Świeżo upieczeni posiadacze PlayStation 5 muszą się sporo wykosztować na nowe gry. Posiadacze Xboksa X/S tylko w przypadku, jeżeli są wybredni. Taki stan nie może wiecznie trwać.
Świeżo upieczeni posiadacze PlayStation 5 muszą się sporo wykosztować na nowe gry. Posiadacze Xboksa X/S tylko w przypadku, jeżeli są wybredni. Taki stan nie może wiecznie trwać.
Kiedy wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i ony. A skoro Sony chce utrzymać swoje miejsce w sercach konsumentów spragnionych popkultury, której dystrybucja coraz częściej odbywa się za pośrednictwem sieci w abonamentowym modelu płatności, to nie można się spodziewać, że gracze stanowić będą jakiś wyjątek na tle reszty klientów szeroko pojętej branży rozrywki. Nie będą chcieli wybierać klasycznego, niewygodnego i nieopłacalnego dla nich samych, modelu płatności za każdą grę z osobna.
Od pewnego czasu nie jesteśmy już właścicielami rozmaitych dzieł stanowiących własność intelektualną. Mowa tutaj o grach, ale też filmach, muzyce, książkach czy programach komputerowych. Przywykliśmy do tego. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że zmiana ta była nieunikniona, a osoby pragnące funkcjonować poza nowym modelem to kolekcjonerzy, hipsterzy, albo zwolennicy teorii spiskowych, bojący się podłączyć do Internetu ze strachu przed agencjami wywiadowczymi, łapczywie pragnącymi zdobyć dostęp do naszych zdjęć z wakacji.
Drugi punkt wyjścia do dyskusji - jeżeli macie Xboksa, to prawdopodobnie nie możecie się opędzić od gier. Lista tytułów do ogrania jest bardzo długa - mnóstwo większych tytułów z poprzedniej generacji, w tym kilka dostosowanych do możliwości konsol z serii X/S, a także parę nowinek. Na pierwszy rzut w moim przypadku poszły Gearsy 5, Star Wars: Jedi Fallen Order, a za rogiem czekają A Plague Tale: Innocence, cała seria Halo i Hellblade: Senua's Sacrifice. Mam grania pod korek, a to wszystko za bezcen. Microsoft udostępnia te i setki innych tytułów w ramach Xbox Game Passa.
Moi znajomi chwalący się PlayStation 5 oczywiście też mają w co grać, w tym w świetnie wyglądającego Spider Mana: Miles Morales. Jednak oni lada moment będą musieli gry wymieniać, albo kupować nowe, a ja prawdopodobnie nigdy nie sięgnę dna worka z tytułami udostępnionymi w abonamencie.
Najnowsze wyniki mówią o tym, że nowa konsola Sony sprzedaje się dwa razy lepiej od konsoli Microsoftu. Myślę, że nikt nie spodziewał się innego wyniku, tym bardziej, że gros sprzedanych jednostek to pre-ordery (nawet ich nie wystarczyło dla wszystkich). Sony w poprzedniej generacji było absolutnym zwycięzcą, wobec czego nie ma się co dziwić takiemu stanowi rzeczy. Pamiętajmy jednak, że przed nami jeszcze długie lata wyścigu - to nie sprint, a maraton.
Im dłużej Sony nie będzie w stanie odbijać piłeczki w kwestii dostępności gier w korzystnej usłudze abonamentowej, tym więcej będzie w stanie ugrać dzięki temu Microsoft. Wszyscy gracze, zarówno posiadacze PlayStation jak i Xboksów, z reguły czytają wiadomości z podobnych źródeł - stron internetowych, blogów i social-mediowych baniek informacyjnych, w których pojawiają się informacje z obydwu stron barykady. Czytanie miesiąc w miesiąc o tym, że do usługi Xbox Game Pass dodawane są kolejne “darmowe” gry, podczas gdy posiadacze PlayStation zmuszeni będą wydawać grube pieniądze na swoje kopie (przy czym odsprzedadzą tylko te dystrybuowane fizycznie), będzie z czasem coraz bardziej frustrujące.