Recenzja Horizon Forbidden West: Burning Shores - Maszyny z Los Angeles

Mateusz Mucharzewski
2023/04/23 09:00
7
0

Po ponad roku od premiery flagowa produkcja Sony otrzymała duże DLC. Czy warto ponownie spotkać się z Aloy?

Świetna walka w kiepskiej historii

Dodatek nie jest jednak wypchany walkami. Tych jest mniej, ale są one większe. Ważną rolę odgrywają nowe maszyny, których jest kilka. Pierwsze skrzypce gra ogromna żaba, której pokonanie to spore wyzwanie. Już w pierwszym starciu mocno się namęczyłem, bo maszyna jest bardzo twarda, a dodatkowo niezwykle szybka i ruchliwa. Na polu walki robi więc ogromne zamieszanie. Jeszcze więcej emocji dostarcza finałowy pojedynek, w którym ponownie musimy rozwalić wielkiego Horusa. Walka ma kilka etapów i rozmachem robi ogromne wrażenie. Może w fabule nie dzieje się nic nadzwyczajnego, ale starcia z wielkimi maszynami w Horizon zawsze stały na bardzo wysokim poziomie. Burning Shores nie tylko nie odstaje, ale wręcz wybija się jakością.

Nieco mniej optymizmu wywołuje u mnie fabuła. To, że nie mam specjalnie dobrego zdania o tym aspekcie Horizon: Forbidden West mogliście przeczytać w recenzji podstawki. Dodatek pod tym względem nic nie zmienia. Historyjka jest typowa dla tego świata - bez ciekawych postaci, z kiepskimi dialogami i dosyć infantylnym zachowaniem głównej bohaterki oraz jej nowej towarzyszki. Oczywiście jeśli ktoś widzi to nieco inaczej i mocno docenia fabułę w podstawce, tutaj też powinien być zadowolony. Co kto lubi. Nie spodziewajcie się jednak, że w tym aspekcie rozszerzenie robi coś nowego.

GramTV przedstawia:

Fabuła to jednak problem na jeszcze jednym poziomie. Polowanie na kolejnego Zenitę wbrew pozorom nie jest czymś co nadaje nowy kierunek historii Aloy. Równie dobrze za chwilę Guerrilla Games może nam powiedzieć, że gdzieś znalazł się jeszcze jeden taki człowiek i rozwalimy go w kolejnym dodatku. Pod kątem fabularnym Burning Shores nie jest więc pozycją obowiązkową dla fanów. Zastanawiam się więc kto chciałby kupić to rozszerzenie tylko dla powrotu do świata Horizon i rozwalenia kilku maszyn. Podstawka jest tak wypchana zawartością, że jej przejście na 100% powinno wystarczyć. Oczywiście rozszerzenie oferuje wyższą jakość niż większość zadań pobocznych w Forbidden West. Mimo wszystko mam wątpliwości czy duża grupa osób będzie chciała jeszcze raz chwycić za łuk.

Burning Shores jest więc ponownie “więcej i nieco lepiej tego samego”. Fajne, efektowne misje i imponujące walki z bossami oraz ponownie uboga warstwa fabularna. Pytanie więc kto ciągle ma niedosyt Horizon i chce wrócić do tego świata. Nie spodziewajcie się jednak, że to rozszerzenie fabularne cokolwiek zmieni - to nie jest nowe otwarcie czy pomost do potencjalnej trzeciej części. Jeśli więc ktoś odmówi sobie Burning Shores, na pewno nie straci kontroli nad tym co dzieje się wokół Aloy. Nie zmienia to faktu, że pod kątem czystej rozgrywki to kawał dobrego kodu. Momentami nawet lepszego niż podstawka.

Strona 2/2
7,8
Może brakuje fabularnego pretekstu, aby wrócić do świata Horizon, ale w sumie niszczenie wielkich maszyn było bardzo przyjemne.
Plusy
  • Nieco bardziej liniowa struktura misji dobrze się sprawdza
  • Piękne widoki
  • Imponująca finałowa walka
  • Gameplay szybszy i bardziej intensywny niż w podstawce
Minusy
  • Fabularnie nadal słabiutko
  • Historia nie daje dużego pretekstu, aby wrócić do Horizon
  • Trzeba skończyć podstawkę, aby rozpocząć dodatek
  • Niewytłumaczalny brak wersji na PS4
Komentarze
7
Silverburg
Gramowicz
25/04/2023 22:02
MarioX napisał:

Komus komu podobała sie fabuła by ocena była wyższa ? To jest neutralne podejscie ? Twoje rozumowanie jest głupie bo fabuła faktycznie w Horizonach jest słaba (nie mowie o historii świata) . Autor recenzji i tak był zbyt łaskawy ze swoją oceną 

Silverburg napisał:

"Fabularnie nadal słabiutko" - powiem tyle: osoba, której z założenia nie podobała się fabuła podstawki, nie powinna recenzować dodatku. Może powinien to zrobic, ktoś, kto ma neutralne podejśćie, a nie jest "na nie"?

"Twoje rozumowanie jest głupie, bo się z Tobą nie zgadzam" - dzięki za poprawienie mi humoru :D I Sugeruję naukę czytania moim komentarzy ze zrozumieniem. Jeśli nie było to wystarczająco oczywiste, to gry nie powinien recenzować ani jej krytyk ani oddany fan. Tak samo, jak mam nadzieję, że dodatku do Elden Ringa (jak wyjdzie) nie będzie recenzowała osoba, która uznała grę za perfekcyjną dając podstawce 10/10.

MarioX
Gramowicz
25/04/2023 02:44
Silverburg napisał:

"Fabularnie nadal słabiutko" - powiem tyle: osoba, której z założenia nie podobała się fabuła podstawki, nie powinna recenzować dodatku. Może powinien to zrobic, ktoś, kto ma neutralne podejśćie, a nie jest "na nie"?

Komus komu podobała sie fabuła by ocena była wyższa ? To jest neutralne podejscie ? Twoje rozumowanie jest głupie bo fabuła faktycznie w Horizonach jest słaba (nie mowie o historii świata) . Autor recenzji i tak był zbyt łaskawy ze swoją oceną 

MarioX
Gramowicz
25/04/2023 02:40

Ja nie moge sie nadziwić recenzentom dającym pierwszej i drugiej części dziewiątki czy nawet dziesiatki . Ta gra TYLKO grafiką i ciekawą historią świata stoi . 

Płytkie łatwe do zapomnienia postacie , nudne questy , słaba mało angażująca fabuła , przesyt niepotrzebnych mechanik w dwójce .

Meh




Trwa Wczytywanie