Otoczka
Skoro Rare Replay zawiera aż 30 gier, konieczne było "zapakowanie" wszystkiego w odpowiedni sposób. Twórcy postanowili przedstawić cały zestaw w postaci menu przypominającego teatr. W galerii gier znaleźć można wszystkie tytuły, a dodatkowo każdy z nich zawiera krótki opis wyjaśniający z czym mamy do czynienia. Jednocześnie każda z produkcji posiada określoną ilość dodatkowych wyzwań, od banalnie prostych (uruchom grę po raz pierwszy) po nieco bardziej skomplikowane (dojście do napisów końcowych). Po wykonaniu określonej ilości wyzwań odblokowywane są materiały dodatkowe, które przedstawiają historię Rare, czy okoliczności powstawania poszczególnych gier. Dla chcących poznać przeszłość jednego z najbardziej zasłużonych dla branży studiów będzie to świetna atrakcja. Na koniec warto jeszcze wspomnieć o najbardziej uroczym elemencie całej otoczki gry, czy piosenki, która pojawia się zaraz po uruchomieniu Rare Replay. Dzięki niej już pierwszy kontakt z tym zestawem powoduje uśmiech na twarzy.
Sentymentalna podróż
Dla osób, które pierwszy kontakt z cyfrową rozrywką miały w okolicach premiery Xboksa 360 Rare może kojarzyć się "z tymi dziwnymi panami, którzy zrobili grę o kopaniu w ogrodzie i głaskaniu cyfrowych zwierząt". I wcale nie jest to złe skojarzenie, bo przynajmniej wiedzie do całkiem niezłej serii, którą bądź co bądź była Viva Pinata. Gorzej, jeżeli studio znacie głównie z produkcji poświęconych Kinectowi w stylu Kinect Sports albo 3 Point Contest. Z reguły to Electronic Arts zarzuca się przejmowanie utalentowanych deweloperów i nadmierną eksploatację zarzynającą talent i pasję. Niestety, dla Rare przez ostatnie lata podobnym "katem" był Microsoft, każąc studiu pracować nad niezbyt ambitnymi produkcjami.
Ale Rare wcale nie zaczęło tworzyć gier wczoraj, a w roku 1985. Zanim wydali grę polegającą na skakaniu przed ekranem, z ich rąk wyszły na świat takie perełki jak Banjo Kazooi, Battletoads czy produkcja z niegrzecznym wiewiórem w roli głównej - Conker. To także oni stworzyli osławionego klasyka z N64, GoldenEye 007. Cóż, tego ostatniego akurat tu nie uświadczycie (licencje, pieniądze, te sprawy), nie zmienia to jednak faktu, że kolekcja jest unikatową możliwością prześledzenia 30 lat historii tego studia oraz możliwością doświadczenia na własnej skórze tego, jak zmieniały się gry na przestrzeni tych lat.
Dostosowanie klasyków do współczesnych realiów
Nie da się ukryć, że większość gier składających się na Rare Replay to produkcje na tyle stare, że momentami granie w nie może być bardzo trudne. Twórcom w pewnym stopniu udało się rozwiązać ten problem. Przede wszystkich w najstarszych tytułach możliwe jest cofnięcie czasu o kilka sekund. W szczególnie trudnych momentach może się to okazać niezwykle pomocne. Jeśli zaś w trakcie zabawy będziesz chciał przerwać i wrócić do rozgrywki innego dnia, zawsze możesz zapisać stan gry. Przed laty takich luksusów nie było. Oprócz tego znalazło się miejsce na tzw. Snapshots, czyli dodatkowe zadania do wykonania o różnym poziomie trudności. Jeśli zaś chciałbyś jeszcze mocniej poczuć klimat danych lat, zawsze możesz włączyć filtr zmieniający ekran tak, aby wyglądał jak obraz z telewizora CRT.
Viva Pinata
Atrakcja w zarządzanie ogrodem dla pełnych cukierków pinat może nie brzmi jak zabawa dla prawdziwego gracza, ale nie zmienia to faktu, że Viva Pinata to moim zdaniem najlepsza gra Rare od czasu przejęcia przez Microsoft. Mimo iż seria może wyglądać nieco infantylnie, da się w niej znaleźć ogromne pokłady grywalności. To jednocześnie świetny przykład na to, że na konsoli da się stworzyć niezwykle grywalną i rozbudowaną grę strategiczną, chociaż w takim kontekście rzadko mówi się o Viva Pinata. Rozwijanie kolejnych gatunków, czy poznawanie zależności między poszczególnymi elementami świata sprawiają mnóstwo frajdy i nie pozwalają oderwać się od konsoli na wiele godzin. Rare Replay zawiera również kontynuację o podtytule Trouble in Paradise, w przeciwieństwie do Party Animals. To drugie to jednak tylko zestaw mini-gierek z pinatami, a więc jego nieobecność można brytyjskiemu studiu wybaczyć. Najważniejsze dwie produkcje są jednak dostępne, co samo w sobie zapewnia kilkadziesiąt godzin świetnej zabawy i nie zmienia tego nawet faktu, że są to tytuły z początku poprzedniej generacji.
Perfect Dark
Pierwsza okazja do poznania agentki Carrington Institute, Joanny Dark, nadarzyła się jeszcze na platformie Nintendo 64 w roku 2000. Dała ona poznać się ze swojej mało kobiecej co prawda, ale maksymalnie profesjonalnej strony jako żeński odpowiednik Jamesa Bonda. Joanna jest prawdziwą maszyną do zabijania - korzysta z wymyślnych gadżetów i sporego arsenału broni, świetnie bije się także wręcz, lawirując na przestrzeni siedemnastu misji pomiędzy szpiegowskimi intrygami, a ratowaniem świata. Rare Replay pozwala ograć nam nie tylko oryginał, ale i znacznie słabszą kontynuację gry w postaci debiutującego na Xbox 360 Perfect Dark Zero. Produkcja wizualnie nie robi już takiego wrażenia jak kiedyś, ale nadal to kawał świetnej zabawy, która stanowi ważny punkt w urodzinowej kolekcji studia.
