Podniebne akrobacje - recenzja Grow Up

Adam "Harpen" Berlik
2016/08/19 16:00
0
0

Grow Up to prawdopodobnie najbardziej urocza gra ostatnich miesięcy. Musicie w nią zagrać, jeśli pokochaliście Grow Home.

Podniebne akrobacje - recenzja Grow Up

Niespodziewany sukces Grow Home z 2015 roku sprawił, że Ubisoft poszedł za ciosem i przygotował drugą część tej gry, Grow Up. Nie można jednak mówić o jakimkolwiek skoku na kasę, bo recenzowana produkcja oferuje ten sam rdzeń zabawy, ale jednocześnie oddaje do dyspozycji wiele interesujących nowości, które idealnie pasują do mechaniki rozgrywki znanej fanom oryginału.

Ponownie wcielamy się w robocika imieniem BUD, którego statek znany jako MOM rozbił się na tajemniczej planecie. Niestety poszczególne części maszyny rozsypały się we wszystkie strony, więc naszym zadaniem jest pozbieranie elementów wspomnianego środka transportu i udanie się z nimi na księżyc. Zakończenie nietrudno przewidzieć, ale w niczym to nie przeszkadza - mimo jasno postawionego celu i świadomości, że próżno tu liczyć na zaskakujące zwroty akcji, Grow Up okazuje się być niezwykle absorbujące.

BUD nie jest osamotniony w swojej misji, bo na każdym kroku towarzyszy mu niejaka POD, miłośniczka eksploracji wszelakich planet. Choć kierujemy wyłącznie bohaterem znanym z Grow Home, pomoc jego towarzyszki okazuje sie nieoceniona. Zajmuje się ona transportowaniem odnalezionych fragmentów statku czy też wskazuje gdzie znajdują się przedmioty, które powinniśmy zebrać. Skutecznie popędza nas także w wykonaniu zadania, ale w istocie nie musimy się śpieszyć, a i tak do napisów końcowych dobrniemy raptem w kilka godzin.

Na ukończenie Grow Up potrzeba nieco więcej czasu niż na przejście Grow Home, gdyż Ubisoft zaproponował graczom znacznie większy obszar do zwiedzania i umieścił w nim więcej zawartości. Mamy tutaj nie jedną małą wyspę, ale całą planetę i od samego początku możemy udać się w dowolnym kierunku, o ile rzecz jasna pozwala na to natura. Z czasem jednak zasadzimy nowe rośliny, dzięki czemu dotrzemy w niedostępne wcześniej miejsca.

Poza koniecznością zbierania fragmentów statku, w Grow Up dbamy o rozwój poszczególnych drzew, a także możemy podjąć się wykonywania rozmaitych wyzwań, co pozwoli na odblokowanie nowych strojów dla głównego bohatera i jest wymagane do ukończenia gry w stu procentach. Warto także kolekcjonować specjalne kryształy oraz odblokowywać nowe umiejętności poprzez odwiedzenie miejsc wskazanych na mapie. Bez tego również nie zobaczymy wszystkiego, co stworzyli autorzy.

GramTV przedstawia:

Zdobywając dostęp do kolejnych zdolności, BUD w Grow Up będzie mógł korzystać z nowych sposobów eksploracji świata. Spadając z dużej wysokości otworzymy spadochron, by nie rozbić się o ziemię lub elementy otoczenia. Chcąc szybko dostać się w wybrane miejsce na ziemi robocik zwinie się w kłębek, a gdy trzeba będzie nieznacznie wzbić się w powietrze, zrobi użytek z jetpacka.

Ciekawym zabiegiem w Grow Up jest także możliwość analizowania niektórych roślin czy innych okazów natury. Po odnalezieniu jednej z nich będziemy mogli ją zasadzić w innym miejscu. Dzięki temu utworzymy nowe elementy otoczenia pozwalające na wspinaczkę, wzbijemy się w powietrze na ogromną wysokość czy też polecimy nad chmurą trzymając się ogromnej bańki mydlanej.

To wszystko jest nowe, ale na szczęście nie zmienił się kluczowy aspekt rozgrywki, czyli wspinanie. Czynność tę wykonujemy wciskając naprzemiennie L1 i L2 (lub R1 i R2) na padzie. Kamera potrafi wariować tak samo, jak w Grow Home, nierzadko doprowadzając do upadku bohatera z dużej wysokości. Czasem nawet dochodzi do sytuacji, w których na ekranie obserwujemy przenikające się przez siebie tekstury. System poruszania się BUD-a także jest identyczny. Nasz bohater wciąż sprawia wrażenie pozbawionego kręgosłupa robocika, znajdującego się pod wpływem bliżej nieznanych środków odurzających.

Odnalezienie fragmentów statku i innych przedmiotów, które warto zebrać, ułatwia mapa poglądowa całej planety. Ale ułatwia tylko w teorii. Niestety, w praktyce to najsłabszy aspekt całego Grow Up, bo korzystanie z niej jest mało intuicyjne. Autorzy ewidentnie nie poradzili sobie z faktem, że poszczególne obiekty znajdują się na różnych wysokościach. Patrząc na mapkę ciężko stwierdzić na jakim pułapie znajduje się dany kryształ, miejsce do rozpoczęcia wyzwania czy inny obiekt, który chcemy odwiedzić, więc musimy często działać po omacku z nadzieją, że idziemy w odpowiednim kierunku. Na szczęście poruszanie się po wirtualnym świecie jest w miarę szybkie, bo z czasem odblokowujemy dostęp do teleportów i możemy korzystać z systemu szybkiej podróży.

Pod względem oprawy wizualnej Grow Up oferuje dokładnie to samo, co poprzednik. Grafika jest wyjątkowo kolorowa i przyjemna dla oka, więc produkcja z pewnością przykuje wzrok młodszych odbiorców. Z pewnością jest kierowana właśnie do nich, ale także starsi gracze potrafią świetnie się bawić zarówno w Grow Home, jak i kontynuacji, o czym świadczą entuzjastyczne komentarze chociażby na Steamie. Sam również należę do grona fanów obu wspomnianych produkcji.

Grow Up to bardzo udana kontynuacja zaskakującego Grow Home. Umiejętnie rozwija ideę pierwowzoru w każdym aspekcie, zachowując przy tym rdzeń zabawy znany z oryginału. Choć nie ma tu rewolucji, gra wciąga od pierwszych chwil i nie pozwala odejść do ekranu aż do końca. Wspinanie się po roślinach jest angażujące, a nawet, gdy spadniemy z dużej wysokości i będziemy musieli powtarzać dany fragment od początku, frustracja spowodowana tą sytuacją minie bardzo szybko głównie dlatego, że ciężko rozstać się z BUD-em i światem, w którym próbuje on poskładać do kupy swój statek kosmiczny.

8,0
Planeta, której nie chce się opuszczać
Plusy
  • umiejętne rozwinięcie pomysłów z Grow Home
  • angażujące wspinaczki
  • przydatne zdolności postaci
  • możliwość sadzenia roślin
  • klimatyczna oprawa audiowizualna
Minusy
  • problemy z pracą kamery
  • sporadyczne przenikanie się tekstur
  • nieczytelna mapa poglądowa planety i system oznaczania punktów docelowych
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!