Po raz ostatni wcielamy się w kustoszkę muzeum Sarę Black, która w nowej odsłonie Nightmares from the Deep wspólnie ze swoją córką, Corą, musi stawić czoła legendarnemu piratowi.
Po raz ostatni wcielamy się w kustoszkę muzeum Sarę Black, która w nowej odsłonie Nightmares from the Deep wspólnie ze swoją córką, Corą, musi stawić czoła legendarnemu piratowi.
Scenariusz przygotowany na potrzeby Nightmares from the Deep: Davy Jones obfituje w wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji i wciąga od pierwszej minuty. Tym razem kustoszka muzeum, Sara Black, zwołuje konferencję prasową, w trakcie której zamierza przedstawić dowody na istnienie legendarnego pirata, Davy'ego Jonesa, oraz skarbu, który ukrywa. Podczas spotkania z dziennikarzami dochodzi jednak do wielu nieprzewidzianych zdarzeń. W sali muzealnej pojawia się wielki galeon - jak nietrudno się domyślić, Diabeł Morski porywa główną bohaterkę oraz jej córkę, Corę. Niedługo później znajduje się już na statku Davy'ego Jonesa, z którego za wszelką cenę próbujemy się wydostać. Niestety, nie wszystko idzie zgodnie z planem i Cora, ratując życie swojej matki, podpisuje pakt z Davy Jonesem. Sara Black wyrusza w długą podróż, której celem jest oczywiście ocalenie swojej córki, jak również unieważnienie cyrografu.
Trzeba przyznać, że fabuła Nightmares from the Deep: Davy Jones prezentuje się naprawdę świetnie i intryguje do ostatniej chwili, nie pozwalając oderwać się od monitora. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że Artifex Mundi zaserwowało nam najlepszą z dotychczasowych opowieści - choć znów zdecydowanie za krótką, to niezwykle intensywną, zróżnicowaną i zapadającą w pamięć. Producent wprowadził także ciekawych bohaterów - mroczną wiedźmę voodoo czy też zdolnego alchemika O'Malleya. Gra zapewnia około pięć godzin rozgrywki, a czas ten można nieznacznie wydłużyć, przechodząc bonusową przygodę dostępną w ramach edycji kolekcjonerskiej, która dodatkowo zawiera także grafiki koncepcyjne, ścieżkę dźwiękową, nowe osiągnięcia i znajdźki.
Nightmares from the Deep: Davy Jones to opowieść w pirackich klimatach, więc nie brakuje w niej typów spod ciemnej gwiazdy z przepaską na oku, a także statków. Sara Black trafia jednak nie tylko na pokład, z którego próbuje się wydostać, ale i na wyspę z nieumarłymi mieszkańcami, ponadto odwiedza także pirackie miasteczko, kopalnię złota, bagna, a nawet sam pałac Davy'ego Jonesa. Producent postawił ogromny nacisk na zróżnicowanie lokacji, przygotowując kilkadziesiąt rozmaitych miejscówek charakteryzujących się unikatowym klimatem i zmiennymi warunkami atmosferycznymi. Przenosimy się pomiędzy nimi zazwyczaj w tradycyjny sposób, ale przykładowo do jednego z miejsc musimy dotrzeć łódką. Aby to zrobić, należy wcześniej przygotować sobie wiosła.
A na czym polega sama rozgrywka w Nightmares from the Deep: Davy Jones? Tutaj raczej bez większych niespodzianek - wzorem poprzednich gier Artifex Mundi nie wprowadza zbyt wielu nowości, serwując graczom doskonale znane rozwiązania. Eksplorujemy lokacje, przeprowadzamy dialogi z postaciami niezależnymi, szukamy przedmiotów (można je łączyć z innymi lub wchodzić w interakcje z obiektami otoczenia i np. napełnić beczkę wodą), a także rozwiązujemy zagadki logiczne o różnym stopniu zaawansowania. Słowem - standard. Poza tym mamy wspomniane już plansze hidden object i możliwość gry w mahjonga. Możemy także pokusić się o odnalezienie ukrytych przedmiotów w poszczególnych lokacjach (12 koników morskich, 10 kart piratów i 24 puzzle). Na niższych poziomach trudności podpowiedzi ładują się szybciej, a interaktywne elementy są delikatnie podświetlone, natomiast jeśli szukamy większego wyzwania, większość rzeczy będziemy musieli odnaleźć bez żadnych pomocy.Nightmares from the Deep: Davy Jones to piękna gra. Dwuwymiarowe tła są już wizytówką Artifex Mundi, które ponownie sprawia, że zostajemy w niektórych miejscach na dłużej, by cieszyć oczy niesamowitymi widokami (spójrzcie tylko na dołączone screeny). Każdą planszę stworzono ręcznie z niezwykłą dbałością o nawet najmniejszy szczegół - klimat buduje nie tylko świetny projekt danej miejscówki, ale i odpowiednio dobrana kolorystyka. Odwiedzamy zarówno pogrążone w mroku lokacje, jak i trafiamy do pomieszczeń, w których autorzy serwują nam przegląd palety barw. Na uwagę zasługuje również świetna oprawa muzyczna, która potęguję atmosferę i dostosowuje się do tego, co aktualnie możemy zobaczyć na ekranie.
Z powyższych akapitów można jasno wywnioskować, że Artifex Mundi, choć nie wprowadza w Nightmares from the Deep: Davy Jones żadnych kluczowych zmian, ponownie oferuje nam przygodówkę z najwyższej półki. Świetny scenariusz z charyzmatycznymi postaciami, ciekawe i zróżnicowane zagadki logiczne, a także plansze z ukrytymi obiektami, niesamowita oprawa audiowizualna oraz przyzwoity czas rozgrywki to bezsprzecznie największe atuty nowej produkcji zabrzańskiego producenta. Ci, którzy grali w poprzednie części Nightmares from the Deep, powinni niezwłocznie sięgnąć po "trójkę" - pozostałych zaintrygowanych odsyłam do pierwszej odsłony cyklu, która również nie ma się czego wstydzić.