Połączenie Zombicide’a z superbohaterskim uniwersum Marvela? To może się udać! Nadchodzi Rewolucja Bohaterów
Zombicide to doskonale znana wśród fanów przygodowych planszówek seria gier o apokalipsie zombie. Czarna Plaga i Zielona Horda uchodzą za kamienie milowe w świecie gier bez prądu. Seria, którą cechuje nacisk na prostotę zasad i maksymalną rozwałkę, przez lata zdobywała kolejnych fanów, racząc ich kolejnymi, coraz to bardziej oryginalnymi i tematycznie skręcającymi w różne strony odsłonami. Weźmy chociażby zeszły rok, gdy na polskim rynku pojawił się utrzymany w klimacie westernu Zombicide: Żywi lub Nieumarli. Produkcje z tej serii zawsze cechowało wyjątkowo bogate wydanie, pełne szczegółowo wykonanych figurek, kafli terenu i masy innych komponentów. Marvel Zombies: Rewolucja Bohaterów zmienia nie tylko temat, ale i przepastność zawartości pudełka. W obliczu szalejącej inflacji zabieg ten pozwolił nie tyle nie podnosić, co nawet wyraźnie obniżyć cenę egzemplarza. A zabawy wcale nie jest przez to mniej.
Fani Marvela doskonale wiedzą, że obdarzeni nadprzyrodzonymi mocami i poprzebierani w efektowne stroje bohaterowie mają na co dzień dość swoich problemów. Thanos, Kingpin, Loki i reszta szwarccharakterów tym razem dostali jednak wolne, a etatowi wybawiciele ludzkości mierzą się z zupełnie nowym dla siebie zagrożeniem - apokalipsą zombie. O zgrozo, jej ofiarami padają nie tylko zwykli obywatele, ale też ich koledzy i koleżanki po fachu. Jak nietrudno się domyślić, z zombie Iron Manem czy zombie Kapitanem Ameryką przeprawa będzie o wiele trudniejsza niż ze standardowym sortem wrogów, znakomicie już znanym fanom Zombicide’a.
O bezpieczeństwo na ulicach miasta zadbają Spider-Man, Vision, Hulk, Black Panther, Wasp i Winter Soldier. Każde z nich dysponuje własnymi umiejętnościami specjalnymi, odblokowywanymi stopniowo wraz ze zdobywanym doświadczeniem (punkty zyskuje się za pokonywanych wrogów). Każde może też korzystać ze wspólnej puli cech bohaterów. Są to karty, które pozwalają wzmocnić lub zmodyfikować standardowe akcje. Rozstrzał jest widoczny gołym okiem. Postacie wnoszą do odmienne, różnorodne atuty, dzięki czemu rozgrywka staje się bardziej taktyczna, a jej rozstrzygnięcie w większym stopniu zależy od podejmowanych przez graczy decyzji. Kampania stworzona jest z ośmiu scenariuszy, które spójnie przeprowadzają nas przez wizję superbohaterskiego świata dotkniętego apokalipsą nieumarłych. Dla zatwardziałych fanów Zombicide’a ta liczba rozdziałów może się wydać zatrważająco znikoma, ale biorąc pod uwagę, że poszczególne scenariusze można rozgrywać w różnych składach, a i sam przebieg misji jest przynajmniej w pewnym zakresie losowy, nadal mamy zapewnioną sporą dozę rozrywki.
Marvel Zombies: Rewolucja Bohaterów bazuje na tych samych zasadach, które zadecydowały o tak dużym sukcesie Zombicide’a. Najpierw swoje tury rozgrywają bohaterowie, wykonując kolejno po trzy akcje. Wśród nich jest ruch na sąsiednie pole, zyskanie punktów mocy, dobranie karty cech bohaterów (zastępują karty przedmiotów - i nie trzeba ich znajdować na planszy), interakcja ze specjalnymi miejscami na planszy czy wreszcie walka. Ta tradycyjnie odbywa się przy użyciu kości. Karta postaci określa iloma kostkami rzucimy i jaki wynik zapewnia trafienie.
