Z im większą liczbą gier planszowych mam do czynienia, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że najbardziej zachwycają mnie wcale nie te mogące pochwalić się najbogatszym wydaniem, ale te niepozorne, acz genialne w swojej prostocie. Do dziś szczególne miejsce w mojej kolekcji i sercu zajmuje 7 Cudów Świata: Pojedynek, małe arcydzieło duetu Antoine Bauza - Bruno Cathala. Na liczniku mam już pewnie setki rozegranych partii w tę szybką, acz prowadzącą do zwycięstwa wieloma drogami grę. Z ogromnym zainteresowaniem czekałem więc na polską premierę nowego wcielenia tego wiekopomnego dzieła, Architekci 7 cudów świata. Udało się w niej zrobić coś, co nie zafunkcjonowało ani w oryginalnych 7 Cudach Świata, ani w Pojedynku - połączyć rozgrywkę wieloosobową z potyczkami dwóch graczy. Tytuł ten skrywa w sobie jednak więcej atutów. Co jeszcze udało się wycisnąć ze sprawdzonej, acz już nieco wiekowej formuły?
Budujemy!
Architekci 7 cudów świata jako pierwsza gra w serii daje poczucie, że faktycznie wznosimy tytułowe budowle. We wcześniejszych odsłonach po spełnieniu warunków podanych na karcie cudu po prostu wsuwało się pobraną kartę budowli pod planszetkę lub kartę cudu. Wówczas cud (lub jego etap) był traktowany jako wybudowany. W Architektach cuda reprezentowane są przez tekturowe budowle, zawsze podzielone na pięć części. Cuda należy wznosić od najniższego poziomu ku górze. Kiedy uda się uzbierać surowce niezbędne do postawienia danej części, należy obrócić tekturkę ze strony wyjściowej - “w budowie” - na stronę wybudowaną. Osiągnięcie każdego z etapów postępu daje określone bonusy. Wyrażone są one w punktach zwycięstwa lub aktywacji specjalnej zdolności danego miasta.
Na stronie “w budowie” widać rozłożone drewniane rusztowania i kręcących się tam robotników. Po drugiej stronie część cudu wygląda już na ukończoną. To prosty zabieg graficzny, który w praktyce daje fenomenalny efekt. Dzięki temu mamy poczucie, jakby nasz cud faktycznie piął się w górę i ze zwykłej konstrukcji stawał się wiekopomnym osiągnięciem architektonicznym. A wszystko to w czasie rzeczywistym na naszych oczach. Poszczególne elementy cudów nie stanowią co prawda puzzli, które dopasowuje się ciasno do siebie, ale jako całość współtworzą one zgrabną kompozycję. Niektóre tworzą proste, przylegające do siebie figury, inne są nieco bardziej wymyślne z wcięciami, zaokrągleniami i nieregularnymi kształtami. Niby nic wielkiego, a daje poczucie, że faktycznie coś zbudowaliśmy. No dobrze, ale jak w ogóle powstają cuda w Architektach?
Architekci 7 cudów świata pozostaje wierne podstawowej zasadzie serii, jaką jest prostota rozgrywki. Całość opiera się na doborze kart z kilku dostępnych opcji. W oryginale mieliśmy draft, w Pojedynku karty były rozłożone na stole wg określonego schematu, ale w każdym momencie co najwyżej kilka z nich było dostępnych do dobrania. W Architektach na początku gry każdy wybiera jedno miasto i przypisaną do niego talię kart. W swojej turze może dobrać wierzchnią kartę z jednej z trzech talii: swojej, sąsiada lub talii ogólnej. Na kartach znajdują się symbole surowców, monet (stanowiących surowiec uniwersalny), wojska i nauki oraz punkty zwycięstwa.
Surowce służą do budowy cudów. W przeciwieństwie do poprzednich gier z serii, nie trzeba dobrać konkretnych rodzajów surowca. Teraz trzeba mieć kilka kart z takim samym surowcem (obojętnie jakim) lub kilka z różnymi. Każda część cudu określa, czy surowce muszą być takie same czy różne oraz ile musi ich być. Z mechanicznego punktu widzenia jest to z pozoru niewielka, ale jednak dość istotna zmiana. Uzasadnia ją chęć podtrzymania szybkiego tempa rozgrywki, co udało się w stu procentach. Ciągnie to jednak za sobą dużo dalej idącą zmianę reguł. W Architektach karty nie służą jako budynki, które na stałe produkują dany surowiec, a po prostu jako surowce. W ten sposób gra traci nieco z magii poprzednich odsłon i idzie w stronę klasycznych gier ekonomicznych, gdzie zgromadzone surowce wymieniamy na inne dobra. Nie do końca jestem przekonany, czy taki zabieg był konieczny. Antoine Bauza najwyraźniej jednak był gotów zapłacić tę cenę za podtrzymanie prostoty i szybkości rozgrywki.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!