Kanon, taktyka, żenada i garść kości
Świat Fallouta, to jednak nie tylko dwie pierwsze gry, ale również kilka innych tytułów, nie zawsze zresztą wymagających do zabawy posiadania jakiegokolwiek komputera. Dziś postaramy się przedstawić listę gier należących do cyklu i kilka innych ciekawych projektów związanych z tą ponurą, ale jakże wciągającą wizją alternatywnej przyszłości. Oczywiście zdajemy sobie sprawę – o czym wspominaliśmy już wczoraj – że aby wyczerpać temat, potrzebne byłoby dzieło dorównujące objętością słynnemu utworowi niejakiego Prousta. Marcela zresztą. Niemiej uważamy, że nawet te krótkie charakterystyki mogą jednym przybliżyć kilka ciekawych aspektów postnuklearnej rozgrywki, innych zaś skutecznie ostrzec. Bowiem, niestety, nie wszystko napromieniowane, co się świeci.
Fallout
Pierwszy tytuł z cyklu, dla niektórych do dziś pozostający niedoścignionym wzorem. Klaustrofobiczny, ponury klimat, częstokroć ocierający się o horror, wypełniony został niezwykle wciągającą opowieścią, którą współtworzymy prowadząc naszego bohatera. Gra ukazała się w 1997 roku, a jej wydawcą i producentem była firma Interplay. Wcielamy się w niej w mieszkańca jednej z Krypt, który wysłany zostaje na powierzchnię, aby zdobyć Water Chip, element niezbędny do przeżycia zamkniętej pod ziemią społeczności. Na zewnątrz okazuje się, że świat nie jest wcale tak pusty, jak można było się tego spodziewać. Przeżyli nie tylko mieszkańcy Krypt, promieniowanie zaś spadło na tyle, by dać im szansę na odbudowanie zniszczonej cywilizacji.
Fallout 2
W roku 1998 miała miejsce premiera drugiej gry osadzonej w zniszczonym wojną jądrową świecie. Odpowiadało za nią studio Black Isle, zaś wydawcą był ponownie Interplay. Akcja rozpoczyna się 80 lat po części pierwszej, w wiosce założonej przez jej głównego bohatera. Jako Wybraniec (Chosen One), wyruszamy w niebezpieczną podróż, aby odnaleźć legendarny G.E.C.K., przedwojenny artefakt, potrafiący zamienić pustynię w zielony raj. Gra co prawda ma nieco „lżejszy” – choć wciąż przytłaczający - klimat niż część pierwsza, jednak wszystko pozostałe najprościej określić jako „Fallout razy dwa”. Więcej lokacji, bohaterów niezależnych, zadań, swobody, broni, przeciwników... Do tego zaserwowano nam wiele drobnych ulepszeń, od możliwości wypychania blokujących wąskie przejścia postaci, przez definiowanie zachowań członków naszej ekipy, aż po możliwość rozbijania się po pustkowiach kultowym Highwaymanem firmy Chrysalis. Nie znać tych dwóch gier, nie przejść ich przynajmniej kilkukrotnie – to po prostu grzech. I wyrządzona samemu sobie, olbrzymia krzywda.
Fallout Tactics
Mimo wyraźnych zapowiedzi twórców i raczej dość jednoznacznego tytułu, początkowo FT był wielkim rozczarowaniem dla fanów dwóch pierwszych części. Po pierwsze bowiem, ta wydana przez 14 Degrees East gra studia Micro Forté, była taktyczną strategią, z niewieloma tylko elementami cRPG. Zachowano klasyczny system SPECIAL, wraz ze skillami i perkami, które poddano niewielkim zmianom. Mimo – trzeba przyznać klimatycznej – fabuły, jej kwintesencją było prowadzenie różnorakich bitew i potyczek. Rozpoczynamy jako rekrut Bractwa Stali, od prostych misji, awansując z czasem w hierarchii organizacji i otrzymując coraz to trudniejsze i bardziej odpowiedzialne zadania.
Dzięki dostępowi do pokaźnej liczby żołnierzy, można w dowolny sposób konfigurować drużynę, nad którą posiadamy pełną kontrolę na polu bitwy i podczas awansów na wyższe poziomy. Gra posiada także tryb multiplayer, w którym można sprawdzić wykreowaną przez siebie postać w walce z innymi graczami lub drużynami graczy. Początkowy, negatywny odbiór, który był wynikiem ciągłego oczekiwania fanów na Fallouta 3, zaczął się z czasem zmieniać. Chociaż ze względu na kilka nieścisłości, do dziś niektórzy nie zaliczają jej do kanonu, jednak wciąż mocno falloutowy klimat zapewnił Tacticsowi poczesne miejsce wśród postnuklearnej sagi. Coś w sam raz dla nie lubiących zbyt wiele czytać miłośników tegoż klimatu.
