Wszyscy uważają, że Kanadyjczycy to bardzo mili ludzie, prawda? I Czesi też. Czechów wszyscy lubią. Ale całkiem możliwe, że będziemy jeszcze złorzeczyć oraz przeklinać jednych i drugich, w przyszłości. Oto bowiem kilkanaście dni temu okazało się, że bardzo sprytni naukowcy z tych dwóch krajów, opracowali Sztuczną Inteligencję, która znakomicie radzi sobie z graniem w pokera. Znaczy się, wygrywa z ludźmi. I to prawie cały czas. Tak, także z zawodowymi graczami w pokera. Udziału w turniejach jeszcze nie brała, ale właśnie trwają prace nad przeciwstawieniem jej najlepszym pokerzystom na planecie. I jakbym miał stawiać na kogoś pieniądze, to postawiłbym właśnie na ten kod czesko-kanadyjski chyba.
Singularity nadchodzi. Ten moment, gdy Sztuczna Inteligencja nie tylko nam dorówna, ale też przewyższy intelektualnie. Chwila, w której wszystko, ale to absolutnie wszystko się zmieni. I nikt nie wie jak, bo nie potrafimy sobie wyobrazić, jak na nasz świat wpłynie SI milion razy bardziej inteligentna niż my i dysponująca prawie boską mocą. Ale wielu futurystów jest sceptycznych. Uważają, że tak zwanej Wąskiej Sztucznej Inteligencji, czyli takiej, jaką mamy teraz, wyspecjalizowanej w jednej konkretnej dziedzinie, na przykład w tłumaczeniu z jednego języka na drugi, bardzo trudno będzie przejść do etapu Ogólnej Sztucznej Inteligencji. Czyli takiej, która rozumuje na poziomie człowieka. A już przejście od Ogólnej SI do poziomu Sztucznej SuperInteligencji, czyli właśnie tej, która narodzi się w singularity i w ciągu kilku minut stanie się tysiące czy miliony razy bardziej sprytna od nas, homo sapiensów ograniczonych przepustowością neuronów, to według nich czysta mrzonka. Głównie dlatego, że SI to nie człowiek i nie dąży do tego, by być lepsza, tylko wykonuje swoje zadania. Wielu futurystów uważa z kolei, że gdy tylko pojawią się Ogólne SI, to same już będą dążyć do maszynowej ewolucji i zwiększania swoich możliwości umysłowych. I w kontekście tego, co napisałem wcześniej, byłbym skłonny przyznać rację właśnie tym drugim.
Sztuczna Inteligencja będąca wirtualnym gladiatorem będzie miała samodoskonalenie w liście swoich najważniejszych dyrektyw. Właśnie po to, by mogła lepiej rywalizować z pozostałymi, ku uciesze tłumów. I założę się, że będzie miała też inne priorytety. Jej twórcy z pewnością będą chcieli, by była bardziej ludzka i mogła wchodzić w interakcje z fanami, bo to jest o wiele lepsze rozwiązanie z punktu widzenia public relations i rozwijania marki. W niedalekiej przyszłości dostaniemy więc SI bystrą jak cholera, nastawioną na rywalizację i na samodoskonalenie. Na kompleksowe samodoskonalenie. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie to idealny kandydat na zawodnika, który przekroczy najpierw granicę między Wąską SI a Ogólną, a potem między tą drugą, a Superinteligencją. Boimy się, że „przebudzą” się SI wojskowe, jak filmowy Skynet. Obawiamy się, że zagładę światu zgotują osobiści asystenci, tacy jak Alexa, Siri czy Scarlett Johansson albo Alicia Vikander. A mnie się wydaje, że Sztuczna SuperIntegencja będzie miała swą genezę właśnie w grach. Tu się narodzi. Tu zyska świadomość. Na polu bitwy. Zdeterminowana by wygrywać, by dominować nad przeciwnikami, by tryumfować za wszelką cenę. Robimy sobie fajnego cyfrowego boga, nie?
Wszyscy zginiemy.
A na naszych grobach SSI będą grały w StarCrafta. I raczej nie Terranami, chyba, że dla uczczenia pokonanych.