Wiedźmin to dziś popkulturowy twór, który przez lata rozwijał się na potrzeby różnych mediów. W jakim kierunku zmierza ta ewolucja?
Co do tego chyba nie ma wątpliwości – Wiedźmin to jedno z najbardziej rozpoznawalnych polskich dzieł popkultury na świecie. Zaczynając jako cykl opowiadań i powieści osadzony w oryginalnej przestrzeni fantasy, z czasem ewoluował, podbijając różne media – od komiksów, przez film i gry komputerowe, aż po serial Netflixa. Droga, jaką przeszedł, była pełna sukcesów, ale i kontrowersji. Z perspektywy czasu trudno nie dostrzec jego roli w kształtowaniu współczesnej popkultury, choć nie brakuje też głosów krytycznych. Warto jednak przyjrzeć się tej historii z dystansem, ale i podziwem. Jeśli na potrzeby tego artykułu umknął mi jakiś etap rozwoju tej marki, potwierdza to tylko jak szybki jest jej obecny rozwój.
Wszystko zaczęło się w 1986 roku, kiedy Andrzej Sapkowski, za namową swojego syna, zgłosił opowiadanie pt. Wiedźmin do konkursu organizowanego przez redakcję czasopisma Fantastyka. Choć tekst nie zdobył pierwszego miejsca, zyskał ogromne uznanie czytelników, a jego publikacja w numerze 12/1986 dała początek karierze autora. Z pewnością Sapkowski miał już wtedy wizję na rozbudowanie historii, która szybko zaczęła się rozwijać w kolejnych tomach sagi, wydawanych przez wydawnictwo SuperNowa. Wiedźmin stał się kluczowym dziełem rodzimego fantasy, a Sapkowski – jego najważniejszym autorem. Trudno powiedzieć, czy wówczas zdawał sobie sprawę, jak ogromny wpływ jego twórczość wywrze na kulturę popularną, przekraczając granice literatury.
Komiksowy Wiedźmin – pierwszy krok w stronę adaptacji
Pierwszą próbą przeniesienia wiedźmińskiego świata do innego medium były komiksy, które odegrały istotną rolę w popularyzacji twórczości Andrzeja Sapkowskiego. W latach 1993–1995 ukazała się sześcioodcinkowa seria ilustrowana przez Bogusława Polcha, tworzona we współpracy z samym Sapkowskim oraz Maciejem Parowskim, redaktorem naczelnym Fantastyki. Rysunki Polcha, który wcześniej tworzył Funky Kovala, inspirowane zachodnią estetyką science fiction i fantasy, nie każdemu przypadły do gustu – część czytelników uważała je za zbyt toporne i odbiegające klimatem od książkowego oryginału. Największa trudnością w procesie tworzenia komiksów było jednak skracanie materiału źródłowego na potrzeby innego medium. Autorzy po latach wspominają, że był to proces trudny. Mimo to komiksy te stały się ważnym krokiem w kształtowaniu wizerunku Wiedźmina poza literaturą i jedną z pierwszych prób przedstawienia jego historii w formie wizualnej.
komiks Wiedźmin: Rachunek sumienia
Po latach, gdy marka zdobyła światową rozpoznawalność, Wiedźmin powrócił na karty komiksów za sprawą serii amerykańskiego wydawnictwa Dark Horse Comics. Od 2014 roku publikowane są kolejne tomy osadzone w wiedźmińskim uniwersum, stworzone przez autorów takich jak Paul Tobin i Bartosz Sztybor, z ilustracjami m.in. Joe Querio i Marianny Strychowskiej. W Polsce ukazują się nakładem wydawnictwa Egmont. Nowe komiksy, inspirowane zarówno książkami, jak i grami studia CD Projekt Red, cieszą się dużą popularnością i stale rozbudowują mitologię świata Wiedźmina. Seria liczy już kilkanaście tomów.
Film z Michałem Żebrowskim – nieudana, acz kultowa wizja?
