Jeden chce być jak drugi, drugi jak pierwszy. Przed nami ważna walka o tytuł lidera rynku horrorów. W świecie gier, ale też filmów.
Klucz do sukcesu - mocne IP
Zaangażowanie się w tak wiele projektów bez zabezpieczenia może być ryzykowne. Dlatego Bloober Team wykorzystuje to, w czym dobre jest od dawna - kontakty międzynarodowe. Studio ma już na koncie jeden licencjonowany tytuł, czyli Blair Witch. Kolejne są już w drodze. Projekt R oparty jest na licencji pozyskanej od studia Skybound, które w portfolio ma między innymi The Walking Dead. Z kolei Project F, ten który tworzono razem z Rogue Games, oparty jest na IP pozyskanym od koncernu Viacom International (w portfolio m.in. Star Trek). Widać, że dla Bloober Team posiadanie mocnych horrorowych marek w portfolio jest kluczowe. Nie ma co się dziwić. Jeśli spółka chce być liderem rynku tak jak planuje, musi mieć własności intelektualne, która da się szeroko rozwijać.
Kto z kolei posiada IP mocno kojarzone przez fanów horrorów? Ten, kto na tym rynku funkcjonuje z wieloma sukcesami od lat, czyli Blumhouse Productions. Wytwórnia w zeszłym roku ogłosiła, że swoje kompetencje w gatunku chce też wykorzystać w grach, automatycznie stając do rywalizacji z Bloober Team, który dopiero co chciał się na niej wzorować. Pierwsza prezentacja portfolio miała miejsce w tegoroczne wakacje. W dodatku w nie byle jaki sposób, bo na scenie Summer Game Fest, gdzie oprócz trailera pokazującego kilka gier zobaczyliśmy rozmowę jaką Geoff Keighley przeprowadził z Jasonem Blumem, założycielem wytwórni.
Na razie portfolio wydaje się… zagadkowe. Osobiście podoba mi się Crisol: Theater of Idols od hiszpańskiego Vermila Studios. Intrygujący może być też The Simulations. Dosyć egzotyczny wybór do portfolio, bo deweloper pochodzi z Chile. Oprócz tego mamy nieco oldschoolowych tytułów jak Fear the Spotlight czy Grave Seasons. Wszystko to jednak nowe IP od anonimowych deweloperów. Z tego wszystkiego wybija się Code Name: Project C, za którym stoi Sam Barlow, twórca między innymi Immortality czy Her Story. Na razie jednak ciężko mówić o fajerwerkach. Oczywiście to dopiero początek, ale w tym momencie portfolio Blumhouse Productions bliższe jest temu co prezentuje Feardemic, a więc mały wydawca indie horrorów, którego głównym udziałowcem jest… Bloober Team.
GramTV przedstawia:
Pamiętajmy jednak jaką wytwórnią jest Blumhouse Productions. Ona mocno kojarzy się z horrorami, specjalizuje się w nich i ma oddane grono fanów. Do tego chce nawiązać Bloober Team - być pierwszym skojarzeniem na słowa horror i gry. Amerykańska wytwórnia ma jednak zupełnie inną filozofię tworzenia nowych rzeczy. Zazwyczaj są one tańsze, mniejsze i realizowane w krótszym czasie. To nie są blockbustery. Ta sama filozofia przyświeca growemu wydawnictwu. Zach Wood, prezes Blumhouse Games zdradził w rozmowie z Variety, że obecnie celuje w mniejsze produkcje dla pojedynczego gracza w przedziale cenowym 10-30 dolarów. Na fajerwerki nie ma więc co liczyć.
Crisol: Theater of Idols
A co z ewentualnymi grami na licencjach filmowych, na przykład M3GAN czy Paranormal Activity? Wood twierdzi, że póki co takich rzeczy nie robi, ale jeśli pojawi się deweloper z ciekawym pomysłem, na pewno go wysłucha. Przyszłościowo łączenie tych dwóch światów może być jednak opłacalne. Obecnie ważnym elementem portfolio Blumhouse Productions jest przecież Five Night at Freddy’s, którego filmowy sequel jest już w produkcji. Rozwijanie jednego IP na wielu polach eksploatacji na pewno będzie istotnym elementem tego biznesu, o czym zresztą już kilkakrotnie pisałem na naszych łamach. Możliwe też, że wygra ten kto będzie w stanie to zrobić - zbudować mocne marki i rozwijać je w wielu miejscach.
Redaktor z ponad dziesięcioletnim stażem na Gram.pl. Zajmuję się głównie recenzjami i publicystyką. Od kilkunastu lat moją specjalizacją jest polski gamedev.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!