Fallout: Brotherhood of Steel
Tytuł od początku wywoływał nerwowe drżenie rąk i innych kończyn każdego fana atomowej postapokalipsy. Stało się ono jeszcze bardziej nerwowe po premierze gry, mającej miejsce w roku 2004. Dodajmy jednak, iż nerwowe w nieco inny sposób. Chociaż producentem i wydawcą był znów Interplay, ta przeznaczona jedynie na konsole Xbox i PS2 gra, była ciosem dla społeczności fanów. Prawdę powiedziawszy, poza tytułem i luźnymi nawiązaniami do serii, nie miała wiele wspólnego ze światem prawdziwego i jedynie słusznego Fallouta. Ujmując to najdelikatniej jak tylko można, stanowiła odmóżdżającą rąbankę z klimatem bliskim filmom sf klasy XYZ, odblokowywanymi postaciami i liniową fabułą. Wszystko to zaś w rytmie (uwaga, będzie sarkazm) iście postnukleranej i klimatycznej muzyki, serwowanej między innymi przez Slipknot, Killswitch Engage, czy Meshuggah. Pamiętajcie – ostrzegaliśmy!
Projekt „Van Buren”
Był to – z naciskiem, niestety, na owo „był” – kolejny projekt Black Isle Studio, będący w założeniu trzecią częścią sagi. Dzięki wykorzystaniu engine’u powstałego przy projekcie związanym z równie dziś martwym Baldurs Gate 3, po raz pierwszy Fallout miał zaistnieć we w pełni trójwymiarowym środowisku. W roku 2003, kiedy rozwiązano BIS, sam silnik był już ukończony w około 95%, zaś lokacje i dialogi w zakresie od 50 do 75%. Gra miała wykorzystywać podrasowany i zmieniony system SPECIAL i turową walkę z możliwością przełączenia jej w tryb czasu rzeczywistego. Projekt „Van Buren” zapowiadał się jako pierwszy, godny następca poprzednich części cyklu, któremu z czystym sumieniem można było nadać tytuł Fallout 3. Niestety, problemy finansowe z jakimi borykał się Interplay, sprawiły, iż projekt został ostatecznie zawieszony. Dziś możemy jedynie znaleźć w sieci materiały dotyczące założeń gry oraz działające, choć mało stabilne, technologiczne demo z kilkoma lokacjami. Spoczywaj w pokoju, Van Buren...
Fallout Tactics 2
Jeszcze przed premierą pierwszego FT, studio Micro Forté rozpoczęło prace nad jego sequelem. Jednak słaba sprzedaż Tacticsa sprawiła, iż Interplay postanowił zamknąć ten projekt, co spotkało się z natychmiastową reakcją fanów, domagających się kontynuowania prac. Na niewiele zdały się jednak prośby i groźby – projekt umarł ostatecznie w grudniu 2001 roku. A mogła to być naprawdę ciekawa gra, gdyż z założeń wynikało, iż miała przedstawiać Wschodnie Bractwo Stali jako organizację o nieco faszystowskich i zamordystycznych inklinacjach. I znów pozostaje jedynie zapłakać nad urną z prochami...
Fallout: Brotherhood of Steel: Vagrant Lands
Tak, tak. Konsolowa „szczelanina” również miała mieć swojego następcę. Po raz kolejny jednak słaba sprzedaż pierwszej części zaważyła na losach sequela. Nam tylko pozostaje się zastanowić, czy może akurat w tym konkretnym przypadku nie uznać tego za zdarzenie pozytywne. W każdym razie – płakać po FOBOSie 2 na pewno nie będziemy.
Fallout: Warfare
Gra, która jest pierwszym z kilku projektów „z zupełnie innej beczki”. Nie oznacza to jednak, że jest przez to mniej falloutowa. Nic z tych rzeczy. Warfare, to nic innego, jak stworzona przez jednego z autorów SPECIALa, Chrisa Taylora, stołowa gra wojenna. Oparta na uproszczonym systemie SPECIAL, pozwala stanąć po stronie jednego z sześciu stronnictw, znanych z FT, i rozegrać za pomocą specjalnych żetonów bitwę w jednym z kilku dostępnych trybów. Do dyspozycji mamy kilka rodzajów jednostek, od zwykłych szeregowych ciurów dowodzonych przez liderów, aż po dopakowanych bohaterów czy pojazdy. Gra ukazała się po raz pierwszy na bonusowej płycie dołączanej do FT, obecnie zaś można ją również znaleźć z internecie, między innymi na fanowskim portalu No Mutants Allowed.
