W trakcie tegorocznego Gamescomu miałem okazję zapytać głownych twórców Diablo IV: The Vessel of Hatred o kilka rzeczy związanych z dodatkiem oraz sprawdzić nową klasę postaci – Spirytystę!
Gamescom 2024 co prawda za nami, ale tekstów związanych z grami, które widzieliśmy przez te dni w Kolonii pojawiać się będzie sporo i to różnych. O części z nich możemy mówić już teraz bez skrępowania, o części porozmawiamy sobie dopiero za pewien czas.
Ja zaczynam od wywiadu, który miałem okazję przeprowadzić z Tiffany Wang (dyrektorką produkcji Diablo IV) oraz Rexem Dixonem (głównym projektantem Diablo IV: Vessel of Hatred). A rozmawialiśmy głównie o tle fabularnym dodatku, powrocie w dobrze znane miejscówki z Diablo II, pojawił się wątek Spirytualisty – nowej klasy postaci, ale również tych stworów… które nas najbardziej irytowały w Sanktuarium przez lata (możecie zgadywać w którą stronę ten temat będzie zmierzał!).
Dodatkowo zachęcam również do oglądania materiałów, którymi poprzeplatany będzie ten wywiad. Znajdziecie tam kilka fragmentów rozgrywki z różnych kombinacji umiejętności Spirytysty (w tym jeden, który dostał totalną respecjalizację… i mocno się posypał jeśli chodzi o tempo zabijania bossa), jak również przeczytania kilka słów komentarza ode mnie po godzinie spędzonej w dżunglach Nahantu w trakcie, gdy nagrywałem te oto fragmenty rozgrywki.
Nie przedłużając więc zapraszam serdecznie do lektury i miłego czytania!
Michał „Muradin” Grabowski:
Pierwsze pytanie na rozluźnienie – jak mija Wam Gamescom? Po raz pierwszy przyjechaliście tutaj do Kolonii czy jest to wasza kolejna wizyta?
Rex Dixon:
To mój pierwszy raz w Kolonii, pierwszy raz również na Gamescomie i bardzo się cieszę, że mogę tu być.
Tiffany Wang:
To mój drugi raz w Kolonii, ale to mój pierwszy raz na Gamescomie i jestem bardzo podekscytowania, ponieważ chciałam przyjechać na Gamescom od ponad dekady. Widząc, jak ogromna jest społeczność na tej imprezie oraz jej miłość do gier sprawia, że ta ekscytacja jest jeszcze większa!
Michał „Muradin” Grabowski:
Przejdźmy więc płynnie do Diablo IV: Vessel of Hatred. Załóżmy, że gracze powracają do Diablo IV po długiej przerwie wraz z dodatkiem – jak podsumowalibyście dotychczasową historię w Sankturaium i jej bezpośrednie powiązanie z fabułą Vessel of Hatred?
Rex Dixon:
Jasne! Jeśli grałeś w fabułę Diablo IV to wiesz, że pod koniec kampanii Neyrelle uwięziła duszę Mefisto w kamieniu duszy, po czym odeszła, aby poradzić sobie z tym tematem sama. Na początku dodatku wyruszasz w pogoń za nią i słyszysz plotki o tym, co się z nią dzieje przez ten cały czas. Większość historii opiera się więc na poszukiwaniach Neyrelle, aby pomóc uwolnić ją od Mefisto, który powoli pochłania jej duszę. Poszukiwania wprowadzają gracza w zupełnie nowy kontynent Nahantu znany z Diablo II, przedstawia najemników, którzy pomogą w walce z przeciwnościami losu oraz wszystkie dodatkowe rzeczy, które będą działy się w ramach dodatku Vessel of Hatred.
Michał „Muradin” Grabowski:
No właśnie, Neyrelle – czy możecie zdradzić po krótce jak zmieni się jej postać w dodatku względem bohatera prowadzonego przez gracza?
Rex Dixon:
Gdyby spojrzeć na to z perspektywy rzeczy, które już się wydarzyły w podstawowej części gry – Neyrelle zaznała sporo cierpienia. Straciła swoją matkę, straciła rękę, straciła wiele różnych rzeczy w swoim życiu… i ten trend jest kontynuowany w Vessell of Hatred, gdzie Mefisto coraz mocniej deprawuje jej duszę, co prowadzi do kilku wydarzeń, których oczywiście nie będę spoilerował, ale zamienia Neyrelle w kogoś, kim zdecydowanie nie jest.
