Chociaż pierwsze prezentacje Watch Dogs rozbudziły nadzieje, gra nie była w stanie im sprostać. Po kontynuacji spodziewamy się więcej.
Chociaż pierwsze prezentacje Watch Dogs rozbudziły nadzieje, gra nie była w stanie im sprostać. Po kontynuacji spodziewamy się więcej.
Koncepcja Watch Dogs zachwyciła mnie od pierwszej prezentacji. Chociaż po czasie przyszedł downgrade i nagłe ostudzenie emocji, nadal z przyjemnością sięgnąłem po produkcję Ubisoftu. Było nieźle, ale gdyby pozbyć się kilku bolączek doczekalibyśmy się świetnej produkcji. Teraz, kiedy francuski wydawca zapowiada Watch Dogs 2 możemy zastanowić się, co wymaga najwięcej poprawy. Pamiętajmy, że twórcy nie zdecydowali się na wydanie kontynuacji po roku (jak przez długi czas było to z serią Assassin's Creed), tylko dali sobie znacznie więcej czasu. Liczę więc, że tym razem potencjał zostanie wykorzystany. Wystarczy poprawić, moim zdaniem, pięć najgorszych elementów pierwszej części Watch Dogs.
Wątek fabularny Watch Dogs był tak ciekawy, że oprócz początku rozgrywki kompletnie nie pamiętam o co tam chodziło (a grałem jeszcze w tym roku). Motyw zemsty za osobistą tragedię może jest wyświechtany, ale nadal da się na nim oprzeć ciekawą historię. Tego w Watch Dogs nie udało się zrobić i mam nadzieję, że scenarzyści Ubisoftu odrobią lekcje. Przede wszystkim sama tematyka gry sprawia, że aż prosi się o ciekawą opowieść, która mogłaby idealnie pasować do współczesnych realiów.
Wiele do poprawy jest również w kwestii bohaterów drugoplanowych. T-Bone miał jeszcze jakiś potencjał, ale już cała reszta to dosyć klasyczne postaci, które nie wnosiły zbyt wiele do fabuły. Ubisoft osiągnął sukces przy okazji Far Cry 3 i Far Cry 4. Odpowiednio Vaas i Pagan Min to największe gwiazdy tych dwóch udanych produkcji. Oczywiście nie uważam, że Watch Dogs potrzebuje konkretnie psychopatycznych antagonistów. Bardziej przydadzą się wyraziste postacie, które przy każdej okazji powiedzą lub zrobią coś ciekawego i zaskakującego.
Prawdopodobnie Aiden Pearce zawsze zakładał czapkę nie dlatego, że chciał się ukrywać, ale ze wstydu. Ostatni raz tak mało wyrazistego bohatera widzieliśmy prawdopodobnie w Assassin's Creed III, w którym Connor walczył o miano najmniej charyzmatycznego bohatera w historii gier wideo. Protagonista nawet z wyglądu jest podobny kompletnie do nikogo. Ubisoft potrafił wykreować ciekawych bohaterów jak Ezio czy Sam Fisher. Już chyba nawet Rayman ma w sobie więcej charakteru niż Aiden. Akurat ze wszystkich bolączek Watch Dogs ta najbardziej utkwiła mi w pamięci. Bardzo trudno wczuć się postać, w przypadku której istnieje tak duża rozbieżność między jej czynami, a osobowością i zachowaniem.
Chicago to być może ciekawe miasto, ale w Watch Dogs nie było tego widać. Twórcy wiele pracy włożyli w odwzorowanie prawdziwych zabytków i elementów charakterystycznych metropolii, ale efekt nie był zbyt interesujący. Wirtualne Chicago okazało się mdłe i nijakie. Brakowało charakterystycznych elementów czy zróżnicowania kulturowego. W serii GTA miasto zawsze było jak dodatkowy główny bohater, a niekiedy wręcz odgrywało ważniejszą rolę niż sam protagonista (lub cała ich trójka). Tego właśnie brakowało mi w Watch Dogs. Ubisoft miał świetny pomysł, ale otoczył go wieloma nijakimi i nieciekawymi elementami. Wirtualne Chicago jest jednym z nich.
Bolała przede wszystkim wielkość miasta. Po Watch Dogs 2 spodziewam się, że otrzymamy znacznie większy obszar, po którym będziemy mogli się przemieszczać. Liczę również na więcej terenów poza miastem, w których rozgrywka zawsze wygląda nieco inaczej. W pierwszym Watch Dogs było kilka miejsc, które odwiedzało się częściej, ale do żadnego z nich nie mogłem się przywiązać. Nie czułem, aby któryś z budynków czy obszarów miasta był dla mnie bardziej znaczących i związany z czymś istotnym. Wirtualne Chicago mogłoby w ostatniej scenie gry zostać zrównane z ziemią, a i tak nie byłoby mi szkoda chociaż jednego metra kwadratowego.Zawsze w serii GTA, która w przypadku każdego sandboksa jest wyznacznikiem jakości, wielka siła tkwiła w zadaniach dodatkowych. W przypadku Watch Dogs tradycyjnie mieliśmy kilka prostych schematów, które powielane były tak długo, aż pod koniec chciało się płakać widząc, że coś jeszcze zostało do zrobienia. Przykładowo co jest niezwykłego w niszczeniu kordonu pojazdów przewożących jakąś ważną osobę? Pomysł może i ciekawy, ale na jedną misję, a nie kilkanaście zadań dodatkowych.
Niektóre aktywności jak na przykład zawody w piciu alkoholu, nijak pasowały do całości. To również jest bardzo istotne przy projektowaniu takiej gry – dodatkowe zadania to nie tylko sztuczny przedłużacz czasu zabawy, ale i sposób na wciągnięcie gracza do wirtualnego świata. W Watch Dogs pojawił się jeszcze taki problem, ale nie było na co wydawać zarobionych pieniędzy. Jaki więc sens miały zadania dodatkowe? Mam nadzieję, że Ubisoft przyłoży się do tego elementu. Dla mnie jednym z głównych mechanizmów budujących gry z otwartym światem są właśnie podoczne misje, które pozwalają zrobić sobie przerwę od wątku głównego i jeszcze lepiej wkręcić się w świat i klimat.Na koniec dosyć ogólnie. W Watch Dogs brakowało wielu rzeczy, które mogłyby budować klimat. Samo hakowanie to raptem jedna mini-gierka logiczna. Troszkę mało. Aż prosi się o więcej gadżetów i umiejętności głównego bohatera. Wciskanie jednego przycisku na smartfonie, aby zmienić sygnalizację świetlną to ciekawy pomysł, ale takich w Watch Dogs powinno być znacznie więcej. Podsumowując warto jeszcze dodać kilka innych, drobnych elementów które zawsze pozytywnie wpływają na grę, a w produkcji Ubisoftu akurat stały na niskim poziomie. Na przykład stacje radiowe, których w pierwszym Watch Dogs w ogóle nie chciało się słuchać.
Ubisoft ma w pewnym sensie komfortową sytuację. W Watch Dogs wyraźnie widać co było dobre, a co wymaga zmian. Mam nadzieję, że w właśnie zapowiedzianej kontynuacji te wszystkie uwagi (albo chociaż ich większość) zostaną uwzględnione. Może powtórzy się sytuacja z Assassin's Creed II, który również pojawił się około dwóch lat po pierwszej odsłonie i poprawił niemalże wszystkie bolączki przygód Altaira. Skończyło się na wydaniu fantastycznej gry. Oby z Watch Dogs 2 było podobnie. Nowe GTA raz na kilka lat to jednak troszkę za mało dla fanów gatunku.