W ostatnim dniu Tygodnia z grą FIFA 11 sprawdzamy, czy tryb menadżerski, który w najnowszej odsłonie cyklu FIFA, jest połączeniem Be a Pro oraz kariery, faktycznie może stanowić esencję rozgrywki w wariancie dla pojedynczego gracza.
Gdybym to ja ich trenował
Bycie trenerem to naprawdę ciężki kawałek chleba. Przypuśćmy, że jego podopieczni to nieudacznicy, a i tak, gdy nie zakwalifikują się do Mistrzostw Świata czy Europy, odpowiedzialność w pierwszej kolejności spada właśnie na szkoleniowca, a dopiero później na piłkarzy. Znamy tego typu sytuacje z rodzimego podwórka, prawda? Niejednokrotnie widz siedzący przed telewizorem stwierdzał, że gdyby on był na miejscu Janasa, Engela czy Benhałera, to by bez problemu wygrywał mecz za meczem ze swoją drużyną. Czy aby na pewno?
Możemy się o tym przekonać w rozmaitych grach menadżerskich, wśród których króluje oczywiście Football Manager, ale dostępna jest także FIFA Manager oraz ostatnia część Championship Managera (notabene prace nad kolejnymi zostały wstrzymane). Na rynku nie brakuje także menadżerów kolarstwa, koszykówki i kilku innych sportów. Zdecydowanie powyższe tytuły, zwłaszcza dzieło Sports Interactive, są przeznaczone dla bardziej wymagających użytkowników, którzy ubóstwiają obcowanie z tabelkami i rozgrywanie spotkań, a właściwie ich obserwacja, jest sprawą drugorzędną, gdyż liczy się trenowanie, dbanie o morale, przeprowadzanie transferów, etc. W rolę menadżera możemy również w FIFA 11 i właśnie tryb kariery, niezbyt rozbudowany, ale sprawiający mnóstwo frajdy, jest tematem niniejszego artykułu.
Tryb kariery + Be a Pro = tryb menadżerski
Poprzednie odsłony serii FIFA oferowały zarówno możliwość zabawy w trybie menadżerskim, jak i Be a Pro, gdzie wcielaliśmy się odpowiednio w szkoleniowca mogącego sterować całą drużyną podczas meczu oraz pojedynczego zawodnika. Ciężko stwierdzić, czy to ze względu na implementację wariantu Be a Goalkeeper, czy też po prostu dla ułatwienia, w FIFA 11 zdecydowano się scalanie wyżej wymienionych wariantów zabawy. Można by się zastanawiać, czemu dopiero teraz? Odpowiedź jest stosunkowo prosta – wcześniejszej części FIFA miały eksponować opcję Zostań Gwiazdą, lecz wówczas, gdy jest ona dostępna od kilku lat, czas najwyższy, by stała się częścią składową kariery.
Jak już wspomnieliśmy w artykule prezentującym nowości w konsolowej FIFA 11, do naszej dyspozycji oddana została możliwość wyboru, czy chcemy grać jednym zawodnikiem, wcielić się w menadżera czy też grającego trenera. Zdecydowanie najbardziej ciekawie prezentuje się ostatni z wymienionych trybów, który jest, jak nietrudno się domyślić, połączeniem dwóch pozostałych. Wówczas rozgrywka nabiera większego smaku, gdyż możemy kontrolować cały zespół, a jednocześnie wspinać się po szczeblach kariery lub też od razu stać się gwiazdą światowego formatu.
Decydując się na grę wyłącznie jednym zawodnikiem (co ważne może to być nie tylko piłkarz z pola, ale również bramkarz) zabawę rozpoczynamy oczywiście od wyboru drużyny, a następnie tworzymy piłkarza w trybie Virtual Pro (od zera do bohatera), w Creation Centre (wówczas trafiamy do obecnego składu) lub możemy wcielić się w jednego z prawdziwych kopaczy, wchodzących w skład naszej drużyny (tutaj warto dodać, że składy są na bieżąco aktualizowane). Należy zaznaczyć, że przed rozpoczęciem spotkania mamy do wyboru również możliwość kontrolowania całej drużyny.
Jako menadżer po prostu musimy wybrać zespół, którym pokierujemy i od nas zależy wszystko, począwszy od dbania o finanse, transfery, odpisywanie na maile, sprawdzanie tabeli wyników, przez i szereg innych, mniej lub bardziej ważnych aspektów, a skończywszy na kontrolowaniu zawodników podczas meczów i przeprowadzaniu zmian. Słowem – menadżer to człowiek orkiestra. Jest to ciekawa alternatywna dla tych graczy, którzy nie czują się dobrze w tradycyjnych grach menadżerskich, a oczekują od FIFA 11 czegoś więcej niż rozgrywania jednego meczu za drugim. Z kolei fani Football Managera czy też FIFA Managera obcując z karierą w FIFA 11 odczują, że zawiera ona znikomą ilość opcji.
