Tydzień z Might & Magic: Heroes VI - Shades of Darkness: mroczna fascynacja Mrocznymi Elfami

Łukasz Wiśniewski
2013/04/28 22:00

Na zakończenie Tygodnia z Might & Magic: Heroes VI - Shades of Darkness mamy nieco filozoficznych tematów, czyli artykuł dociekający przyczyn fascynacji ludzi Mrocznymi Elfami.

Mroczne Elfy pojawiają się w fantasy tak często, gdyż odbiorcy lubią tę rasę. Zacząwszy od tego banalnego stwierdzenia, postarajmy się znaleźć źródła owej sympatii. Pierwszą dość oczywistą myślą, jest odwołanie się do upadłego piękna. Przecież to jednak elfy, rasa wysublimowana, wspaniała, długowieczna. To trochę casus upadłych aniołów, lubimy dowiadywać się, że nawet istoty znacznie od nas doskonalsze mogą zbłądzić i wstąpić na mroczną ścieżkę. Daje nam to rodzaj rozgrzeszenia, tłumaczy codzienne pomyłki.Tydzień z Might & Magic: Heroes VI - Shades of Darkness: mroczna fascynacja Mrocznymi Elfami

Kanoniczny pierwowzór wszystkich dzisiejszych elfów znajduje się oczywiście w powieściach J.R.R Tolkiena. Tam jednak nie ma miejsca na Mroczne Elfy... a w każdym razie zupełnie nie takie, jakie uwodzą naszą wyobraźnię. W mitologii Ardy bowiem znajdujemy ślady, wskazujące na to, iż żyjące w mroku (na Śródziemie nie padało wtedy światło) elfy stały się łatwym łupem dla Morgotha. Podstępem wkradł się w ich serca, a potem zniewolił i torturami odmienił ich ciała i dusze. Uczynił z nich parodię piękna, które sobą reprezentowały. Tak narodziła się rasa orków, w elfim języku określana jako uruk, czyli coś rodem z koszmaru, ucieleśnienie strachu.

Jak widać już sam ojciec współczesnej literatury fantasy stworzył swój odpowiednik Mrocznych Elfów. Tyle, ze w postaci odrażających potworów. Brzydkie zło nie uwodzi, dlatego późniejsi twórcy rozgrywali przejście elfów na mroczną stronę na swój sposób. O ile orkowie fascynują mało kogo (no, może w formie radosnego wygrzewu), o tyle piękne , acz skażone złem istoty działają jak magnes. Wracając do analogii z upadłymi aniołami: ile osób fascynuje się szatanem w wersji rogatego paskudztwa, a ile osób z wypiekami na twarzy śledzi losy Lucyfera z serii komiksowej, której głównym autorem jest Mike Carey, a duchowym ojcem Neil Gaiman?

Piękne, choć okrutne twarze, często bardzo blade... od tego wizerunku Mrocznych Elfów mamy już tylko krok do subkultury gotyckiej. Ten ruch narodził się - jak wiele innych - z rdzenia post-punkowego, gdzieś w latach '70 XX wieku. Chyba nieprzypadkowo właśnie na przełomie siódmej i ósmej dekady minionego stulecia zaczęły też pojawiać się w fantasy Mroczne Elfy, prawda? Trochę jakby stworzono je z tej samej fascynacji mrokiem i z tego samego buntu. Czarne ubrania, blady makijaż, często z czernionymi ustami - Wiele Mrocznych Elfów i gotów mogłoby się ubierać w tych samych sklepach i chodzić do tych samych zakładów kosmetycznych...

Oczywiście nie trzeba być gotem, by kochać Mroczne Elfy, ale nie zdziwiłbym się, gdyby w jakiejś ankiecie dla członków tej subkultury owa rasa wylądowała w czołówce najbardziej lubianych. Ostentacyjny smutek, wewnętrzne dramaty, odcięcie od światła słonecznego (przynajmniej w jakiejś części), nocne życie, częściowy sprzeciw wobec norm społecznych "dziennego" świata - sporo tu cech wspólnych. Nie bez powodu goci konsumują popkulturę związaną z wampirami, ale w wersji nie bestii, a eleganckich, mrocznych krwiopijców. Wszystko to, razem z Lucyferem, sprowadza się do tego wspólnego mianownika, który określiłem jako upadłe piękno.