Po tym, jak swoje tury wykonają wszystkie postacie (celowo nie piszę “gracze”, gdyż bohaterów w rozgrywce zawsze uczestniczy czworo, więc przy mniejszej liczbie uczestników zabawy kontrolują oni więcej niż jedną postać), do głosu dochodzą przeciwnicy. Najpierw wykonują akcję: atak, jeśli bohater jest na tym samym polu, lub ruch, jeśli nie mają nikogo w zasięgu swoich gnijących ramion. Rundę kończy namnażanie, czyli dostawianie na planszę wrogów wskazanych na dobranej karcie. Ci dzielą się na szwendaczy, biegaczy (mają dwie akcje zamiast jednej), spaślaków (dwa punkty życia zamiast jednego) i zombie bohaterów, którzy rządzą się swoimi prawami. Gracze nie mogą dopuścić do tego, by którakolwiek z postaci straciła wszystkie punkty życia lub cele misji zostały pokrzyżowane.
Fanom Zombicide’a większość fragmentów powyższego opisu powinna brzmieć znajomo. Są co prawda kosmetyczne różnice, ale trzon rozgrywki pozostał nienaruszony. Mimo to Marvel Zombies: Rewolucja Bohaterów dostatecznie wyraźnie separuje się od pozostałych części, by można było mówić tu o w pełni samodzielnej planszówce. Na uwagę zasługuje przede wszystkim wykorzystanie potencjału tkwiącego w superbohaterach i ich zzombiaczałych odpowiednikach. Autor nie przesadził z akcentowaniem ich superbohaterskości, dzięki czemu dopisując nowe paragrafy do istniejącego już podręcznika udało się nie wyjechać poza margines. To co jest wyparło inne znane z serii elementy, przez co lepiej wpasowuje się w klimat uniwersum Marvela.
Wydawanie pozyskanych wcześniej punktów mocy przez superbohaterów pozwala dodawać kości do akcji ataku lub wykonywać akcje wynikające z niektórych umiejętności czy kart cech. Na kartach tych znajdziemy możliwości przerzutu, wypchnięcia wrogów z zajmowanego pola, zwiększenie mobilności postaci czy obniżenie wytrzymałości co silniejszych przeciwników. Mechanika dobierania tych kart znacząco podnosi aspekt taktyczny rozgrywki. Dzięki nim można bowiem lepiej przygotować się do trudnego starcia. Nie trzeba już liczyć wyłącznie na korzystny wynik rzutu kośćmi.
Interesującą mechaniką, która dla graczy stanowi swoisty miecz obosieczny, jest obecność w grze postaci niezależnych. To bohaterowie znani z uniwersum Marvela, jak J. Jonah Jameson, Sharon Carter czy Pepper Potts. Niestety jest ich trochę mało, bo zaledwie sześć, ale również one dysponują swoimi indywidualnymi cechami. Co więcej, rozpraszają wrogów - ci, mając ich w polu widzenia, kierują się także w ich stronę, a nie tylko naszych superbohaterów. Ma to jednak swoje konsekwencje. Zabicie sojusznika przez zombie obniża morale w szeregach obrońców uciśnionych. Muszą wówczas odrzucać karty cech i tracą moc. W niektórych scenariuszach śmierć postaci niezależnej skutkuje nawet automatyczną porażką. Kiedy jednak uda nam się uratować jedną z nich, dodajemy jej kartę do karty swojej postaci i możemy wykorzystywać jej cechę specjalną. To jeszcze jeden element uwypuklający istotę taktyki w Marvel Zombies: Rewolucji Bohaterów.
Ważne jest nie tylko to, jakimi akcjami będziemy próbowali zaskoczyć przeciwników, ale też kolejność, w jakiej poszczególne postacie będą wykonywać swoje tury. Trudno zliczyć sytuacje, w której naradzaliśmy się nad stołem, jaka konfiguracja daje największe szanse na pokonanie skupiska wrogów, zwłaszcza gdy jest wśród nich zombie bohater. Trzeba wziąć pod uwagę umiejętności specjalne herosów, posiadane przez nich karty cech, punkty mocy i prawdopodobieństwo przeprowadzenia skutecznego ataku. Tu naprawdę jest nad czym główkować, jeśli chcemy zoptymalizować swoje ruchy, a nie jechać na pałę.
