W tekście o singleplayerowej rozgrywce w Homefroncie napisaliśmy, że fabuła nie będzie w tej grze pierwszorzędna. Bo to prawda – będzie się w to grało dla mającego duży potencjał multi. Dla mnie Homefront jest trochę jak skrzyżowanie BF: BC2 i GTA.
W tekście o singleplayerowej rozgrywce w Homefroncie napisaliśmy, że fabuła nie będzie w tej grze pierwszorzędna. Bo to prawda – będzie się w to grało dla mającego duży potencjał multi. Dla mnie Homefront jest trochę jak skrzyżowanie BF: BC2 i GTA.
Po pierwsze, lubię w nim to, że choć przed początkiem każdej gry wybiera się dwa rodzaje broni specjalnych, perków lub systemów wspomagania oraz pojazd, to używać ich można dopiero wtedy, kiedy zbierze się punkty za asysty i zlikwidowane przeciwników. Ma to trzy efekty. Pierwszy – na początku rundy wszyscy zaczynają z w miarę standardowym wyposażeniem. Nikt nie wsiada od razu do helikopterów, nikt nie obsadza dronów, nikt nie jedzie czołgiem. Drugi – że specjale nie mają ograniczonej ilości użycia, o ile ktoś zdoła na nie zarobić. Trzeci efekt jest taki, że jeśli ktoś w innych grach nie specjalizował się w piechocie, może mieć problem z zarobieniem na bonusy. Dla przykładu: gdy grałem z wyrzutnią rakiet, pierwszy raz mogłem użyć ją dopiero po tym, kiedy zlikwidowałem 3 wrogów. Inna sprawa, że wcześniej nie było też czołgów.
Chcecie dowiedzieć się więcej? Zapraszamy do zapoznania się z całością artykułu: