Fallen Leaf nie idzie na kompromisy - najlepsi na rynku aktorzy głosowi, inspiracje blockbusterami Sony i zespół weteranów branży. Hit na horyzoncie?
W lutym zeszłego roku mogliście przeczytać na Gram.pl o kilku ciekawych polskich studiach, o których niedługo może być bardzo głośno. Żadne z nich jeszcze nic pełnego nie wydało, ale zmieni się to już w przyszłym roku. Wśród tych ekip, przyszłych perełek polskiej branży gier, jest też Fallen Leaf. Polsko-brytyjski zespół błysnął przed światem na wakacyjnym Summer Game Fest, gdzie pokazał Fort Solis, swój debiutancki projekt. Do premiery coraz bliżej, tym bardziej warto przekonać się, że będzie to coś znacznie więcej niż horror ze znanymi aktorami głosowymi na pokładzie. Kto by pomyślał, że wszystko zaczęło się tak niepozornie, od internetowego forum dla fanów bitewniaków.
Droga od wspólnej pasji do przyjaźni często jest bardzo krótka. Niekiedy taka znajomość potrafi się przerodzić w coś jeszcze. Tak było w przypadku Piotra Kurkowskiego oraz Jamesa Tinsdele’a. Polak i Brytyjczyk poznali się na forum fanów gry bitewnej Warhammer: Age of Sigmar. Pierwsze spotkanie na żywo miało miejsce w Anglii, na jednym z najbardziej prestiżowych turniejów właśnie w tego bitewniaka. Wspólna zabawa musiała być na tyle udana, że nie było nawet czasu porozmawiać o życiu codziennym. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że obaj pracują w branży gier wideo. Minęło kilka lat i długoletnia przyjaźń oraz wspólna pasja przerodziły się w coś więcej - wspólny biznes. Tak pod koniec 2020 roku powstało Fallen Leaf.
Od tego czasu nie minęły nawet dwa lata, tym bardziej że projekt w pełni ruszył dopiero w lutym 2021 roku. Zaczęło się skromnie, od trzech osób (do Piotra i Jamesa dołączył Mark, art director). Sprawy jednak szybko nabrały tempa i dzisiaj, po raptem półtorej roku Fallen Leaf liczy 17 osób w dwóch lokalizacjach (Liverpool oraz Warszawa), szykuje się do wydania gry z jednymi z najlepszych (a na pewno najbardziej znanych) aktorów głosowych na rynku oraz stopniowo zmierza do giełdowego debiutu. Brzmi jak szaleńcze tempo, w którym musi być jakiś haczyk - olbrzymie opóźnienie lub jeszcze większe kompromisy w jakości Fort Solis. Nie inaczej ja widziałem tę sytuację, nawet mimo mojego sporego kredytu zaufania do polskich twórców. Po dłuższej rozmowie z Piotrem Kurkowskim jestem jednak znacznie spokojniejszy. Może studio Fallen Leaf wykluwa się w ekspresowym tempie, ale nie można mu odmówić bardzo mocnych fundamentów.
GramTV przedstawia:
O tym jak udany będzie debiut Fallen Leaf przekonamy się w przyszłym roku. Już teraz jednak widać, że jest na co czekać. Debiutancki projekt polsko-brytyjskiego zespołu to Fort Solis. Już w tym miejscu trzeba wyjaśnić pierwszą kwestię. Sami twórcy podkreślają, że nie będzie to horror, nawet jeśli kilka razy może się udać przestraszyć gracza czy wpędzić go w stan zaniepokojenia. Nadal jednak jest to przede wszystkim gra napędzana przez głęboką historię o tym, do czego zdolny jest człowiek aby chronić innych ludzi. Nie bez powodu do prac zaproszono najlepszych aktorów w branży - Troya Bakera (Joel z The Last of Us) oraz Rogera Clarka (Arthur z Red Dead Redemption 2). Już sam fakt, że udało się przekonać takie postaci świadczy o tym, że Fallen Leaf przygotowuje bardzo atrakcyjny produkt. Jak podkreśla to Piotr Kurkowski, takie osoby skrupulatnie selekcjonują projekty w jakie się angażują. Co więc przekonało ich do współpracy z Fallen Leaf?
Po pierwsze scenariusz, który bardzo im się spodobał, szczególnie że daje wiele możliwości aby pokazać jak genialnymi są aktorami. Po drugie jakość produkcji. Od razu wiedzieli, że robimy grę w najwyższej możliwej jakości. W lutym 2021 pomysł stworzenia gry od początku na Unreal Engine 5 wydawał się szaleństwem, ale Troy i Roger zobaczyli, że jestesmy w stanie ten projekt wykonać, mimo że nie jesteśmy dużym studiem. Trzecia rzecz to zespół. Bardzo szybko okazało się, że chcą pracować z nami przy tym projekcie ze względu na nasze podejście do ich pracy, projektu i produkcji.
Dobór aktorów był kluczowy, ponieważ od początku studiu zależało, aby w pełni wcielili się w postać, nie tylko podkładając jej głos, ale i biorąc udział w sesji motion capture. Z tego też powodu Fallen Leaf musiało zrezygnować z jednej z aktorek, która miała się wcielić w Jess, główną postać kobiecą. Ze względu na pandemię nie mogła ona wziąć udziału w nagraniach mo-cap. Mimo że nagrano już sporą część jej kwestii, finalnie musiało dojść do zmiany aktorki na Julię Brown.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!