Angry Birds Star Wars - rozmienianie marki na drobne czy po prostu świetna gra?

Patryk Purczyński
2014/09/13 12:00
3
0

Spory o to, czy dobrze się stało, że powstał taki twór jak Angry Birds: Star Wars, ostatecznie rozstrzyga jakość tegoż tworu.

Angry Birds Star Wars - rozmienianie marki na drobne czy po prostu świetna gra?

Dawno temu w odległej galaktyce, czy to za czasów świetności Zakonu Jedi, czy to na placach budowy pierwszej i drugiej Gwiazdy Śmierci, nikt zapewne nie podejrzewał, że w dalekiej przyszłości w naszej galaktyce ktoś wpadnie na pomysł przemianowania epickiego konfliktu jasnej i ciemnej strony Mocy na potyczki ptaszków ze świnkami. Brzmi to niezwykle groteskowo, stąd nie dziwi fakt, że najbardziej zatwardziałym fanom Gwiezdnych wojen stworzenie Angry Birds Star Wars ością w gardle stanęło równie mocno, jak popisy niejakiego Jar-Jara Binksa w Mrocznym widmie. Szczególne uczucia żywione przez beton (proszę nie traktować tego jako obelgi) do twórczości George'a Lucasa mogły więc zostać silnie zranione, a najgłośniej podnoszonym argumentem zwykło być rozmienianie marki na drobne. Trzeba sobie jednak postawić pytanie, co tak naprawdę znaczy owo legendarne rozmienianie.

Nie ulega wszakże wątpliwości, że Star Wars to absolutna czołówka, jeśli chodzi o ikony popkultury. Ba, śmiem nawet twierdzić, że jeśli wykluczyć sieci i produkty z branży spożywczej, a skupić się jedynie na przemyśle rozrywkowym, to dzieło papcia George'a plasuje się na samym szczycie. Rzeczy związanych z Gwiezdnymi wojnami - od filmów, przez książki i komiksy, figurki i pluszaki, zabawki i gadżety - powstały niezliczone nakłady. Na popularnym polskim serwisie aukcyjnym natrafiłem na: etui na flet z motywem z SW, opłatek dekoracyjny na tort z Jedi, przestrzenną ozdobę na ścianę z R2D2, wycieraczkę z Yodą, parasolkę, której trzon imituje miecz świetlny i - uwaga, cytat - "szablon-osłonkę (papilotkę) do muffinek babeczek inspirowany kultowym filmem STAR WARS". O jakim więc rozmienianiu na drobne w przypadku Angry Birds Star Wars możemy mówić? Nawet jeśli przyjąć a priori, że taka infantylna gierka chwały marce przynieść po prostu nie może, to naprawdę trudno jeszcze bardziej rozmienić na drobne coś już tak rozdrobnionego. Coś, co swe korzenie w kulturze masowej zapuściło głęboko i rozłożyście.

Zamiast z góry przekreślać dzieło studia Rovio, przyjrzyjmy się zatem bliżej temu, co ma do zaoferowania. Podstawowe założenie zabawy jest takie samo, jak w klasycznym Angry Birds: wystrzeliwujemy naszego bohatera z procy i staramy się zrealizować wyznaczone cele nabijając przy tym jak najwięcej punktów. Podstawową różnicą jest to, że nie uwalniamy ptaszków z klatki, a zbijamy przeciwnika z planszy. W trzonie rozgrywki nie zmienia się przez to nic. Nie jest jednak tak, że twórcy wkurzonych ptaszysk poszli na łatwiznę i po prostu ubrali słynne już sympatyczne skądinąd stworzonka w fatałaszki rodem z Gwiezdnych wojen, a następnie wypuścili je na arenę zmagań przypominającą Naboo, Tatooine czy Gwiazdę Śmierci.

GramTV przedstawia:

Zamiast tego dostajemy szeroki zestaw bohaterów Star Wars, spośród których każdy ma inne zdolności. Luke Skywalker macha mieczem świetlnym, Obi-Wan Kenobi używa Mocy do odpychania, a Leia do przyciągania, piloci są drobni, ale jest ich trzech za jednym wystrzałem, Chewbacca to taran, Lando Calrissian i Han Solo mają broń palną... W drugiej części jest jeszcze ciekawiej. Tak mocno krytykowany Jar-Jar Binks w Angry Birds Star Wars II staje się jedną z najbardziej interesujących postaci - potrafi zaczepić się językiem o kawałek gruntu i katapultować się na dalszą odległość lub ściągnąć ku dołowi element, który ma zmiażdżyć postacie w dolnej części planszy. "Dwójka" pozwala ponadto obrać także ścieżkę ciemnej strony, i choć pewne analogie w kwestii zdolności bohaterów się tu zdarzają, to i tak stanowi to dodatkowe urozmaicenie zabawy.

