W branży elektronicznej rozrywki nie brakuje żartownisiów, o czym rokrocznie przekonujemy się przy okazji Prima Aprillis. Sfabrykowane informacje to jednak nie wszystko, na co stać twórców gier. Coraz powszechniejsze stają się tzw. Easter Eggi, czyli mniej poważne treści, odrywające choć na chwilę uwagę gracza od szeroko pojętej walki ze złem i ratowania świata. Są też tytuły o nieco lżejszym klimacie, potrafiące pewne rzeczy potraktować z dystansem. Wszak nie każda produkcja musi epatować doniosłością, prawda? Oto kilka lżejszych pozycji, świetnie wpisujących się w pierwszokwietniowy klimat.
Borderlands
Nie tylko styl graficzny odróżnia Borderlands od innych czołowych shooterów. Kiedy Gearbox Software zabiera się za kolejny projekt, można być pewnym, że to będzie coś mocnego - nie tylko pod względem jakościowym, ale również obecnego we wszystkich zakamarkach luzu. Sam szef studia, Randy Pitchford, jest jedną z barwniejszych postaci w przemyśle gier - i ma to swoje odzwierciedlenie w jego grach. Dość powiedzieć, że główny scenarzysta Borderlands 2, Anthony Burch, podczas Game Developers Conference 2013 prowadził wykład zatytułowany "Projektowanie humoru w Borderlands 2", a Forbes nazwał tę produkcję "być może najzabawniejszą, jaka kiedykolwiek powstała". Szukacie humoru w grach wideo? Borderlands jest Waszą mekką. Teraz, dzięki premierze The Handsome Collection, nadarza się znakomita okazja, by dogłębnie poznać dwie ostatnie odsłony serii.
Saints Row
- Nie wiem, czy jako przemysł powinniśmy podchodzić do różnych rzeczy luźniej i być bardziej zabawni. Sądzę, że to rynek decyduje o tym, czego powinno być więcej, a czego mniej. Skoro Saints Row odnosiło sukcesy, jest na takie coś zapotrzebowanie - tak główny projektant serii, Scott Phillips, wypowiadał się o wszędobylskim humorze klejnotu koronnego studia Volition. Gdy jeszcze za czasów istnienia THQ władzę w firmie przejmował Jason Rubin i stwierdził, że gry spod znaku Saints Row mogłyby być bardziej poważne, rozwiązał się worek z krytyką. To znak, że humor jest jedną z najsilniejszych stron tej cenionej marki.
Magicka
Gra bazująca na mitologii nordyckiej, inspirowana takimi tytułami, jak Diablo czy Warhammer, z dodatkami ogniskującymi wokół wojny w Wietnamie i dzieł Lovecrafta, nie może być niepoważna, prawda? Błąd! Arrowhead Game Studios udowodniło, że jest to możliwe. Magicka łączy w sobie wszystkie wspomniane elementy i jest przy tym okraszona humorem. Mieszanka podbiła serca milionów, a wspomniane akcenty groteskowe stały się kamieniem węgielnym kampanii marketingowej drugiej części. Pamiętacie zwiastun z rozśpiewanym Vladem? Albo wizytę u psychoanalityka? Najwyraźniej Paradox Interactive zwęszył, co będzie stanowiło najsolidniejszy fundament pod budowę marki.
Sunset Overdrive
Zagłada świata może przyjmować różne oblicza. Ostatnio najpopularniejszym kierunkiem jest epidemia zombie, swój pomysł na ten temat ma Ubisoft w The Division, a gdyby zajrzeć głębiej w historię, z pewnością pojawiłby się tam najeźdźca z kosmosu lub szalony naukowiec z guzikiem, którego wciśnięcie mogłoby zaszkodzić sporej części globu. Kpiarską wizję nadchodzącego końca rodzaju ludzkiego przedstawiło znane z barwnych produkcji Insomniac Games w Sunset Overdrive. Ludzie zamieniają się tu w naprawdę nieprzyjemne monstra po... wypiciu pewnego energetyku, który - jak się okazuje - wywołuje wyjątkowo poważne skutki uboczne. Równie radosna jak sama koncepcja jest tu rozgrywka. Polega na ciągłym szukaniu możliwości przemieszczania i jak najefektywniejszego likwidowania hord przeciwników. Piszecie się?
Styx: Master of Shadows
Styx: Master of Shadows to naprawdę mroczna gra z zawiłą, ciężką fabułą i pełnym konspiracji światem. Do naszego pierwszokwietniowego zestawienia trafia jednak nie przez przypadek, a przez... swego tytułowego bohatera. Tak jest, goblin Styx to wyjątkowy okaz. Potrafi naprawdę wiele, od chowania się w skrzyni, przez stawanie się niewidzialnym, po stworzenie własnego klona, który wykona czarną robotę za niego. To, co sprawia, że zapada w pamięć, to jednak przede wszystkim jego osobowość. Ironiczny do bólu, celny w swoich komentarzach i bezkompromisowy w działaniu - taki jest główny bohater produkcji Cyanide Studio. Wygląda na typa, który nie potrzebuje 1 kwietnia jako usprawiedliwienia, by wywinąć komuś niezły numer.
Bulletstorm
Produkcja nieistniejącego już dziś polskiego studia People Can Fly trafia do niniejszego zestawienia z podobnych powodów co Sunset Overdrive - to FPS, którego nie da się traktować poważnie od samego początku. Poczucie dystansu do samego siebie i do całego gatunku zapewnia Bulletstormowi choćby nowatorski system przyznawania punktów za kończenie żywota przeciwników - im bardziej efektowna egzekucja, tym bardziej wzbogaca się nasze konto. Główny bohater, Grayson Hunt, to też niezły ananas. Swoistą wisienką na torcie było wypuszczone niedługo przed premierą Bulletstorma Duty Calls. To darmowy tytuł stworzony wyłącznie po to, by nieco ponaśmiewać się z truizmów, z jakich słyną produkcje konkurencji.
Duke Nukem Forever
Jeśli poprosić graczy o wskazanie pozycji, która całym swoim jestestwem jest jednym wielkim żartem, trudno wskazać lepszego kandydata niż Duke Nukem Forever. Gra, której premiera była przekładana tyle razy, że nawet wybitne umysły ścisłe mogłyby mieć problem z ich policzeniem; której tytuł jest, o ironio, odpowiedni do całej otoczki wokół niej; która stała się legendą na długo zanim trafiła na półki sklepowe (a wielu było takich, którzy powątpiewali, że kiedykolwiek na tych półkach zagości); której główny bohater jest królem niewybrednych żartów - to idealny prezent tylko na jedną okazję: Prima Aprillis. Pisaliśmy już, że Gearbox Software jak mało kto w branży zna się na humorze. A gdybyście w to powątpiewali, przypominamy jedno z najlepszych w historii ogłoszeń przesunięcia terminu wydania Duke Nukem Forever.