Skoro doszliśmy już do wampirów, to warto zaważyć, że moda na nie może czasem przygasać, ale nigdy nie znika i często wybucha z nową siłą. Do tego, by się fascynować Dziećmi Nocy nie trzeba być gotem, tak jak w przypadku Mrocznych Elfów. Za to w dość oczywisty sposób zarówno wampiry, jak i upadłe elfy, odwołują się do wrażliwości tych samych odbiorców (no, może nie dotyczy to fanów Zmierzchu). Działa tu archetyp nocnego łowcy, istoty atakującej w mroku, której domeną jest ciemność, a słoneczne światło jest dla niej przynajmniej szkodliwe, o ile nie zabójcze. Taki okiełznany lęk, który czujemy po zachodzie słońca, ale rozprasza go świt.

Zarówno wampiry, jak i Mroczne Elfy, to drapieżnicy doskonali. Jednocześnie uwodzicielscy i morderczo skuteczni. Tu wiec dochodzimy do kolejnego silnego źródła fascynacji: perfekcyjnych zabójców. Mroczne Elfy zwykle są mistrzami w skrytobójstwie, a przecież fascynacja asasynami trwa od bardzo dawna w niemal wszystkich cywilizacjach. Złowrogie sztylety, szeroka gama trucizn na podorędziu, bezszelestne podchodzenie ofiary - to się sprzedaje jak diabli. Dodajmy do tego zaawansowane technologicznie kusze i obcisły czarny strój, tudzież aurę tajemnicy. Mamy hit.

Jako rasa długowieczna, Mroczne Elfy mogą w sztuce walki i podchodzenia ofiary osiągać niewiarygodny poziom perfekcji. Z jednej strony masowy odbiorca popkultury lubi historie o osobach podobnych sobie, ale pchniętych na drogę pełną wyzwań, z drugiej strony popularne są też opowieści o bohaterach z prawdziwego zdarzenia. Mistrzach. Oczywiście, nawet tym perfekcjonistom muszą przydarzać się rzeczy straszne, a ich duszę muszą rozdzierać dylematy... Na dodatek skoro są potężni, to ich wrogowie powinni być z jeszcze wyższej półki. No i mamy tu fenomen cyklu powieściowego R.A Salvatore. Drizzt Do'Urden, Mroczny Elf z Menzoberranzan, to właśnie taki bohater.

Kolejnym ważnym - choć mniej oczywistym - elementem składającym się na popularność Mrocznych Elfów jest... matriarchat. W wielu światach właśnie taki porządek społeczny u nich dominuje. Nie jest to nawet matriarchat sensu stricte, taki jaki pojawiał się w historii ludzkości, lecz lustrzane odbicie najbardziej agresywnego patriarchatu. Wizja, w której kobiety mają pełną władzę nad mężczyznami, niewolą ich i wykorzystują... już widzicie do czego to zmierza? Dla kobiet to terapia po codzienności, a dla męskiego odbiorcy podszyta strachem fantazja seksualna. Odziane w skórzane stroje (jako żywo odwołujące się do estetyki BDSM), elfie dominy to zapowiedź rozkoszy powiązanej z poniżeniem. Albo wizja, która w wyobraźni pozwala częściowo okiełznać groźną kobiecość.

GramTV przedstawia:

Jasne, że matrona nie byłaby raczej dominą. Fantasy nie opiera się jednakże na faktach, lecz na wyobraźni. A przecież to właśnie wyobraźnia kazała szowinistycznym Grekom stworzyć wizerunek Amazonek. Tak więc wszelkie wiedźmy Mrocznych Elfów muszą być półnagie i podkreślać są seksualność do poziomu absurdu. Jak silnie działają takie skojarzenia wyraźnie widać, gdy szuka się w sieci obrazków Mrocznych Elfów. Zwłaszcza radosna twórczość fanowska wręcz ocieka seksem i perwersją. Wiadomo zaś, że rzeczy o silnym pierwiastku erotycznym sprzedają się jak ciepłe bułeczki...

