Na początek, w ramach budowania napięcia, warto wspomnieć o owych dotychczasowych osiągnięciach. A jest o czym wspominać! Samych iPodów sprzedano w zeszłym roku 32 miliony (z 42 milionów sprzedanych w sumie od premiery!). Błyskawicznie rozwija się również sieciowy sklep muzyczny iTunes, który w sumie sprzedał już 850 milionów utworów. Dziennie jego użytkownicy kupują ok. 3 miliony piosenek, a on sam ma dzięki temu aż 83-procentowy udział w rynku! Nie da się ukryć, że w tym segmencie dominacja Apple’a jest póki co niezagrożona.
Po pierwsze - nowe wersje komputerów iMac. Zawierają wszystko to samo co ostatnie (czyli m.in. wbudowaną kamerę internetową czy pilota). Występują w tych samych rozmiarach (17" i 20"). Wyglądają identycznie. Kosztują... tyle samo. Gdzie więc różnica? Ot, są 2 do 3 razy szybsze od swoich całkiem przecież młodych poprzedników. Wyposażone w procesory Intela z dwoma rdzeniami (zależnie od wersji samego komputera - 1,83 lub 2 GHz), z których każdy szybszy jest od układu z poprzednich iMaków... Apple zaczyna ich sprzedaż od zaraz.
I po drugie - zgodnie z logiką - nowe laptopy. Koniec Powerbooków, przyszedł czas, by zostały zastąpione przez Macbooki. Ale zmiana nazwy jest chyba najmniej istotna, ważniejsze co w środku. A w środku, podobnie jak w przypadku stacjonarnych Maków, dwurdzeniowe procesory Intela (zależnie od wersji komputera - 1,67 lub 1,83 GHz). Dzięki nim Powerbooki mają być 4 do 5 razy szybsze od swoich poprzedników i będą - według Jobsa - najszybszymi laptopami w historii! I również na wzór jabłuszek stacjonarnych, dostaną wbudowaną kamerę internetową iSight oraz możliwość sterowania funkcjami multimedialnymi za pomocą pilota (Front Row). Komputery Macbook trafią do sprzedaży w lutym.
Rozpoczynające Macworld wystąpienie Steve’a Jobsa można już obejrzeć w sieci pod tym adresem.