Jedyne co mi pod tym względem doskwiera to bardzo ograniczone możliwości wyjścia z podbramkowych sytuacji. W talii kart cech znajdziemy co prawda umiejętność odsunięcia wrogów o jedno pole lub sprawnej ucieczki, ale takie zabezpieczenia zdarzają się rzadko. Bezpośrednia sieczka, mając na karku co najmniej jednego bohatera zombie i kilku innych gnijących głodomorów, nie należy do najrozsądniejszych wyborów i często kończy się szybką śmiercią. Dodatkowe umiejętności wprowadzają też luki w zasadach. Scarlet Witch (zombie bohater) zmusza graczy do przerzucenia wszystkich trafień. Z drugiej strony gracz może dysponować kartą przerzutu kości. Czy w takim wypadku po swoim przerzucie muszę jeszcze raz wykonać przerzut wynikający z karty przeciwnika? A może najpierw przerzucam trafienia a potem korzystam ze swojej karty przerzutu? Jest tu pozostawione pole do interpretacji.
W tytule niniejszej recenzji padło słowo klucz - downsizing. Czas więc najwyższy się do niego odnieść. Marvel Zombies: Rewolucja Bohaterów jest grą o wiele mniejszą (ale, co jeszcze raz podkreślam, także wyraźnie tańszą) od wcześniejszych odsłon czy wariacji Zombicide’a. Zamiast kilkudziesięciu scenariuszy jest ich osiem. Bohaterów jest sześcioro, z czego w rozgrywce bierze udział jedynie czworo. W moim odczuciu jest to zmiana na plus, gdyż w mniejszym gronie, np. dwóch osób, kontrolowanie aż trzech postaci naraz wprowadzało zbyt duży chaos. Mniej jest też kafli terenu - zaledwie cztery dwustronne płytki (a w zasadzie płyty), więc ograniczona liczba bohaterów jest też lepiej dostosowana do rozmiarów mapy. Ta staje się rzecz jasna mniej różnorodna, ale to drugorzędna kwestia. Jeśli gra w jakimś aspekcie ucierpiała na downsizingu, to wskazałbym tu niewielką liczbę postaci niezależnych. A przecież z przebogatego uniwersum Marvela z pewnością dałoby się wyciągnąć więcej interesujących bohaterów drugiego planu.
Chyba największą zmianą, jeśli chodzi o wydanie, jest jednak zastąpienie całej rzeszy figurek, uprzednio rozłożonych na dwóch poziomach wypraski, na tekturowe standy na plastikowych podkładkach. W trójwymiarze pozostawiono jedynie modele superbohaterów i bohaterów zombie (łącznie 10 figurek). Ich jakość pozostała na wysokim poziomie. Podobny komplement należy się zresztą pozostałym komponentom. Karty wykonano z materiału z najwyższej półki. Tylko grafiki na kartach cech bohaterów potraktowano nieco po macoszemu - awersy są po prostu brzydkie, zrobione bez pomysłu, jakby na odczepnego. Świetnie wyglądają za to wspomniane tekturowe standy oraz kafle terenu, na których umieszczono wiele szczegółów. Niemałą zaletą są też karty superbohaterów. Zawierają sporo informacji, liczniki punktów życia i mocy z bardzo praktycznymi suwakami (wcale nie potrzeba masywnych, plastikowych wyprasek!) i pozostają przy tym czytelne. Jedynie punkty doświadczenia zliczane są na osobnych tekturowych kołach - również sprawdzających się wyśmienicie. Pudełko zawiera wypraskę z przegródkami na poszczególne komponenty. Po wypchnięciu wszystkich tekturowych figurek pojawia się jednak problem ze zmieszczeniem ich w głównej komorze. Zwłaszcza, że dolną warstwę przykrywa się jeszcze plastikową, niezbyt elastyczną osłoną, na której lądują kafle terenu i instrukcja.
Kto nie zakochał się w Zombicidzie pod wpływem wcześniejszych części, tego urok Marvel Zombies: Rewolucji Bohaterów również prawdopodobnie nie dosięgnie. Fani serii powinni być jednak zadowoleni, zwłaszcza że gra oferuje świeży, chodliwy temat i kompetentnie go realizuje. Tytuł ma również szansę zachęcić nowych graczy. Sam polski wydawca, firma Portal Games, zwraca na to uwagę - i moim zdaniem nie jest to wyłącznie chwyt marketingowy, ale realna ocena sytuacji. Jeśli zastanawialiście się nad rozpoczęciem przygody z Zombicide’em, ale być może odpychał Was ogólny rozmiar gry, Marvel Zombies: Rewolucja Bohaterów jest świetną okazją do wskoczenia do tego pociągu. A w nim znajdziecie prostą, ale angażującą rozgrywkę, która znakomicie równoważy taktyczne podejście z przygodową losowością. Marvel Zombies: Rewolucja Bohaterów zapewni wiele wieczorów dobrej zabawy.