Nie bez powodu też w naszym współczesnym świecie, który co prawda dzięki abolicjonizmowi rozstał się z jawnym niewolnictwem, ale wyrósł właśnie na nim, niewolnicze imperia budzą emocje. Rodzaj zbiorowej odpowiedzialności historycznej nie jest wymysłem. Ludzie żyjący w krajach, które są pozostałościami dawnych potęg kolonialnych, mogą czuć podszytą obrzydzeniem fascynację. Zwłaszcza, ze wiedzą, iż w wielu miejscach na świecie pewien rodzaj niewolnictwa przetrwał. Mroczne Elfy mogą nie być do końca matriarchalne w niektórych wizjach, ale zawsze muszą być władcami niewolników. Dystyngowanymi okrutnikami, niczym plantatorzy z południa Stanów Zjednoczonych. No a czy niewolnictwo znowuż nie zbliża nas do warstwy BDSM?

Widzicie ile z elementów, współtworzących wizerunek Mrocznych Elfów odwołuje się do bardzo podstawowych fascynacji? W zasadzie to mieszanka doskonała. Mamy ten mrok, który poruszył masy młodzieży cztery dekady temu - i dalej podsyca wyobraźnie kolejnych pokoleń. Rozdarte dusze, nienawistne społeczeństwa, łzy i zemstę za krzywdy. Często krzywdy wyrządzone całej rasie przed wiekami. No a czasem cyniczną skuteczność bojową i wyzucie z emocji - zależnie od bohatera. Mamy doskonałych zabójców, istoty niemal nieśmiertelne, nocnych łowców równych wampirom potęgą i mistycznym posmakiem. Mamy wyszukane narzędzia zabijania, mordercze trucizny, potężną magię.

Z drugiej strony jest tez zabójcza mieszanka koncepcji upadłego piękna i usprawiedliwienia swej grzesznej duszy. Grzesznej, bo tęskniącej za władzą nad "gorszymi od siebie", spoglądającej na innych z góry. Albo grzesznej, bo pożądającej perwersyjnych rozkoszy, szukającej poniżenia prowadzącego do zaspokojenia żądzy. Twórcy, którzy jako pierwsi powołali do istnienia Mroczne Elfy byli geniuszami, bo umieli połączyć ze sobą mnóstwo elementów grających na strunach duszy odbiorców. Oczywiście wręcz przefajnowali, przekraczając granice kiczu, ale niby odkąd to kicz przeszkadza w sprzedaży?

Zamów Might & Magic Heroes VI - Cienie Mroku w sklepie gram.pl

Tydzień z Might & Magic Heroes VI - Cienie Mroku jest wspólną akcją promocyjną firmy Ubisoft oraz gram.pl

Komentarze
10
Usunięty
Usunięty
24/06/2013 12:03

To właśnie jest ciekawe, że moja kochana żona nigdy wcześniej za fantasy nie przepadała. Obecnie widzę książki w stylu "Ja cię kocham a ty śpisz, wampirze" już nie mówiąc o kolekcji DVD i książek znanej serii o wampirach i wilkołakach...

Usunięty
Usunięty
03/05/2013 02:18

Ta tapeta z WoW''a jest oficjalna? Bo jest wręcz niesmaczna...

Usunięty
Usunięty
29/04/2013 11:50

> Pozwolę sobie się nie zgodzić z Tobą. Mroczne elfy w D&D są doskonale opracowane. Lore> opisujący rasę Drowów jest gigantyczny i rozciąga się na dziesiątki powieści, opowiadań> i podręczników. Co prawda dla mnie jest to strasznie irytujące, gdyż osobiście za nimi> nie przepadam (przecież każdy dobrze wie, że to łupieżcy umysłów, Illithidy, są najlepszą> rasą Podmroku). Szczerze mówiąc, to chyba tylko mroczne elfy z Warhammera mogą im dorównywać> pod względem opracowania.>Wybacz, niejasno się wyraziłem, nie chodziło mi o sam lore, bo on i owszem jest rozbudowany, tylko... Sam projekt rasy elfów jakichkolwiek jest dla mnie słaby w D&D. 165 cm wzrostu to max... trochę słabo jak na tak potężną rasę. Nie wiem dlaczego, ale zawsze elfy z D&D kojarzyły mi się bardziej z tymi od św. Mikołaja niż poważnymi i potężnymi istotami. Sorry :P wolę tolkienowską wizję elfów (przynajmniej jeśli o wzrost i majestatyczność chodzi :) ). A co do WH - tak są one fajne opracowane, ale strasznie nie lubiane przez twórców, w przeciwieństwie do High Elfów.




Trwa Wczytywanie