Pandemia koronawirusa ma ogromny wpływ na całą światową gospodarkę. Na razie jednak wydaje się, że branża gier przejdzie kryzys suchą stopą.
Pandemia koronawirusa ma ogromny wpływ na całą światową gospodarkę. Na razie jednak wydaje się, że branża gier przejdzie kryzys suchą stopą.
Dzisiaj trudno ocenić jak wielki negatywny wpływ na światową gospodarkę będzie mieć pandemia koronawirusa. Głównie dlatego, że ciągle nie wiemy ile czasu potrwa kwarantanna. Mimo wszystko można zacząć rozważania jak to będzie wyglądać w branży gier wideo. Dzisiaj wiemy, że krótkookresowo deweloperzy i wydawcy nie powinni specjalnie ucierpieć. Są jednak sektory (np. organizatorzy targów), którzy już mają problemy. Pytanie jak sytuacja zmieni się długookresowo. W końcu recesja w całej gospodarce na pewno negatywnie odbije się na sektorze elektronicznej rozrywki. Co z kolei z aktualnie wydawanymi grami? Czy są one skazane na porażkę? A co z produkcjami, które mają się pojawić pod koniec roku? Czy przykładowo Cyberpunk 2077 jest bezpieczny? Czy wrześniowa data premiery zostanie dotrzymana? To jedno z wielu pytań, które warto teraz zadać.
Zacznijmy od sprzedaży gier. W tym momencie nie jest to temat prosty do oceny. Ogólnie cały ten rok nie jest zbyt dobry. W lutym w USA (via NPD Group) zanotowano spadek sprzedaży w wysokości aż 29% rok do roku. Dobra wiadomość jest taka, że według analityka Mata Piscatella nie jest to spowodowane problemami strukturalnymi. Według niego jest to wynik braku nowych premier. Widać to po lutowym TOP 20 na rynku amerykańskim – nie ma na nim ani jednej nowej produkcji. Koronawirus przychodzi więc w momencie, w którym branża powinna nadrabiać zaległości. Czy w takim razie fakt, że ludzie spędzają więcej czasu w domu spowoduje, że sprzedaż gier wzrośnie?
Zapytałem o to prezesów kilku polskich spółek z branży. Żaden z nich nie zwrócił uwagi na spadek sprzedaży. W wielu przypadkach mówimy za to o wyraźnym wzroście przychodów. Tak jest chociażby w przypadku Movie Games, o czym mówi prezes spółki, Mateusz Wcześniak.
„Zauważyliśmy, że ograniczenia wynikające z rozprzestrzeniania się koronawirusa pozytywnie wpłynęły na sprzedaż naszych gier, o czym poinformowaliśmy rynek stosownym raportem. Sądzimy, że sytuacja ta jeszcze się utrzyma, ponieważ gdy większość osób jest zmuszona do spędzania czasu w domu, rośnie popularność rozrywek multimedialnych m.in. gier oraz platform streamingowych do czytania książek oraz oglądania filmów.”
Jeszcze więcej konkretów podaje Remigiusz Kościelny, prezes Vivid Games.
„Od początku lutego obserwujemy 25% globalny wzrost pobrań na całym portfolio, w tym największy ponad 200% w Chinach. Real Boxing 2 wybija się znacząco ponad tą średnią jednak z przyczyn niezależnych - związanych z usunięciem marki Rocky - co w efekcie jest rezultatem długotrwałym niezależnym od innych czynników.”
