddano do naszej dyspozycji we właściwej edycji gry. Jej wielką bolączką było to, że mogliśmy wybrać zaledwie jedną z kilku dostępnych facjat – inaczej jest w pełnej wersji, gdzie mamy możliwość stworzenia dokładnie takiego zawodnika, jakiego chcemy.
Wybieramy, tak jak wcześniej, podstawowe parametry (imię, nazwisko, wiek, napis na koszulce, etc.), lecz pierwszą zmianę zauważamy już przy komentarzu (możemy usłyszeć, jak będzie on brzmiał, gdy nasz zawodnik znajdzie się przy piłce), następnie wchodzimy w edycję sylwetki, gdzie widzimy, że opcji jest całe zatrzęsienie – brwi nieco wyżej? Niżej? Trochę w prawo? Gruby? Chudy? Niski? Wysoki? Czarny? Biały? Jakie korki? A takie mogą być? Mogą, to dalej. Zagramy fajtłapą i za wszelką cenę spróbujemy udowodnić, że mimo niskich parametrów, jesteśmy w stanie strzelać bramki i zasługujemy na miejsce w wyjściowym składzie. Proszę bardzo. Możemy stworzyć bardzo utalentowanego zawodnika, który łączy umiejętności Iniesty z szybkością Walcotta i zwinnością Messiego. Nie ma problemu.
Jest nas 11
Tytuł tego akapitu w oryginale brzmi zdecydowanie lepiej, czyli We Are 11, lecz zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że jakiekolwiek slogany czy też nazwy własne przetłumaczone na nasz język pozostawiają wiele do życzenia. Do rzeczy – FIFA 11 na konsole, w odróżnieniu od pecetowego wydania i FIFA 10, pozwala na rozgrywkę w trybie multiplayer, gdzie w każdego zawodnika na wirtualnym boisku wciela się jeden prawdziwy gracz. Zatem w danym spotkaniu może brać udział nawet 22 użytkowników z całego świata. Dla porównania – rok temu w zabawie uczestniczyło maksymalnie 20 piłkarzy (po 10 w każdej drużynie, bramkarzy kontrolowała sztuczna inteligencja).
System rzutów karnych
2010 FIFA World Cup South Africa, w porównaniu do zwykłej FIFA 10, zaoferowała znaczącą nowość, a mianowicie przebudowany system rzutów karnych, który na tyle spodobał się fanom i producentom, że postanowiono go umieścić także w FIFA 11. Musimy jednocześnie trafić na zielone pole na wskaźniku widocznym u dołu ekranu, określić siłę i kierunek uderzenia. Z kolei wcielając się w rolę bramkarza, za pomocą analogów decydujemy o kierunku, w którym rzuci się golkiper.
Słowo na koniec
Zmiany, które zostały wprowadzone w FIFA 11 najłatwiej zauważyć po tym, jak rozegramy mecz w nowej części i następnie odpalimy poprzedniczkę. Wówczas są one dostrzegalne gołym okiem (mowa tutaj oczywiście o rozgrywce, czyli Pro Passing i trochę o Personality+). Jeśli jednak nie mamy do dyspozycji FIFA 10, a graliśmy w nią dobrych kilka miesięcy temu, początkowo możemy nie odczuć różnicy – dopiero później zauważymy, że twórcy uczynili FIFA 11 jeszcze bardziej grywalną i zarazem trudniejszą, dzięki przemodelowanemu systemowi podań.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!