Co ciekawe, wcielając się w wirtualnego menadżera, mamy możliwość przejścia przez piętnaście pełnych sezonów. I przez ten czas, tak naprawdę, nie musimy rozegrać (czytaj: przejąć bezpośrednio kontroli nad zawodnikami w trakcie spotkania) ani jednego meczu, lecz przeprowadzić symulację wszystkich, obserwując na ekranie relację minuta po minucie (na bieżąco lub w całości po tym, jak zabrzmi ostatni gwizdek). Trzeba przyznać, że decydując się na taki rodzaj zabawy, wiele tracimy, ale jednocześnie sprawiamy, że skupiamy się tylko na tym, z czym na co dzień ma do czynienia selekcjoner danego zespołu.
W trybie menadżerskim tworzenie zawodnika przy pomocy Creation Centre i Virtual Pro różni się tym, że w drugim z wymienionych edytorów mamy z góry narzucone poszczególne parametry (siłę, zręczność, wytrzymałość, szybkość i inne) – jest to wspomniane wspinanie się po szczeblach piłkarskiej kariery i gracz musi się starać, by zostać zauważonym, wejść do pierwszego składu, etc. Wybranie tej opcji w połączeniu z najwyższym poziomem trudności i manualnym ustawieniami sterowaniami to coś, co powinno zadowolić nawet najbardziej wymagających użytkowników. Dla tych mniej ambitnych dostępny jest drugi wariant.
To właśnie w nim przygotowujemy swojego zawodnika lub wybieramy jednego z dostępnych w bazie. Zatem nic nie stoi na przeszkodzie temu, by wcielić się w Ronaldinho, Messiego czy też Ronaldo, lecz zdecydowanie ciekawiej prezentuje się możliwość, przykład z autopsji, umieszczenia Harpena na środkowej pomocy w drużynie AC Milan. Kiedy już proces tworzenia mamy za sobą, możemy podpisać kontrakt z wybranym przez siebie zespołem i rozpocząć właściwą zabawę. Naszym oczom ukazuje się główny ekran kariery, gdzie mamy przejrzyście ułożone poszczególne opcje.
Wśród nich znajdziemy kalendarz (mamy zaznaczone mecze pucharowe, ligowe, towarzyskie oraz okienka transferowe), moją karierę (grający menadżer możemy zapoznać się zarówno ze statystykami wirtualnego trenera, jak i zawodnika), skład (zarządzanie drużyną, kontrakty, informacje nt. postępów poszczególnych zawodników, opcja zmiany numeru na koszulce), sekcję w której możemy przejrzeć tabele wyników w innych ligach oraz transfery, które są bardzo ważnym elementem kariery. Oczywiście w trakcie zabawy zajmujemy się również odbieraniem poczty elektronicznej – w podesłanych do nas wiadomościach znajdziemy chociażby propozycje transferów czy też szczegóły odnośnie spadku lub wzrostu formy danego zawodnika.
Gracze, którzy spędzili z konsolową FIFA 10 sporo czasu narzekali, że opcja zakupu, wypożyczania czy też sprzedawania zawodników zawierała sporo karygodnych błędów, które często niewiele miały wspólnego z logiką. Co prawda mieliśmy okazję pograć w FIFA 11 dopiero kilkanaście godzin, musimy przyznać, że nie doszło do żadnej sytuacji, w której łapalibyśmy się za głowę, a sporą część czasu poświęciliśmy właśnie na przeprowadzanie transferów. Przypomnijmy, że zakup danego piłkarza ma dwie fazy – w pierwszej po prostu wysyłamy wiadomość, że jesteśmy zainteresowani tym zawodnikiem, a dopiero, po wstępne akceptacji, proponujemy wynagrodzenie tygodniowe.
Jako że nie mieliśmy o tym okazji wspomnieć w poprzednich artykułach publikowanych w ramach Tygodnia z grą FIFA 11, nadrabiamy zaległość i nadmieniamy, że podczas rozgrywki, kierując jednym zawodnikiem, da się zauważyć dwie znaczące zmiany względem trybu Be a Pro z FIFA 10. Po pierwsze kamera jest bardziej dynamiczna, lecz nie zawsze nadąża kierowanym przez nas zawodnikiem lub piłką. Natomiast po drugie obok nazwiska zawodnika znajdziemy jego aktualną ocenę meczową. Przy okazji warto dodać, że zarówno grając piłkarzem z pola, jak i bramkarzem (na temat golkipera akurat pisaliśmy w osobnym artykule), kiedy nie mamy nic do roboty, nasza nota spada automatycznie, dlatego też nie możemy stać bezczynnie, czekając na podanie, lecz starać się samemu odebrać futbolówkę spod nóg przeciwnika i spróbować skonstruować jakąś akcję. Gdy ta zostanie zakończona strzałem, ale nie trafimy w światło bramki, również powinniśmy spodziewać się odjęcia co najmniej jednej lub dwóch dziesiątych punktów.
Jest znacznie lepiej
Reasumując, tryb kariery w FIFA 11 jest zdecydowanym krokiem naprzód w stosunku do tego, co Electronic Arts zaoferowało graczom w zeszłym roku. Mimo, iż ciężko tutaj szukać opcji znanych z tradycyjnych gier menadżerskich, może on stanowić nie lada wyzwanie zwłaszcza na wyższych poziomach trudności, gdzie zaobserwujemy, że nie tylko rozgrywanie spotkań jest trudniejsze, ale także trzeba się mocno wysilić, by sprowadzić do swojej drużyny dokładnie wymarzonych piłkarzy.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!