Inne firmy również zwracają uwagę na pozytywny trend. Z informacji jakie uzyskałem wyraźny wzrost zainteresowania dotyczy wielu innych gier, np. We. The Revolution czy Green Hell. Forever Entertainment zaliczył z kolei w lutym najlepszy miesiąc w historii na Nintendo Switch (obecnie polska spółka to jeden z największych na świecie wydawców na tej platformie). Rodzime firmy korzystają także z umocnienia dolara i euro w stosunku do złotówki. Nowe rekordy liczby jednocześnie zalogowanych graczy bije również Steam. 13 marca z platformy korzystało prawie 20 mln osób. Na razie brak informacji, aby gdziekolwiek pandemia koronawirusa spowodowała odpływ graczy. Wiemy jednak, że na pewne kroki zdecydował się Niantic, dla którego problem z rozprzestrzenianiem się wirusa to mocny cios w Pokemon GO. Studio na razie zdecydowało się na aktualizację, która w jakimś stopniu zatrzyma graczy w domach (np. znaczące zmniejszenie wymagań dot. kroków). Jeśli więc ktoś z branży miałby ucierpieć na koronawirusie, będzie to właśnie Pokemon GO.
Ocena czy w całym nieszczęściu deweloperzy gier mogą chociaż troszkę skorzystać nie jest jednak łatwa. Po rozpoczęciu globalnej kwarantanny pierwszą dużą grą, która została wydana jest Ori and the Will of the Wisps. Jedyne informacje na ten temat jakie znalazłem sugerują, że gra może się pochwalić dobrym wynikiem w cyfrowej dystrybucji. Pamiętajmy też, że klasyczne miary sukcesu komercyjnego mogą być w tym przypadku zawodne ze względu na obecność gry w usłudze Game Pass. Jeszcze więcej dowiemy się w najbliższych tygodniach ze względu na debiut Doom Eternal. Bardzo wysokie oceny i posucha na rynku powinny pozytywnie wpłynąć na sprzedaż. Z drugiej strony jest to gra z segmentu AAA, który nadal generuje duże przychody z dystrybucji pudełkowej. Pytanie jak dużą część sprzedaży odrobi kanał ecommerce. Z drugiej strony część graczy może zrezygnować z wyjścia do sklepu i zamiast tego kupi wersję cyfrową. To z kolei większe marże dla dewelopera. W tym więc przypadku pandemia może wpłynąć na większe przychody. Z drugiej strony warto obserwować sytuację. Doom Eternal może pokazać czy gry AAA będą miały w najbliższych tygodniach problem.
O ile kwarantanna może mieć pozytywny wpływ na sprzedaż gier, tak już w przypadku ich tworzenia może być gorzej. Wprawdzie praca zdalna nie jest czymś nowym, ale nigdy nie miało to tak ogromnej skali. Problemy raczej nie dotkną mniejszych zespołów. O tym jeszcze raz Mateusz Wcześniak z Movie Games.
„Działamy z małymi zespołami, którymi łatwiej jest zarządzać, a większość naszych specjalistów zaczynało pracę w branży gamingowej właśnie od projektów realizowanych zdalnie. W związku z tym przeniesienie pracy do domu nie powinno w żaden sposób wpłynąć na terminy realizowanych przez nas projektów. Działamy również na płaszczyznach marketingu zupełnie innych niż duże studia, dlatego odwołanie takich wydarzeń jak np. targi E3 w żaden sposób nas nie dotyka.”
Podobnie sytuacja ma się w Polyslash, o czym opowiada jego prezes, Dawid Ciślak.
„Śledzimy na bieżąco rozwój sytuacji, przeszliśmy na tryb pracy zdalnej. Technologicznie taki tryb nie sprawia nam żadnych problemów, mamy też pełne zaufanie do naszego zespołu produkcyjnego, który staje na wysokości zadania i terminowo realizuje kolejne zadania. Każdy zdaje sobie sprawę o co toczy się gra, więc nie musimy nikogo dodatkowo motywować do zachowania koncentracji nawet przy pracy poza biurem.”
