Afera PSNGate będzie ciągnąć się za Sony jeszcze długo. Teraz firma przystępuje do kontrataku. Twierdzi, że zachowywała się wobec swoich klientów w porządku.
Afera PSNGate będzie ciągnąć się za Sony jeszcze długo. Teraz firma przystępuje do kontrataku. Twierdzi, że zachowywała się wobec swoich klientów w porządku.
Stringer podkreślił, że jego firma znalazła się w bezprecedensowej sytuacji i wyszła z niej z tarczą. - Większość takich naruszeń zasad bezpieczeństwa nie jest zgłaszana przez przedsiębiorstwa. Czterdzieści trzy procent firm informuje ofiary o włamaniach na serwery w ciągu miesiąca. My w ciągu tygodnia. Mówicie, że tydzień to nie było wystarczająco szybko? - irytował się Stringer.
Dodał również, że Sony ma świadomość, że z włamaniem związane są pieniądze, a więc koszty (w tym koszty opłat za za ubezpieczenie kradzieży tożsamości), które ciągle rosną i są na razie trudne do oszacowania.
Hm... Można się zgadzać lub nie. Ja się zastanawiam, jakim cudem mogliby nie informować o sprawie (jak te 43% firm) skoro usługa nie działała? Alternatywę miało stanowić nie wyłączanie PSN-u? Uważacie, że Sony istotnie zachowało się w całej sprawie fair wobec graczy?