Wspomniane umiejętności same nie byłyby w stanie zapewnić takiego zróżnicowania. Twórcy Angry Birds Star Wars stanęli na wysokości zadania w kwestii projektowania poziomów. Plansze oczywiście przypominają lokacje znane z dużego ekranu - walczymy zarówno w kosmosie, jak i na poszczególnych planetach. Nie o samą scenerię jednak chodzi, a o sposoby, na jakie rozprawiamy się z kolejnymi poziomami. Świetnie wypada zwłaszcza zabawa z grawitacją, którą dodatkowo napędzają takie rzeczy, jak podwieszone elementy (mogą bujać się w obie strony lub spaść, miażdżąc wszystko, co znajduje się pod nimi), materiały wybuchowe, woda, siły grawitacyjne ciał niebieskich czy generatory ruchu powietrza. Pod tym względem świetnie wypadają zwłaszcza etapy rozgrywające się w Cloud City. Niekiedy można również skorzystać z ostrzału przeciwnika - wystarczy tylko umiejętnie skierować lufę w przeciwnym do naszego kierunku. Niestety zdarzają się i gorsze poziomy, gdzie mimo wielu poszukiwań ciężko jest znaleźć trzygwiazdkowe rozwiązanie. Żmudna walka ze zbiciem wszystkich wyznaczonych celów potrafi znużyć. Na szczęście takie projekty są w mniejszości.

Jasną stroną obu części Angry Birds Star Wars jest również oprawa. Oko cieszą ładnie wykonane tła, które dają poczucie, jak gdyby rzeczywiście ptaszki i świnki uczestniczyły w wielkiej wojnie Jedi z ciemną stroną Mocy. Zabawnie wypadają animacje - zwłaszcza w pierwszej części. Świnki panikują na widok spadających belek, ciężko wzdychają, gdy ledwie uda im się przetrwać i uśmiechają się szeroko, gdy z danej sytuacji wyjdą bez szwanku. Widok śmiejących się Dartha Vadera i Dartha Sidiousa osładza z kolei niepowodzenie danej misji. Równie przyjemnie prezentują się komiksowe przerywniki, przypominające najważniejsze sceny Gwiezdnych wojen, oczywiście po przełożeniu ich na specyfikę Angry Birds. Na niektórych poziomach rozgrywce towarzyszą świetnie znane motywy muzyczne w wykonaniu Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej pod batutą Johna Williamsa. Dzięki takim niuansom cała gra przesiąknięta jest gwiezdnowojennym klimatem i nie pozwala ani na chwilę zapomnieć, jaki jest motyw przewodni tych właśnie Angry Birdsów.

Angry Birds Star Wars to przede wszystkim przyjemna, relaksująca rozgrywka. Największy walor wcześniejszych części został z powodzeniem przeniesiony w realia Gwiezdnych wojen. Do tej pory wystrzeliwanie ptaszków z procy nie ekscytowało mnie za bardzo, ale osadzenie pomysłu w uwielbianej przeze mnie rzeczywistości nadało grze charakteru - tym bardziej, że twórcy na każdym niemal kroku puszczają oko do fanów twórczości George'a Lucasa. I to są dwie największe zalety tego tytułu. Dodając do tego pomysłowo zaprojektowane postacie i poziomy, dostajemy naprawdę bardzo dobrą produkcję, której własny banał stanowi wielki walor. Jeśli jakiś produkt oferuje taką jakość jak Angry Birds Star Wars, a do tego jest darmowy (choć trzeba przyznać, że odpalające się nader często reklamy - problem ten dotyczy zwłaszcza drugiej części - potrafią irytować), to argumenty o dojeniu marki czy rozmienianiu legendy na drobne można wyrzucić do kosza. Wolę produkcję Rovio niż kolejnego wysokobudżetowego średniaka.

8,5
Wściekłe ptaki nabrały charakteru
Plusy
  • prostota zabawy, która w dodatku praktycznie się nie kończy
  • naprawdę czuć uniwersum Star Wars
  • projekty poziomów
  • zróżnicowanie postaci
  • pobudza kreatywność
  • ładnie wykonana
  • nic nie kosztuje
  • dzięki Gwiezdnym wojnom ptaszki nabrały charakteru
Minusy
  • niektóre poziomy wykonane bez pomysłu
  • irytujące nader częste reklamy
Komentarze
3
Usunięty
Usunięty
14/09/2014 15:09

A mnie cieszy recenzowanie gier mobilnych. W sumie ostatnio częściej przesiaduje na tablecie, niż na komputerze. Ale Angry Birds już mi kompletnie zbrzydło w każdej postaci. Star Warsom wystawiłbym ocenę 7/10 w czasie, gdy jeszcze w nie grałem.

Dared00
Gramowicz
13/09/2014 15:00

Co was tak ostatnio wzięło na recenzje gier na komórki rok po premierze?

Usunięty
Usunięty
13/09/2014 14:55

Mnie się te gierki podobają. Jeśli kogoś irytują reklamy to można kupić wersje płatne za niecałe 4 zł. Żaden to wydatek a reklam zero.




Trwa Wczytywanie