W jednym z niedawnych artykułów opublikowanych w serwisie Polygon został przywołany problem tego, że w Wiedźminie 3 osoby ras innych niż biała są absolutnie nieobecne. Tekst wywołał sporą burzę w polskiej części Internetu, wielu graczy uznało cały problem za wyssany z palca, niepotrzebne doszukiwanie się dziury w całym.
Jednym z częstych argumentów przeciwko zarzutom o rasizm w świecie wiedźmina jest jego rzekome osadzenie w słowiańskich realiach. Czy jednak aby na pewno? Wśród głównych bohaterów mamy m.in Angoulême i Regisa - oba imiona pochodzą z języków romańskich. W imieniu bohatera Cahir Mawr Dyffryn aep Ceallach można doszukiwać się bliskowschodnich inspiracji. A co do postaci tytułowej - Geralt to imię pochodzącego z języków germańskich. Gdyby Wiedźmin miał na imię Andrzejomir czy Januszosław - tak, moglibyśmy tu mówić o słowiańskich inspiracjach, jednak tak nie jest, świat Wiedźmina w żadnym wypadku nie jest jednoznacznie słowiański.
Idąc dalej tym tropem, można też przyjrzeć się bliżej ogólnemu podejściu do konwencji fantasy w Wiedźminie. Saga została napisana w postmodernistycznym duchu - być może Sapkowski nie dokonuje całkowitej dekonstrukcji gatunku, jednak w dużym stopniu łamie wiele elementów dla niego typowych. Świat jest pełen anachronizmów - poruszane są tematy typu genetyka czy rasizm, które w żadnym wypadku nie były obecne w średniowieczu. Dlatego też trudno tutaj mówić o przesadnej wierności średniowiecznym realiom.
Jednak nawet jeśli odrzucić argument o postmodernistycznej naturze książek Sapkowskiego czy tezę o wątpliwej słowiańskości świata Wiedźmina, warto się przyjrzeć samej historii Europy - zarówno średniowiecznej, jak i starożytnej. Niektórzy mogliby powiedzieć, że obecność ras innych niż biała zepsułaby klimat gry. Chciałbym jednak tutaj przywołać fakt, że według niektórych kronik już Mieszko I posiadał wielbłąda. Jak zapewne niektórzy wiedzą, nie było to zwierzę, które pierwsi Polanie tradycyjnie wypasali na łąkach. Już sam ten fakt udowadnia, że Słowianie utrzymywali mniej lub bardziej intensywne kontakty z mieszkańcami Bliskiego Wschodu, którzy, przypomnijmy, nie mają białego koloru skóry. A skąd wiemy o wielbłądzie Mieszka I? Z zapisków Ibrahima ibn Jakuba - jak już można z samego imienia wnioskować, ten wędrowny kronikarz i handlarz nie wywodził się bezpośrednio z europejskiego kręgu kulturowego. Nie zapominajmy również, że przez długi okres - od ósmego do piętnastego wieku naszej ery - tereny dzisiejszej Hiszpanii znajdowały się pod islamskim panowaniem.
Na terenie naszego kraju również przez długi czas przebywali ludzie o bardziej stereotypowo azjatyckich rysach - mówię tu przede wszystkim o Tatarach. Dzisiaj ta mniejszość nie jest szczególnie liczna - w ostatnim spisie powszechnym do tej narodowości przyznało się niecałe 2000 osób - jednak wcześniej ta grupa była znacząca.
Jednak zapewne niektórzy się zapytają "dobrze, a co z czarnoskórymi?" - śpieszę więc z odpowiedzią. Wiele osób może pomyśleć, że pierwsze kontakty Europejczyków z mieszkańcami Afryki nastąpiły w epoce kolonializmu. Należy jednak pamiętać, że już Imperium Rzymskie swoim zasięgiem obejmowało Północną Afrykę. W czasach średniowiecza kontakty europejskich monarchii z państwami Afryki były mniej intensywne, warto jednak nadmienić, że np. Etiopia nawiązywała stosunki dyplomatyczne z niektórymi krajami Europy. Co więcej, istnieją dowody na obecność osób wywodzących się z Afryki na europejskich dworach, w wielu wypadkach należeli oni do klas uprzywilejowanych. W świetle tego, obecność czarnoskórych osób w Wiedźminie mogłaby jedynie zwiększyć bliskość historycznym realiom.
