Clicker w baśniowym, zabawnym świecie. Czy warto?
Clicker w baśniowym, zabawnym świecie. Czy warto?
Nasz przygodę zaczynamy niebanalnie, bo podpalając swoje przedsiębiorstwo w celu wyłudzenia ubezpieczenia. Przepraszam, nie tak. Na nasze zlecenie podpala je mała dziewczynka z zapałkami. Od tego momentu naszym zadaniem jest zbudowanie od nowa swojej potęgi, aby móc ją potem znów spalić, w celu wydobycia kolejnych pieniędzy od przedsiębiorstwa ubezpieczeniowego. Co robimy w międzyczasie? Uruchamiamy kolejne poziomy naszego przedsiębiorstwa, których zadaniem jest zarabianie milionów monet.
W jednej placówce naszej firmy możemy mieć maksymalnie osiem poziomów zarabiających dla nas pieniądze w najdziwniejsze sposoby - co powiecie na złotowłosą, której gobliny odcinają włosy i nawijają na szpulki albo zawieszonego w klatce Midasa, którego stopą gobliny zamieniają dynie i kurczaki w złoto? Twórcy gry mają bardzo specyficzne poczucie humoru, które mi przypadło do gustu i nie raz parsknęłam śmiechem oglądając krótki przerywniki filmowe czy czytając pojawiające się na ekranie komunikaty. Ale ok, mamy te nasze fabryki, które ulepszamy zarabianym złotem i co dalej? Otóż bardzo ważnym aspektem tej gry jest obrona przed nawiedzającymi nas co jakiś czas pracownikami urzędu skarbowego. Skarbówka w tej grze nie bawi się w upomnienia i ewentualny czynny żal (kto z Was prowadził własną działalność?) tylko wchodzi z buta i niszczy po kolei kolejne poziomy naszej fabryki. Dlatego też musimy zatrudniać groźne potwory, które będą nas chroniły przed fiskusem. Kiedy rozpoczyna się podatkowy najazd dostajemy komunikat na ekranie i przechodzimy do „klikania” - uderzając w nacierających na nas przeciwników palcem zadajemy im niewielkie obrażenia, dlatego tak ważne są chroniące nas potwory (które również możemy ulepszać, ale o tym za chwilę).
Co odróżnia tę grę od innych tego typu produkcji, to możliwość atakowania przedsiębiorstw innych graczy. Zatrudniane przez nas do obrony naszej firmy potwory możemy zabrać ze sobą na rajd i najechać innych graczy, zdobywając tym samym specjalne monety, za które odblokowujemy dodatkowe ulepszenia. To samo może się też, oczywiście, przydarzyć nam, dlatego musimy cały czas ulepszać naszych obrońców, aby byli w stanie odeprzeć atak jakiegoś typa z drugiego końca świata. Gra ma też specjalny ranking online, w którym możemy sprawdzać jak sobie radzimy i czy musimy jeszcze kogoś zaatakować, aby podnieść swoją pozycję. Świetny pomysł dodający trochę świeżości do tego teoretycznie nudnego gatunku mobilnych gier.
Twórcy Dungeon, Inc. zastosowali w grze kilka różnych walut oraz dali nam różne sposoby na ich zdobywanie. Podstawowe złoto zarabiają dla nas oczywiście nasze dzielne gobliny, jednak możemy je też dokupować za kryształy, które to kryształy zdobywamy za wykonywanie specjalnych zadań czy po prostu kupujemy za prawdziwe pieniądze. Za każdy wygrany najazd fiskusa dostajemy za to skrzynie, z których wypadają nam złote monety, kryształy oraz karty potworów, którymi to kartami możemy potem ulepszać naszych dzielnych obrońców. Skrzynki możemy również kupować za kryształy i jest to całkiem niezła inwestycja, bo z najtańszej kupionej skrzyni wypadło mi ponad 100 różnych kart niezbędnych do ulepszenia mojej armii. Ostatnia waluta to zielone banknoty, które dostajemy za wyzerowanie swojego postępu czyli podpalenie lub zalanie firmy i wyłudzenie ubezpieczenia. Za zielone banknoty kupujemy i ulepszamy relikty dające nam permanentne ulepszenia dla naszej działalności. Bardzo łatwo się w tym wszystkim połapać oraz, co najważniejsze, spokojnie możemy bawić się tą produkcją przez długi czas bez wydawania jakichkolwiek złotówek.
Na ogromne pochwały zasługuje oprawa audio wizualna tej gry. Kreska artystów jest rewelacyjna, wszystkie potwory jak i lokacje wyglądają naprawdę bajkowo i po prosty chce się na tę produkcję patrzeć. Widać to już na screenach, ale z recenzenckiego obowiązku muszę napisać, że cała gra została ręcznie narysowana. Kawał dobrej roboty odwalono też w temacie oprawy audio - miłe dla ucha melodie, kilka utworów z wokalem i przezabawne odgłosy naszych stworów. Chciałabym aby wszyscy twórcy smartfonowych produkcji wkładali w swoje gry tyle serca, co PikPok włożyło w Dungeon, Inc.
Przyznam się, że nie spodziewałam się, że Dungeon, Inc. będzie taką dobrą grą. Recenzowane przez mnie ostatnio Crazy Taxi Gazillionaire starało się wymyślić coś nowego w temacie clickera, ale produkcja PikPok przebija tamtą produkcję i będą w nią jeszcze grała przez kolejne tygodnie. Pobierając tę grę musicie jedynie pamiętać, że pod koniec dnia to tytuł, w którym mało się robi, a dużo obserwuje. Na krótkie sesje kilka razy dziennie jest idealna - na dłuższe posiedzenia nie nadaje się zupełnie.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!