Forza Horizon 5 jest lepsza, większa i zdecydowanie ładniejsza od poprzedniczki. Jak “wyjeżdżać” w jesienno-zimowe wieczory, to tylko do Meksyku!
Forza Horizon 5 jest lepsza, większa i zdecydowanie ładniejsza od poprzedniczki. Jak “wyjeżdżać” w jesienno-zimowe wieczory, to tylko do Meksyku!
Pod tym względem Playground Games jak zapowiadało, to i dostarczyło – Forza Horizon 5 prezentuje się fenomenalnie. Na ustawieniach ekstremalnych na PC od Actiny (AMD Ryzen 7 3700X 4.4 GHz, AMD Radeon RX 5700 XT 8GB, 16GB RAM) całość trzymała stabilne 60 FPS w rozdzielczości Full HD, a w trybie fotograficznym miejscami można byłoby zadać pytanie o to, czy to nie jest zdjęcie zrobione gdzieś w Meksyku na żywo.
I o ile już „czwórka” podnosiła bardzo wysoko poprzeczkę, tak piątka zdecydowanie podbija ją o kilka poziomów, a całości dopełniają niesamowicie żywe odgłosy samochodów. Przyznam, że o wiele częściej wolałem grać z widoku z kokpitu tylko po to, aby słuchać odgłosów silnika przy przyspieszeniu. Co do ścieżki dźwiękowej – jest bardzo dobra, choć mam wrażenie, że Playground Games trochę pozazdrościło kilku utworów DiRT 5 i dlatego też pojawiły się one w Forzy Horizon 5. Mam również nadzieję, że w kolejnej odsłonie serii jednak radio będzie grało tak, jak nigdy nic, a nie będzie zapętlało jednego kawałka non stop. Przy dłuższych przejazdach jak wyścigi Titan czy Colossus potrafi to być niesamowicie frustrujące.
Największym problemem w ocenianiu Forza Horizon 5 nie jest fakt tego, że jest to tytuł ogromny pod wieloma względami – liczby aktywności, samochodów, terenu do zwiedzania i tym podobnych elementów. A to dopiero początek, bo do gry dojdą zapewne z czasem pakiety dodatków i całość będzie jeszcze bardziej napakowana tym dobrem. Największym problemem jest to, że do najnowszej gry Playground Games trudno się zwyczajnie o cokolwiek przyczepić, a narzekanie na to, że to znowu ta sama i dobrze znana formuła zabawy również nie jest argumentem, aby z jakiegoś powodu ocenę obniżać.
Jeśli miałbym powiedzieć co tak właściwie w tym całym pięknym obrazku mi nie pasowało to to, że dialogi między bohaterami w Przygodzie Horizon są momentami tak drętwe i sztywne, że chciałoby się je pominąć w ekspresowym tempie… ale nie można tego zrobić. Ewentualnie czasami skalowanie poziomu trudności wyścigów potrafi przegiąć w jedną ze stron, co można w łatwy sposób przeskoczyć kombinując innymi samochodami lub modyfikacjami.
I tylko dlatego Forza Horizon 5 nie otrzyma ode mnie pierwszego w „karierze” 10/10. Za drobnostki, które potrafiły te zachwyty momentami zmącić. Nie stoi jednak nic na przeszkodzie, aby dać te 9,5/10, bo w stosunku do poprzedniej odsłony jest zastosowana prosta zasada – więcej, lepiej i ładniej. Wszystko to tym razem sprawia wrażenie o wiele lepiej poukładanego sequela, a meksykański setting zdecydowanie lepiej pasuje do szalonej imprezy z samochodami w tle niż zamglone angielskie pola i lasy. To świetna gra dla tych, którzy lubią wskoczyć do gry na kilka niezobowiązujących wyścigów i wyskoczyć jakby nigdy nic. A na to formuła zabawy pozwala bez większych problemów.
Jeśli chcecie zagrać w Forza Horizon 5, to śmiało będziecie mogli pobrać grę z Xbox Game Pass. Bez względu na to czy gracie na konsoli (nowej lub starej generacji), czy będziecie śmigać na pececie. Choć za taki kawał dobrej gry wyścigowej aż dziwnie jest płacić kilkanaście złotych abonamentu…