Jako postać w świecie Sankturaium jesteś do niej mocno przywiązany, więc uratowanie jej duszy staje się kluczowym elementem fabuły, tak jak również sam fakt walki z Mefisto, ponieważ jak łatwo można się domyślić – ani Neyrelle, ani bohater prowadzony przez gracza nie mają wystarczającej mocy, aby powstrzymać go na własną rękę, ale współpraca jest najlepszą okazją do dokonania tego wyczynu.
Michał „Muradin” Grabowski:
Czas na rozmowę o nowym/starym miejscu w świecie Sanktuarium. Jak bardzo zmieniło się Nahantu w porównaniu z tym, co mogliśmy zobaczyć w Diablo II? Czy odtworzenie atmosfery tego miejsca w Diablo IV było dużym wyzwaniem? Czy możemy spodziewać się jakichś subtelnych mrugnięć w stronę fanów drugiej części serii?
Rex Dixon:
Odpowiedź na pierwsze pytanie brzmi tak: powiedziałbym, że jest to mniej wyzwanie, a bardziej praca z miłości do tego uniwersum. Nasz zespół chciał tutaj wrócić od dawna, a po stonowanej kolorystyce i mroku podstaowej wersji Diablo IV tym razem odwiedzamy bardziej kolorową, różnorodną krainę o cieplejszej palecie barw np. czerwone kaniony czy jasnozielone dżungle. To nie są tradycyjne środowiska świata Sanktuarium, ale kilka naprawdę dodatkowych i interesujących biomów, które nadal w nim występują.
Jeśli chodzi o drugą część twojego pytania: jednym z przykładów takich mrugnięć okiem w stronę fanów Diablo II jest fakt, że kilka rodzin potworów będą gracze pamiętać z Diablo II Resurrection. Pojawi się również kilka dodatkowych sekretów np. Flayers Jungle. Nie chcę zdradzać za dużo, ale te małe stworki z gigantycznymi nożami również powrócą!
Michał „Muradin” Grabowski:
Tak, to było moje następne pytanie!
GramTV przedstawia:
Tiffany Wang:
Nie wyobrażam sobie tego miejsca bez tych kultowych stworów z trzeciego aktu!
Rex Dixon:
Dlatego na pewno zobaczycie w Vessel of Hatred kilka wspomnień oraz kilka lokacji, które zapamiętaliście z Diablo II. Musicie ich tylko dobrze poszukać po całym nowym miejscu do eksploracji, które oddamy wraz z dodatkiem.
Co tu robić w tej gęstej dżungli…
Michał „Muradin” Grabowski:
Pozostając w temacie tworzenia świata - czy wraz z nowym miejscem do eksploracji pojawią się nowe wydarzenia publiczne, zadania w lochach? Będą one na wyłączność dla regionu Nahantu czy pojawią się one również jako nowość w podstawej wersji gry?
Rex Dixon:
W Vessel of Hatred z pewnością znajdziecie wiele elementów, które przejdą naturalnie z podstawowej gry np. Piekielne Przypływy, które będą zalewały Nahantu co jakiś czas. W przypadku lochów przeniesienie konceptu do podstawowej wersji gry byłoby problematyczne nie tylko ze względu na wygląd (to byłoby nawet do zrobienia), ale zupełnie inną konfigurację oraz filozofię ich projektowania związaną stricte z klimatem dodatku jeśli chodzi o ich układy. Część zadań w otwartym świecie będzie się pojawiała w Nahantu, ale tutaj również – pojawi się sporo nowych zadań powiązanych chociażby z nowymi postaciami w świecie gry, czyli Najemnikami lub też wydarzeniami, które mają miejsce w dodatku. Innymi słowy podsumowując wiele elementów będzie się tutaj naturalnie krzyżować, ale zdecydowanie staraliśmy się zrobić wszystko tak, aby wiele nowych i unikalnych doświadczeń znalazło swoje miejsce w dodatku Vessel of Hatred.