Co z kolei z dużymi firmami? CD Projekt wysłał całą załogę do domów. Jednocześnie studio deklaruje, że wrześniowa premiera Cyberpunka 2077 jest niezagrożona. Jestem w stanie w to uwierzyć. Myślę, że w najbliższym czasie nie doczekamy się jakiś drastycznych opóźnień wynikających bezpośrednio z pandemii. Część gier ma już daty premiery i zapewne je dotrzyma. Niektóre nie mają wyjścia i muszą wyjść w terminie, np. dlatego że są to tytuły startowe na nową generację konsol. Zupełnie inaczej może być w przypadku gier, które jeszcze nie mają ustalonej daty premiery. Jeśli przejście do trybu pracy zdalnej ma odbić się negatywnie na jakiś tytułach, zakładam że najprędzej właśnie na nich. W końcu większość tegorocznych produkcji AAA jest już na ostatnim etapie produkcji. Co z kolei z grami, które wymagają nagrania muzyki przez orkiestrę, sesji motion capture czy zaproszenia aktorów do studia nagraniowego? Tutaj można spodziewać się opóźnień. Na pocieszenie napiszę, że Moon Studios (twórcy Ori and the Will of the Wisps) to zespół 80 ludzi rozsianych po wielu krajach. Dla nich praca zdalna to norma. Jak widać, da się w takich warunkach tworzyć genialne gry.
Kolejny, zupełnie inny temat to konsole nowej generacji. Na razie wydaje się, że wszystko idzie zgodnie z planem. Sony potwierdziło, że PlayStation 5 pojawi się w tym roku. Microsoftowi dodatkowo wyciekła grafika sugerująca, że Xbox Series X znajdzie się w sprzedaży na Święto Dziękczynienia. Nikt nie mówi o opóźnieniach. Nieoficjalnie z kolei pojawia się pewna obawa, że koronawirus spowoduje przesunięcia w procesie produkcji podzespołów. To może spowodować różne rzeczy. Opóźnienie premiery na przyszły rok to oczywiście radykalna decyzja. Niewykluczone jednak, że któraś z platform zadebiutuje w terminie tylko na wybranych rynkach. My możemy więc przygotować się na to, że Polska ponownie będzie dłużej czekać. Lepiej być gotowym na taką ewentualność niż później się mocno zdziwić.
Kto ewentualnie mógłby bardziej ucierpieć na potencjalnych opóźnieniach w dostawach? Wiele oczywiście zależy od wybranych przez Sony i Microsoft dostawców. Na papierze wydaje się jednak, że w lepszej sytuacji jest gigant z Redmond. Ten komunikację związaną z Xbox Series X zaczął dużo wcześniej. Sony, przynajmniej z perspektywy obserwatora rynku, wydaje się obecnie być firmą o krok do tyłu względem głównego konkurenta. Nic dziwnego – to Microsoft ma grupo ponad dwa razy mniej sprzedanych konsol i bardziej zależy mu na nowym rozdaniu. W końcu to jedyna szansa, aby wrócić do realnej walki o miano numeru jeden. Mimo wszystko nie wiemy jak dokładnie wyglądają łańcuchy logistyczne i kto jest w jakiej sytuacji. Myślę więc, że warto brać pod uwagę sytuację, w której część rynków otrzyma nowe konsole nieco później.
W tym momencie nie widać, aby epidemia koronawirusa powodowała jakieś ogromne problemy branży gier wideo. Nawet na polskiej giełdzie, mimo ostatnich ogromnych spadków, udaną emisję akcji przeprowadziło Games Operators (przy redukcji 3,5%), a Ovid Works nie rozważa przesunięcia swojego debiutu planowanego na I połowę tego roku. Jest wręcz przeciwnie – branża gier może skutecznie pracować zdalnie oraz sprzedawać produkty w 100% cyfrowo, a globalna kwarantanna to idealne warunki do zwiększenia zainteresowania grami. Z drugiej strony ciągle nie wiemy jakie długookresowe zmiany spowoduje pandemia. Największe niebezpieczeństwo to recesja, która dobije się na wszystkich.
Branża gier w jednym więc nie odbiega od wszystkich innych – ona również żyje w dużej niepewności co do przyszłości. Dzisiaj może nie jest jeszcze tak źle, ale właśnie brak wiedzy co może się wydarzyć za miesiąc czy dwa na pewno wpływa na wiele zakulisowych decyzji. Bez wątpienia wiele firm wstrzymuje się z inwestycjami. Jak więc wspomniałem, długookresowo branża gier prawdopodobnie straci. Pytanie jak mocno.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!