Sprawa Immersion kontra Sony ciągnie się już od 5 lat. W 2002 roku pierwsza z firm wytoczyła japońskiej korporacji proces, zarzucając jej bezprawne wykorzystywanie technologii wibracji. Jak zdołali udowodnić prawnicy Immersion, rozwiązanie takie zostało przez ich firmę opatentowane. Sąd przyznał im racje, nakazując Sony zapłacenie odszkodowania w wysokości 82 milionów dolarów i wstrzymanie sprzedaży urządzeń naruszających prawa Immersion (czyli padów do PS One i PS2). Producent PlayStation nie przystał jednak na te warunki, zgłaszając dwie kolejne apelacje. Obie przegrał.
To najprawdopodobniej właśnie w wyniku tych problemów prawnych kontroler PlayStation 3 pozbawiony został wibracji. Oficjalna wersja mówi wprawdzie, że nie dało się jej połączyć z technologią wykrywania wychylenia, ale - jak dowodzili w międzyczasie pracownicy Immersion - w korzystaniu z obu rozwiązań naraz nie byłoby najmniejszego problemu. Tłumaczenie Sony było w świetle tych faktów bardzo mało wiarygodne.
W końcu jednak sprawę udało się zamknąć. Japońska korporacja zgodziła się ostatecznie zapłacić zasądzone dawno temu odszkodowanie (które łącznie z odsetkami urosło już do sumy 97,2 miliona dolarów) plus opłaty licencyjne za dotychczasowe wykorzystywanie wibracji (dodatkowe 22,5 miliona dolarów w 12 ratach do 2009 roku, do 30,6 miliona, które Sony już za licencję zapłaciło). Firmy podpisały też umowę, mającą doprowadzić do wykorzystania należącej do Immersion technologii w produktach z serii PlayStation.
Czyżby można się więc było już wkrótce spodziewać nowego pada do PlayStation 3, który bez problemu połączy wykrywanie wychylenia z wibracją? Wydaje się to niemal pewne. A ci, którzy kupili pierwsze egzemplarze PS3, staną przed koniecznością zaopatrzenia się w nowe kontrolery. Cóż, może chociaż w Europie uda się od razu z wibracją?