Słaba sprzedaż Child of Eden i Shadows of the Damned w USA

Mateusz Stanisławski
2011/07/17 09:10

Czy w Stanach Zjednoczonych można zarobić na świeżych, oryginalnych grach? Spoglądając na pierwsze wyniki sprzedaży Shadows of the Damned i Child of Eden, trudno odpowiedzieć twierdząco na to pytanie.

Słaba sprzedaż Child of Eden i Shadows of the Damned w USA

Zaledwie 24 tysiące pudełek z Shadows of the Damned sprzedano w kraju Wuja Sama w czerwcu, i to uwzględniając obie platformy, na których zadebiutowała ta gra studia Grasshopper Manufacture (PlayStation 3 i Xbox 360). Mało? Bardzo, tym bardziej że mowa o produkcji takich znakomitości, jak Shinji Mikami, Goichi Suda i Akira Yamaoki. Ponadto tytuł został bardzo ciepło przyjęty przez media, wszak jego średnia ocen zahacza o 80 proc. Zawalił marketing? Być może. Na pewno mamy kolejny dowód na to, że sporą część graczy zadowala sprawdzona stylistyka, a szumnie wyczekiwana oryginalność finalnie na niewielu robi wrażenie.

Tylko ciut lepszym wynikiem mogą pochwalić się twórcy Child of Eden (na razie wydanego tylko na Xboksa 360). Nietypowa gra zręcznościowa autora kultowego w niektórych kręgach Reza została sprzedana w 34 tysiącach egzemplarzy. Również ona doczekała się sporej liczby pozytywnych opinii ze strony recenzentów, czego dowodem jest przeciętna ocen powyżej 80 proc.

GramTV przedstawia:

Totalna porażka japońskich developerów za Wielką Wodą w czerwcu? Niekoniecznie. Inna nowość mająca swe korzenie w Kraju Kwitnącej Wiśni, The Legend of Zelda: Ocarina of Time 3D, dla odmiany poradziła sobie nader dobrze. Ta kupiona przez ponad 283 tysięcy graczy produkcja jest drugą najlepiej sprzedającą się grą w USA spośród tych, które zostały wydane tylko na jedną platformę (pierwsze miejsce zajmuje nieSławny: inFamous 2).

Komentarze
13
marcin-malysza
Gramowicz
18/07/2011 09:43
Dnia 17.07.2011 o 18:52, Dared00 napisał:

> Widać iż hamburgery jak i ja nie maja zaufania do japońskiego crapu. Powiedział człowiek mający avatara z Dragon Balla.

Ależ Akira Toriyama nie jest z Japonii, hmmm... A nie, jednak jest :)A tak na poważnie to nie warto odpowiadać na większość postów tego pana, on jest podręcznikowym przykładem hipokryty a zarazem fanatykiem jedynej słusznej serii :)Co do przyjęcia tych gier przez Amerykanów<tych nie rodowitych czyli potomków kolonistów> to mnie ten wynik sprzedaży wcale nie dziwi. Rzadko tam, nowe tytuły sprzedają się jakoś lepiej. Oni jednak w sporym stopniu wolą strzelanki które są kontynuacjami<przez niektórych nazywane tasiemcami> a także gry stworzone przez ich własnych deweloperów<taki tam patriotyzm growy>. Czyli, jeżeli coś jest znaną marką, ma w nazwie lub w gameplayu coś związanego z USA bądź jest tworzone przez Amerykanów to ma spore szanse na odniesienie sukcesu u Jankesów :D

Usunięty
Usunięty
17/07/2011 21:46

Jw. dopiero teraz się dowiedziałem, że takie gry istnieją. Więc mamy pierwszego podejrzanego słabej sprzedaży, czyli słaby/nieistniejący marketing.Z drugiej strony nie od dziś wiadomo, że casuale najchętniej kupują to co już znają. Dotyczy to każdej branży, od spożywczej po kinową. Nie widzę powodów by z grami miało być inaczej.

Usunięty
Usunięty
17/07/2011 19:28

A mnie to zupełnie nie dziwi- fakt że nie mam konsoli i dat nie znam na pamięć, ale jednak graczem jestem (na razie -poza starymi konsolami- pc) latam po mnóstwie stron, i jeżeli ja jako gracz nie wiem że te gry W OGÓLE WYSZŁY, bo dowiedziałem się od razu od tym że "sprzedały się słabo" to coś jest MOCNO nie tak z promocją tych gier.Oczekiwać że kupi to "zwykły człowiek" skoro nawet gracza nie potrafią poinformować, powiedzieć że takie gry są już w sprzedaży (chyba że zna daty na pamięć) to jakaś mega pomyłka.To samo było w swoim czasie z residentem darkside chronicles- również zero reklamy, sam jako fan residenta byłem w szoku jak dowiedziałem się że gra jest w sprzedaży...




Trwa Wczytywanie