Warto przywołać też przykład chyba najpopularniejszego uniwersum fantasy - świat Gry o Tron. i jego serialową adaptację. George R. R. Martin inspirował swoją serię Wielką Brytanią, konkretnie okresem Wojny Dwóch Róż. Jednak, dajmy na to, postać Shae jest odgrywana przez Sibel Kekilli, która z pochodzenia jest Turczynką, a Jason Momoa, znany z roli Khala Drogo, jest etnicznie przede wszystkim rdzennym Hawajczykiem.
Wiele osób zapyta "po co umieszczać osoby innych ras?". Jest to jednak pytanie źle zadane. Powinniśmy raczej się pytać, czy jest powód, by osoby o innym pochodzeniu etnicznym były nieobecne. Nieuwzględnianie ras innych niż biała może powodować podejrzenia o wykluczenie danych mniejszości, udawanie, że nie istnieją. Taka krytyka ze strony amerykańskiej prasy jest w pełni zrozumiała, gdyż tamtejsze media przez dziesiątki lat były winne (i niestety, czasami wciąż są) nieuwzględniania mniejszości w swoim przekazie. Wiedźminska monoetniczność może wywoływać nieprzyjemne skojarzenia z takim właśnie podejściem.
Uwzględnianie mniejszości - jeśli nie ma ku temu np. fabularnych przeciwskazań (a jak pisałem wyżej, w Wiedźminie ich nie ma) może mieć tylko plusy. Szczególnie tyczy się to właśnie gier RPG, które, tak jak własnie opisywany tytuł, nastawione są na bogactwo świata przedstawionego. Ponadto, tak jak wspominałem w jednym z moich wcześniejszych tekstów, obecność przedstawicieli innych ras otwiera pole do przedstawiania szerszej, bogatszej perspektywy, innych punktów widzenia czy też motywacji bohaterów - co też idealnie pasowałoby do niejednoznacznego świata Wiedźmina.
Chciałbym też jednak zaznaczyć, że w żadnym wypadku nie oskarżam twórców z CD Projekt RED o rasizm. Przede wszystkim, tak jak wiele osób zaznaczyło, gry z tej serii, podobnie jak książkowy pierwowzór, mają jawnie antyrasistowską wymowę - chociaż w samym Wiedźminie mowa jest właśnie o rasach innych niż ludzka. W pewnym stopniu monokulturowość gry można wytłumaczyć polskim pochodzeniem ekipy CDPR. Polska jest w zasadzie jednym z niewielu krajów na świecie o tak niskim odsetku mniejszości. Scenarzyści wychowani w takim właśnie środowisku brak odmienności mogą postrzegać jak stan naturalny, co podświadomie przekłada się na ich twórczość. Jednak to nie usprawiedliwia ich w pełni - w związku z tym, że Wiedźmin jest produktem na skalę światową, to również przy projektowaniu powinno być obecne myślenie globalne.
Pozostaje mi w tym momencie mieć nadzieję, że "Redzi" wyciągną właściwe wnioski z tej "afery". Najbliższym - chociaż wciąż odległym - sprawdzianem będzie Cyberpunk 2077. Jednak chyba ważniejsze, aby sami gracze w większym stopniu otworzyli się na mniejszości - zaciekłość, z jaką niektórzy bronili "białości" Wiedźmina była dla mnie dosyć zasmucająca. Wiele osób w komentarzach oburzało się na takie zarzuty, odpierając wszelką krytykę jako "terror politycznej poprawności", nie próbując zrozumieć idei tekstu z Polygona. Chciałbym, żeby antyrasistowskie przesłanie Wiedźmina faktycznie trafiło do graczy, by ci w przyszłości już nie reagowali paniką na samą myśl o obecności czarnoskórych rycerzy w grach.