Michał „Muradin” Grabowski:
To może być dość podchwytliwe pytanie, ale je zadam – jak myślicie ile czasu powinno zająć przeciętnemu graczowi ukończenie tego dodatku? Udało się wam to ustalić w trakcie wewnętrznych testów?
Rex Dixon:
Musielibyśmy w takim razie znaleźć przeciętnego gracza, bo odpowiedź zmienia się w zależności od stylu gry. (śmiech)
Ale szczerze mówiąc to wszystko naprawdę zależy od tego, jak bardzo zaangażujesz się w rozgrywkę. Często powtarzam, że najgorszym możliwym sposobem na grę w Diablo jest pośpiech w kampanii, ponieważ tracimy wszystkie zadania poboczne i inne fajne rzeczy, które są poukrywane w świecie gry (np. questline z egzorcystką). W Vessel of Hatred mamy całe podstrefy rozgrywki, do których w kampanii nie trafiamy, ale warto się do nich wybrać wraz z kolejnymi godzinami spędzonymi na eksploracji, dlatego warto zboczyć ze ścieżki i sprawdzić ile unikalnych rzeczy tam ukryliśmy.
W dodatku co prawda pojawią się trzy nowe twierdze, ale wraz z szybkim przejściem do endgame pewne rzeczy i doświadczenia związane z kampanią mogą umknąć uwadze, jeśli przejdziemy przez nie za szybko. Dlatego też w drugiej fazie rozgrywki stworzyliśmy dodatkowe cele, które mają pomóc graczom nadrobić zaległości, które mogli pominąć w ferworze walki i szybkiego przebijania się przez kampanię.
Michał „Muradin” Grabowski:
Czym nowe lochy kooperacyjne w Vesel of Hatred będą się różnić od innych aktywności w grze? Czy gracze, którzy nie posiadają dodatku, będą mogli dołączyć do tej aktywności?
Rex Dixon:
Mroczna Cytadela jest wyjątkowa dlatego, że bardzo spróbować nowego pomysłu na zawartość w Diablo IV, która będzie skupiona na współpracy między graczami.
Jest to bowiem tryb, w którym potrzeba od dwóch do czterech graczy, aby się przez niego przebić i jest w nim wiele unikalnych starć oraz wyzwań, które czynią rozgrywkę wyjątkową jako zawartość endgame. Aby odnieść sukces trzeba trochę pomyśleć nad optymalizacją swojego buildu w taki sposó, aby pokonać niektóre z mechanik jako grupa. Do tego wszystkiego dochodzi również komunikacja, nauka od siebie nawzajem. To zupełna nowość w formule rozgrywki Diablo, która dodaje odrobiny świeżości oraz będzie mile przyjęta przez naszą społeczność.
Tiffany Wang:
Ponieważ ukończenie Mrocznej Cytadeli wymaga od dwóch do czterech graczy chcieliśmy mieć pewność, że gracze będą mogli również znaleźć inne osoby, z którymi będą mogli grać. Dlatego też dodajemy funkcję wyszukiwarki drużyn, która nie jest ograniczona do użycia tylko w Mrocznej Cytadeli – możesz ją wykorzystać do tego, aby znaleźć kogoś do aktywności w otwartym świecie, w kampanii czy też pokonania bossa świata. Ta nowość pojawi się w grze dla wszystkich graczy Diablo IV po premierze Vessel of Hatred i chcemy ułatwić wszystkim walkę z demonami bez względu na to czy mają swoje grupy do grania czy też okazjonalnie chcą spróbować zabawy w trudniejszych aktywnościach z innymi.
Michał „Muradin” Grabowski:
To tak żeby jeszcze wyjaśnić – rozumiem, że musimy mieć dodatek Vessel of Hatred, aby spróbować swych sił w Mrocznej Cytadeli i nie będzie opcji, w której gracze bez DLC mogą dołączyć do tych, którzy dodatek już posiadają?
Tiffany Wang:
Tak, do ogrywania Mrocznej Cytadeli musicie posiadać dodatek Vessel of Hatred.
Z-ca Redaktora Naczelnego Gram.pl. Wielbiciel wyścigów, bijatyk i tych gier, które zasadniczo nikogo. To ja zacząłem ruch #GrajciewYakuzę. Po godzinach fan muzyki niezależnej i kuchni koreańskiej.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!