Ciężką rękę ma sprawiedliwość w Sagus Cliffs. Zwłaszcza w przypadku kary śmierci. Wybitnie niehumanitarnej, warto nadmienić. Otóż, skazaniec zostaje specjalnie przygotowany i w jego umyśle zaszczepia się potworne koszmary, które zmuszają go do nieustannego ich opowiadania. Wypowiedziane słowa stają się ciałem, ohydnym, śliskim jak jelita powrozem. Z tego sznura najpierw skręca się Śmierć, homunkulus, którego jedynym zadaniem jest coraz ciaśniejsze oplatanie skazańca więzami jego własnych, obleczonych w cielesność koszmarów. Śmierć się nie spieszy. Coraz bardziej miażdżące sploty mogą dusić życie całymi dniami. Ale w końcu następuje zgon. Oczywiście, nie jest on końcem. Potem do pracy przystępuje Zjadacz Nieprawości. To jeden z kultystów Dendra O'hur, makabrycznej sekty, która przez spożywanie zwłok przyswaja sobie wspomnienia umarłych. W tym konkretnym przypadku uczta służy potwierdzeniu winy. I wyciągnięciu z pamięci wszystkich szczegółów dotyczących zbrodni, zwłaszcza tożsamości ewentualnych współpracowników i pozostałych sprawców. Drastyczne, nie? Ale skuteczne. Człowiek zastanowi się dwa razy, zanim złamie prawo w Sagus Cliffs. I wszyscy, którzy nie są ludźmi, też.
Podły uzurpator czy prawowity następca tronu? Sprawdzamy betę nowego Tormenta!
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!