Kubuś Puchatek jako bezwzględny morderca? Oceniamy, czyje dzieciństwo zostanie zniszczone na zawsze.
…hej pójdę tam i ja
Jeżeli komuś taka konwencja pasuje, to na Puchatku: Krew i miód prawdopodobnie będzie bawił się całkiem dobrze. Ale trzeba wiedzieć, że film niewiele ma wspólnego z horrorem i gdy dochodzi do właściwej akcji, liczą się tylko litry krwi i jak najwięcej szokującej makabry, a nie przerażenie i obawy o losy postaci. W zasadzie to nie ma tu komu kibicować, nie tylko ze względu na nudne archetypy bohaterek, ale również drewniane aktorstwo, które odpycha tym bardziej, im twórcy chcą nadać wszystkim przedstawionym wydarzeniom jakiejkolwiek psychologicznej głębi.
Samo gore również nie robi większego wrażenia, tym bardziej, gdy widziało się jakikolwiek film Damiena Leone’a. Puchatek: Krew i miód powstał za sto tysięcy dolarów, ale pierwsza część Terrifier została nakręcona za zaledwie trzydzieści pięć tysięcy dolarów, a pod każdym względem prezentuje się lepiej i wzbudza dużo więcej niepokoju, niż historia zabójczego misia Kubusia. Nie oznacza to, że Puchatek: Krew i miód nie ma dobrych pomysłów. Ależ ma, jak krążące przy Kubusiu pszczoły, czy kilka pojedynczy kadrów, które prezentują się klimatycznie. Reżyser Rhys Frake-Waterfield nie potrafił tego jednak wykorzystać, popychając swoje dzieło w kierunku amatorskiego filmu, niż profesjonalnej, ale budżetowej produkcji.
GramTV przedstawia:
Wielkim rozczarowaniem są same postacie morderców, którzy są po prostu wielkimi klocami, które po chodzą i zabijają. Uniwersum Kubusia Puchatka jest różnorodne i dałoby się stworzyć coś interesującego w horrorowym klimacie. Nawet Stumilowy Las niczym szczególnym się nie wyróżnia. Tym samym nowej interpretacji Puchatka daleko do innych milczących morderców, z których twórcy potrafili wykrzesać jednak sporo charyzmy. Rhysowi Frake-Waterfieldowi to się niestety nie udało.
Puchatek: Krew i miód to film zrobiony pośpiesznie, bez większego pomysłu i zaangażowania. Chodziło wyłącznie o wykorzystanie Kubusia Puchatka i ubiegnięcie konkurencji, aby stworzyć z kultowej postaci z książek i animacji seryjnego mordercę. Pomimo artystycznej porażki, Rhys Frake-Waterfield pracuje już nad drugą częścią i miejmy nadzieję, że tym razem podejdzie do swojej nowej produkcji z większą ostrożnością, ale i ambicją. Horrorowy Puchatek wciąż ma w sobie potencjał, ale przed twórcami kontynuacji wiele pracy.