Oczywiście mechaniki ze starych gier najczęściej nie mają zastosowania w dzisiejszych czasach. Idee potrafią jednak przetrwać lata. Tak było w przypadku serii Doom, której reboot nie oznaczał wymyślania koła na nowo, a powrót do korzeni przy jednoczesnym, nowoczesnym wykonaniu. Podobnie zrobił Capcom z Resident Evil, który w nowych odsłonach mocno nawiązuje do pierwszych części.
Czasami więc dobrze, aby jakieś marki spojrzały na swoją historię i przypomniały sobie skąd się wzięły. W wielu przypadkach to właśnie to czego oczekuje rynek. Dzisiaj omówimy sobie dziesięć moim zdaniem najlepszych tego typu przykładów.
Need For Speed
Obecnie niekwestionowanym numerem jeden jeśli chodzi o gry wyścigowe jest Forza Horizon. Dla Need For Speed nadal jest miejsce, głównie jeśli chodzi o ściganie się w mieście. Niestety ostatnie części to ciągłe kombinowanie raz w jedną, raz drugą stronę. Tej marce brakuje jasnej wizji tego czym ma być. Oczywiście ktoś powie, że tak było zawsze. Mówiąc o korzeniach mam więc na myśli najlepsze czasy marki, a więc okres obu odsłon Underground oraz Most Wanted. Wtedy koncepcja nielegalnych, nocnych wyścigów robiła dobre wrażenie, a grom nie brakowało klimatu i wysokiego poziomu dopracowania. Myślę, że nawiązanie do tych czasów dzisiaj dałoby serii Need For Speed szansę na powrót do dawnej świetności.
Assassin's Creed
Kilka lat temu Assassin’s Creed przeszedł mały reboot, którego efektem był jeszcze większy świat, mnóstwo zadań do wykonania oraz sprzętu do zebrania, a także zmniejszenie nacisku na historię. Wydawało się, że to może dać marce nowe życie, ale po trzech częściach czuć, że potrzeba kolejnych zmian. Te mogłyby przyjść wraz z powrotem do korzeni, w których Assassin’s Creed mocniej stawiał na historię, wierne odwzorowanie realiów historycznych oraz klimat. Podobnego zdania jest sam Ubisoft. Ta seria to jedyny opisany w tekście przykład na to, że potrzebę powrotu do korzeni oficjalnie widzi też deweloper. Kolejna odsłona o podtytule Mirage ma więc być bliższa pierwszym częściom cyklu. Osobiście jestem bardzo podekscytowany efektami.
Battlefield
Mało jest serii, które zaliczyły tak duży zjazd formy co Battlefield. Przed laty marka EA rywalizowała z Call of Duty, ale w pewnym momencie totalnie opadła z sił, a ostatnia odsłona kompletnie zawiodła. Problemem, oprócz błędów technicznych, okazało się wiele nietrafionych decyzji designerskich i odejście od tego, z czego Battlefield zawsze był znany. Dzisiaj marka nie potrzebuje więc świeżych pomysłów, a powrotu do korzeni. Dużych map z pojazdami czy określonymi klasami postaci oraz rolami na polu walki. Rynek pierwszoosobowych shooterów ewoluuje, ale ewidentnie jest na nim duża dziura, którą Battlefield mógłby zapełnić. Najlepiej w postaci gry, która będzie też miała kampanię dla pojedynczego gracza, w sam raz dla tych, którym nie zawsze odpowiada styl rozgrywki znany z Call of Duty.