Fallout PnP by Jason Mical
To właśnie ten, znaleziony dawno temu w sieci podręcznik, jest przyczyną nieprzespanych nocy części redakcji gram.pl. To nic innego, jak wymieszane, zmiksowane i dobrze wstrząśnięte zasady znane z obydwu Falloutów i Tacticsa. Może czasem trochę niespójne, może czasem niepełne, czy zawierające błędy – jednak zebrane w jednym miejscu i na tyle czytelne, aby na ich podstawie, od kilku dobrych lat organizować całkiem udane erpegowe sesje. Podręcznik ten jest przy okazji najlepszym dowodem na to, jak uniwersalnym i praktycznym jest system SPECIAL, sprawdzający się nie tylko w grze komputerowej, ale również w czasie normalnej, żywej sesji. Po kilku własnych, mających nadać rozgrywce bardziej realistyczny charakter zmianach – bo kto to widział, żeby ze snajperki strzelać tylko na kilkadziesiąt metrów... przepraszam, heksów – staje się on pozycją wręcz obowiązkową dla każdego prawdziwego fana. W sieci znaleźć można także wiele różnorakich dodatków i rozszerzeń zasad, począwszy od kilku wersji kart postaci, a skończywszy na kilkudziesięciostronicowych sourcebookach, takich jak świetne opisy technologii Enklawy i AIM. Jeśli więc mało Wam falloutowych klimatów – szukajcie, znajdujcie i grajcie! Uprzedzamy jedynie – to potrafi wciągnąć bardziej niż ruchome piaski! Disclaimer: Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ewentualnie zarwane noce i spóźnienia do szkoły/pracy.
J.E. Sawyer's Fallout Role-Playing Game
Nieukończony wciąż projekt jednego z twórców Van Burena, będący kolejną, klasyczną grą RPG osadzoną w świecie Fallouta. Opiera on się o uproszczony nieznacznie, nieśmiertelny system SPECIAL, w tej wersji nazwany Simple. Jako jeden z członków zespołu developerskiego, Sawyer umieścił w swym projekcie miedzy innymi lokacje, bohaterów i inne elementy, które miały być wykorzystane w niedoszłym Falloucie 3 autorstwa Black Isle.
Fallout PnP d20
Zabanowany przez Bethesdę projekt firmy Glutton Creeper Games, będący kolejną erpegową produkcją osadzoną w realiach postnuklearnego świata. Przy pracach nad grą brał udział między innymi znany nam już Jason Mical, całość zaś miała łączyć w sobie elementy znane nam z klasycznych gier – na przykład traity i perki – z kreacją postaci, opartą na jej historii, modyfikatorach rasowych, czy też wynikających z wykonywanego zawodu. Kiedy w maju bieżącego roku Bethesda, tłumacząc się miedzy innymi obawą o markę Fallout, zakazała jej publikacji w obecnej formie i pod takim tytułem, GCG zmieniło tło całej historii i wydało ją jako Exodus. W gruncie rzeczy, to wciąż ta sama gra, poddana jednak pewnym kosmetycznym zabiegom, mającym odsunąć podejrzenia o wykorzystywanie należącej do Bethsoftu licencji.
I inni...
Oprócz wyżej wymienionych, powstało wiele, czasem mniej, innym razem bardziej udanych gier, czy modów osadzonych w naszym ulubionym klimacie. Wypadałoby wspomnieć chociażby bardzo ciekawy mod do FT - Awaken, który zamienia tę taktyczną strategię w niemalże cRPG. Powstały, powstawały lub powstają także falloutowe modyfikacje do takich tytułów jak Civilization 3, Hearts of Iron: Doomsday czy Neverwinter Nights. Kilku modów usprawniających rozgrywkę lub wprowadzających nowe możliwości, doczekały się również obydwie gry z klasycznego kanonu. Powstało także kilka tytułów nie nawiązujących bezpośrednio do świata Fallouta, jednak utrzymanych w dobrze nam znanym, postapokaliptycznym klimacie, takich jak Metalheart, Hard Truck Apocalypse czy The Fall: Last Days of Gaia.
Na koniec, wspomnieć musimy obowiązkowo o jeszcze jednej grze, bez której być może nigdy nie byłoby nam dane zwiedzać bezdroży zniszczonej wojną nuklearną Ameryki. Przez wielu – poniekąd słusznie – tytuł ten uznawany jest za „ojca” Fallouta. Wasteland, bo o nim mowa, to postapokaliptyczny cRPG, którego akcja osadzona jest w zniszczonych podczas III wojny światowej Stanach Zjednoczonych. Jako członek poważanej grupy paramilitarnej Desert Rangers, działającej w okolicach Las Vegas, mamy za zadanie zbadać dziwne wydarzenia mające miejsce na okolicznych terenach. Gra, wyprodukowana przez wszystkim nam znany Interplay, wydana została w 1986 roku przez Electronic Arts i mimo muzealnego już dziś wyglądu, wciąż potrafi wciągnąć na długie godziny.
Czas mija, my zaś - starzy fani - po raz diabli wiedzą który tworzymy nową postać w Fallout 2, nerwowo zerkając na informacje z nowej strony Bethsoftu...
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!