Banjo-Kazooie
W Rare Replay nie mogło zabraknąć jednej z najważniejszych produkcji Brytyjczyków, która w dużym stopniu zbudowała ich pozycję. Banjo-Kazooie pierwotnie zostało wydane na Nintendo 64, a więc siłą rzeczy widać po tej grze upływ czasu. Mimo wszystko nawet dzisiaj warto dać tej produkcji szansę i przekonać się, czym gracze zachwycali się w 1998 roku. Jeśli gra sprawi ci przyjemność, Rare Replay zawiera również kolejną odsłonę cyklu o tytule Banjo-Tooie, która oferuje równie dużo świetnej zabawy. Te dwie produkcje, o ile nie przeszkadzać ci będą niektóre archaizmy, zapewnią kilkadziesiąt godzin świetnej zabawy. Kolekcja zawiera również ostatnią część przygód Banjo, czyli Nuts & Bolts. W tym jednak przypadku Rare postawiło na rozbudowaną mechanikę tworzenia własnych pojazdów. Gra ma w sobie sporo uroku, ale mimo wszystko już nie to samo.
Battletoads
Po odpaleniu Rare Replay w pierwszej kolejności chciałem sprawdzić Battletoads. Gościnne występy bohaterów tej serii w Shovel Knight i Killer Instinct oraz liczne plotki sprawiają, że powrót marki wydaje się coraz bardziej prawdopodobny. Czy faktycznie jest na co czekać? Battletoads to z pozoru mało wyróżniający się beat'em up. Z pozoru, gdyż w przypadku tej serii o jej unikatowości nie decyduje mechanika, a humor, któremu najbliżej do Conkera. Pierwsza część z 1990 roku nadal potrafi sprawiać przyjemność, chociaż nie wygląda już zbyt dobrze. Z kolei kolejna odsłona o podtytule Arcade sprawia zapewnia rozrywkę nawet dzisiaj. Co ważne, jest to gra z automatów, a więc siłą rzeczy prezentuje wysoki poziom trudności, aby wyciągać jak najwięcej pieniędzy od klientów. W przypadku Rare Replay nie ma jednak takiej możliwości, stąd po każdym zgonie można kontynuować zabawę. Dzięki temu można bez przeszkód dowiedzieć się, czym gracze ekscytowali się ponad 20 lat temu. Mi to uświadomiło, że Battletoads dzisiaj również znalazłoby grono wiernych fanów.
Conker
Kto ma rude futerko i puszysty ogon? Owszem, lis też, ale jeżeli dodamy do tego dwa wystające ząbki, wielkie oczy, cięty humor i fakt, że osobnik ten ma swoją własną grę, sprawa staje się jasna. Chodzi o Conkera - niezbyt grzecznego wiewióra, którego poznaliśmy po raz pierwszy na N64 jako grywalną postać w Diddy Kong Racing. Dopiero z czasem doczekał się on swojej własnej gry, w której... budził się po ostrej imprezie z mega kacem i zastanawiał, gdzie się znajduje, po czym starał się wrócić do domu. Ostry melanż został powtórzony w roku 2005 na pierwszym Xboksie w postaci Conker: Live and Reloaded. Dziś warto wrócić do tej produkcji, bo nadal bawi i rozgrywką, i humorem, dostarczając sporo dobrej zabawy. Swoją drogą, Conker miał doczekać się kolejnej produkcji, w której po roztrwownieniu całej kasy na alkohol, imprezy i panienki lekkich obyczajów wiewiór trafia do więzienia, z którego naturalnie musiałby uciec, ale w trakcie prac Rare zmieniło właściciela, a projekt nie doszedł do skutku. Szkoda.
To jeszcze nie koniec...
30 gier to mało? Cóż, dobrą informacją jest więc to, że Rare w kwestii swojego zestawu Replay wcale nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa. Deweloperzy przyznali bowiem, że zestaw gier może z czasem ulec powiększeniu o kolejne tytuł. - Jest jeszcze wiele produkcji, które moglibyśmy wybrać poza wyselekcjonowaną 30. Dlatego właśnie ich wybór był tak trudny. Musieliśmy odłożyć na bok nasze osobiste preferencje. Mamy nadzieję, że to się udało, ale kto wie, może znajdzie się jeszcze miejsce dla kolejnych gier - powiedział pod koniec lipca James Thomas, podczas konferencji na Twitchu. Oczywiście szanse na to, że dodatkowe gry udostępnione zostaną całkowicie za darmo, a nie w formie płatnego DLC, nie jest spora, choć można to przymknąć oko, bo gra jest sprzedawana w atrakcyjnej cenie (poniżej 100 zł). Jeszcze mniejsza jest szansa, że wśród ewentualnie dodawanych gier znajdzie się miejsce dla GoldenEye 007. Mimo to, fajnie byłoby zobaczyć kolejne produkcje wykonane w przeszłości przez Rare.
Z naszej strony to wszystko. Dajcie znać, które elementy Rare Replay są według Waszej opinii największym plusem zestawu oraz - jeżeli zdecydowaliście się na zakup gry - jakie są wasze wrażenia z obcowania z tą kolekcją. Chcielibyście, by i inne studia zdecydowały się na taki krok w przyszłości? Jeżeli tak, to jakie?