W 2001 roku premierę miał film Wiedźmin z Michałem Żebrowskim w roli głównej, w reżyserii Marka Brodzkiego. Produkcja, będąca w rzeczywistości skrótem 13-odcinkowego serialu telewizyjnego, spotkała się z ostrą krytyką – fani narzekali na niski budżet, kiczowate efekty specjalne i brak wierności książkowemu oryginałowi. Wielu widzów nie mogło zaakceptować licznych zmian w scenariuszu, niedopracowanej charakteryzacji potworów oraz teatralnego sposobu prowadzenia narracji. Mimo tych mankamentów film miał ogromną kampanię promocyjną, a jego premiera była wielkim wydarzeniem – polska kinematografia nie miała wcześniej tak głośnej i drogiej produkcji fantasy (film kosztował 18 milionów złotych). Ostatecznie większym uznaniem cieszył się późniejszy serial, emitowany w pełnej wersji w 2002 roku.
Wiedźmin
GramTV przedstawia:
Pomimo początkowej krytyki, dziś zarówno film, jak i serial cieszą się statusem dzieł na swój sposób kultowych. Niepowtarzalny, nieco obskurny klimat, który udało się wykreować, paradoksalnie działa na korzyść tej produkcji – brudne, średniowieczne lokacje, surowość wykonania i charakterystyczna atmosfera sprawiają, że wielu fanów wspomina ją z sentymentem. Michał Żebrowski, mimo słabości samej realizacji, stworzył świetną kreację Geralta z Rivii – dla wielu, w tym także dla mnie, pozostaje on do dziś najlepszym odtwórcą tej roli. Nie bez znaczenia jest również ścieżka dźwiękowa Grzegorza Ciechowskiego, która nadała produkcji wyjątkowy charakter i do dziś jest jednym z jej najlepiej wspominanych elementów. Choć film nie spełnił oczekiwań, był pierwszym krokiem do popularyzacji Wiedźmina w świecie ekranowych adaptacji.
Gry komputerowe – prawdziwy przełom dla marki
Największy przełom nastąpił za sprawą studia CD Projekt Red, które w 2007 roku wydało pierwszą grę o Wiedźminie. Produkcja zebrała pozytywne recenzje, ale dopiero Wiedźmin 2: Zabójcy królów z 2011 pozwolił serii wybić się na arenie międzynarodowej. Gra, wydana na PC i konsole Xbox 360, oferowała znacznie lepszą oprawę graficzną, nieliniową fabułę i bardziej filmową narrację, dzięki czemu zdobyła uznanie zarówno graczy, jak i krytyków. Przypomnijmy, że fabuła gry kontynuuje wątek udaremnionego zamachu na króla Foltesta. Prawdziwa rewolucja nadeszła jednak później.
Wiedźmin 3: Dziki Gon
Wiedźmin 3: Dziki Gon z 2015 to bez wątpienia produkcja, która stała się jednym z największych sukcesów w historii polskich gier wideo, zdobywając ponad 250 nagród dla najlepszej gry roku i sprzedając się w ponad 50 milionach egzemplarzy. To właśnie ta odsłona uczyniła Wiedźmina globalnym fenomenem – rozbudowany, otwarty świat, wielowątkowa fabuła i pełna emocji narracja na nowo zdefiniowały gatunek RPG. Ten rozgłos doprowadził do tego, że z grą zapoznał się sam Barack Obama, ówczesny prezydent USA, co oficjalnie potwierdził podczas spotkania z przedstawicielami polskiego rządu. To rzecz jasna przypieczętowało popkulturowy statusu Dzikiego Gonu – jasne stało się, że Wiedźmin to już nie tylko polska duma, ale marka rozpoznawalna na całym świecie. Dziki Gon ugruntował też pozycję CD Projekt Red jako jednego z najważniejszych deweloperów w branży, a postać Geralta na stałe weszła do kanonu najważniejszych bohaterów w historii gier wideo.
Autor całkowicie pominął gry bez prądu. A jest to gałąź historii Wiedźmina ciekawa i rozbudowana.
W 2001 roku dostaliśmy Wiedźmin: Gra Wyobraźni, nie pozbawiony wad, ale dość sprawnie zmontowany system RPG. Sam nigdy w niego nie grałem, chociaż posiadam skróconą wersję zasad. W czasach kiedy byłem jeszcze w miarę na bieżąco z rynkiem RPG, sporo graczy deklarowało, że od tego systemu zaczynało przygodę z grami fabularnymi. System powstał na fali medialnego szumu, zbudowanego wokół filmu z Żebrowskim i niestety dyskusyjna jakość końcowego produktu dostarczonego do kin podobno miała negatywny wpływ na odbiór systemu.
