Każda kolejna część Fable ma być rewolucją, a koniec końców okazuje się, że połowę obietnic można wsadzić między bajki. Po nowym dodatku obiecywałem sobie niewiele i byłem zaskoczony tym, jak dobrze mi się w niego grało.
Każda kolejna część Fable ma być rewolucją, a koniec końców okazuje się, że połowę obietnic można wsadzić między bajki. Po nowym dodatku obiecywałem sobie niewiele i byłem zaskoczony tym, jak dobrze mi się w niego grało.
Całą recenzję przeczytacie po kliknięciu na czerwoną belkę, ale wcześniej prezentujemy akapit na zaostrzenie apetytu:
"Traitor's Keep zaczyna się z przytupem - do sali tronowej zakrada się zabójca, który dybie na życie nowego władcy. Morderca najpierw pozbawia życia kilku strażników, a później staje do otwartej walki z naszym bohaterem. Pierwsze zaskoczenie - facet jest znacznie groźniejszym przeciwnikiem niż ostatni boss w podstawowej wersji gry! Dodatek podbija poziom trudności, przygotujcie się na zgony podczas walk - ja w podstawowej wersji gry nie padłem ani razu, a DLC rozłożyło mnie na deski jakieś pięć razy. Nie ma się jednak czego bać - w Fable 3 można ginąć praktycznie bez żadnych większych konsekwencji. Twórcom wpadły też do głowy dwa pomysły urozmaicające walkę z konkretnymi przeciwnikami, ale nie zdradzę o co chodzi - lepiej odkryć samodzielnie o co chodzi."