Czy Elden Ring jest trudne? Od której gry From Software rozpocząć swoją przygodę z Soulsami? Czy jeśli odbiłem się od pierwszego Dark Souls, to powinienem zagrać w Elden Ring? Skończyłem właśnie Dark Souls III, za co zabrać się w następnej kolejności? Takie oraz inne pytania wielokrotnie pojawiają się w internecie nie tylko z okazji premiery Elden Ring. Temat poziomu trudności w produkcjach azjatyckiego studia, które dało światu gatunek znany dziś jako souls-like, powraca wraz z każdą premierą gry From Software. Dlatego też powstał ten tekst, dzięki któremu dowiecie się, jak to jest z tym Elden Ringiem…
Najtrudniejsze z najłatwiejszych Soulsów
Gdybym zaczął od tego, co tak naprawdę stanowi wyzwanie w Elden Ring i dlaczego ostatecznie uważam, że to… najtrudniejsze z najłatwiejszych Soulsów, to podejrzewam, że większość może doczytałaby do końca tylko ten akapit. Zachęćmy więc tych, którzy wciąż zastanawiają się, czy powinni zainteresować się grą, bo tak naprawdę powstała ona również z myślą o osobach niekoniecznie preferujących wymagającą rozgrywkę. Elden Ring zawiera więc szereg udogodnień, dzięki którym gra ma najniższy próg wejścia spośród wszystkich gier wyprodukowanych przez From Software od czasów Demon’s Souls. Taki stan rzeczy bez wątpienia zwróci uwagę graczy, którzy po kilku godzinach rozgrywki rzucili Dark Soulsy w kąt, stwierdzając że nie mają tam czego szukać. Że jest trudno, a konstrukcja rozgrywki im nie odpowiada.
Dwie gry w jednej. Ale jak?
Co jest więc takiego łatwego czy też przystępnego w Elden Ring czego nie ma w Soulsach? W pewnym sensie otrzymujemy tutaj tak naprawdę dwie gry w jednej. Po raz pierwszy w historii gatunku From Software zdecydowało się osadzić akcję swojego dzieła w otwartym świecie, który możemy swobodnie eksplorować. I pisząc swobodnie, dokładnie mam to na myśli. Tak, wiem że pierwszym głównym celem zabawy jest zamek, ale… czy aby na pewno? Nie chcąc wchodzić w szczegóły czy też psuć komukolwiek zabawy powiem więc dość enigmatycznie, że pomyślcie o Elden Ring jak o połączeniu Dark Souls z The Legend of Zelda: Breath of the Wild. Kto grał, ten wie. Kto nie grał, powinien nadrobić zaległości.
Dwie gry w jednej w przypadku Elden Ring oznaczają, że eksplorując ogromne połacie terenu ciężko znaleźć fragment, który będzie stanowił wyzwanie. Pokonywanie wrogów (z małymi wyjątkami, rzecz jasna) nie sprawi nikomu większych problemów, a jeśli trafimy na jakiegoś naprawdę trudnego przeciwnika, to znak że powinniśmy iść gdzieś indziej. Możemy, a nawet powinniśmy, zwiedzać poukrywane w wielu miejscach lochy, by zdobyć nowe przedmioty, pozyskać runy (odpowiednik dusz z Soulsów) i inne elementy wyposażenia celem rozwinięcia statystyk swojej postaci i ulepszenia broni. Tak naprawdę w Pogrobnie, które jest pierwszą otwartą lokacją w Elden Ring, można spędzić co najmniej kilkanaście godzin. Dopakujemy bohatera tak, że pierwszego fabularnego bossa zabijemy naprawdę szybko.
I tu dochodzimy do drugiej kwestii, a mianowicie tego, że w Elden Ring dostępne są również zamknięte lokacje rodem chociażby z Dark Souls III. Mowa chociażby o wspomnianym już zamku, który stanowi istny labirynt. W takich miejscach poziom trudności odpowiednio wzrasta, więc pokonywanie wrogów nie będzie aż tak łatwe. Trzeba również przygotować się na to, że uporanie się z kolejnymi obowiązkowymi bossami (zwłaszcza pod koniec głównej linii fabularnej) może przyprawić o zawrót głowy nawet weteranów cyklu.
Niski, średni, wysoki? Nie, ale…
Elden Ring zawiera sporo niewidocznych (przenośnie, oczywiście) suwaków poziomu trudności, bo tak: można zagrać z kimś w co-opie (boss ma więcej życia, ale pokonywanie go w duecie jest łatwiejsze, bo jeden gracz odwraca uwagę przeciwnika, a drugi atakuje), można wezwać pomocników SI, którzy po ulepszeniu naprawdę stanowią nieocenioną pomoc, można wrócić do otwartego świata i zająć się pobocznymi aktywnościami (lochów jest od groma i jeszcze trochę, więc alternatywy praktycznie nigdy się nie kończą, tu zawsze jest coś do zrobienia) czy też wreszcie zrobić respec postaci, modyfikując statystyki, ulepszając inną broń, pozyskując nowe talizmany (odpowiedniki pierścieni z Dark Souls), czyli krótko mówiąc robiąc wszystko, co zwiększy nasze szanse na zwycięstwo w kolejnym starciu.