W 2014 dostaliśmy pierwszego (chyba) planszowego Wiedźmina, stworzonego przez raczej rozpoznawalną w społeczności osobę Ignacego Trzewiczka. Nie grałem, chociaż kiedyś planuję. Recenzje jednak wskazywały na grę pięknie wydaną (to mogę potwierdzić), ale nudną jak flaki z olejem.
W 2018 Talsorian Games wydało kolejną wersję Wiedźmińskiego RPG. Nie grałem, nie miałem w rękach, recenzje przejrzałem na szybkiego, pisząc tego posta. Jednakże opinie są dość dobre, podręczniki cały czas powstają, u nas wydaje to bardzo sensowne wydawnictwo Copernicus Corporation, więc jest to chyba system bardziej udany niż polskie podejście do tematu.
W 2021 wystartowała kampania studia Go on Board na wspieram(dot)to i Kickstarterze, dla gry planszowej Wiedźmin Stary Świat, przedstawiającej losy Wiedźminów na długo przed pojawieniem się Geralta i jego kompanów. Sukces zbiórki był olbrzymi. Entuzjazm graczy wprawdzie nieco opadł, przez kiepską komunikację i duże nawet jak na standardy wspieraczek opóźnienie, ale produkt końcowy okazał się całkiem, dobry. Oczywiście nie każdemu przypadł do gustu, ale sprawne rozwinięcie pomysłów z gier typu Runebound trafiło do wielu graczy. Pomogło piękne wydanie, ja tam byłem, miód i wino piłem i mogę potwierdzić, że na stole prezentuje się ta gra fenomenalnie. Jestem również zdania, że jest ona całkiem grywalna, chociaż pomysł zabawy w maksymalną ilość osób mnie przeraża. Idealna grupa to 3. Prywatnie mógłbym zarzucić twórcom jeszcze dość słabe wykonanie dodatku magowie i zrobienie dodatków kickstarterowych (później za dość słone pieniądze wydanych w sklepie) z dość istotnych mechanik.
Aktualnie czekamy na kolejną planszówkę od tego studia, Wiedźmin Ścieżka przeznaczenia. Tym razem ma to być inny typ gry, abstrakt bazujący na opowiadaniach Sapkowskiego. Angielskojęzyczna wersja gry zbliża się już do etapu wysyłki, więc w najbliższych miesiącach dowiemy się, jak twórcom poszło.
Hagan
Gramowicz
14/02/2025 10:56
Czytałem komiksy Polcha, które rozbudowały nieco uniwersum, między inymi tom Zdrada ukazuje młodzińcze lata Geralta. Rysunki Polcha nie przeszkadzały mi za bardzo, ale rozumiem ludzi którym się nie podobały. Bogusław Polch był dobry w tworzeniu światów science-fiction, to taki polski Syd Mead (artysta koncepcyjny do Łowcy Androidów i nie tyko), tworzył na kartach komiksów futurystyczne budynki, pojazdy i statki kosmiczne, ale nie miał doświadczenia w światach fantasy.
Waro też wspomnieć o mandze "Ciri dziecko przeznaczenia", która ukazuje wydarzenia z Pani Jeziora do momentu ucieczki Ciri z krainy Ludu Olch. Postacie jak i miasto Tir Na Lia niemal w 100% zgodne z moimi wyobrażeniami.
Film i serial Brodzkiego mają swoje plusy, choć zyskały tylko dzięki kontrowersjom z Netflixa. Moim zdaniem oprócz Żebrowskiego na uznanie zasługują Anna Dymna jako Nenneke, Andrzej Chyra jako Borch i Marian Glinka jako Boholt - o wiele lepiej zagrani niż u Netflixa.
W mojej opinii wydarzenia z przyszłości uniwersum powinno się zostawić grom, a książki o ile jeszcze AS jakieś napisze, mogłyby eksplorować przeszłość, aby zagrać na nosie takim potworkom jak Blood Origin.