Ken Levine, "ojciec" nietuzinkowej serii Bioshock w jednym z ostatnich wywiadów wytłumaczył dlaczego nie zależy mu na jak najszybszej realizacji filmowej adaptacji jego dzieła.
Ken Levine, "ojciec" nietuzinkowej serii Bioshock w jednym z ostatnich wywiadów wytłumaczył dlaczego nie zależy mu na jak najszybszej realizacji filmowej adaptacji jego dzieła.
Przypomnijmy, że o realizacji filmu Bioshock mówiło się, i to nie tylko w Hollywood, już od 2008 r. Początkowo stołek reżysera całości miał zająć Gore Verbinski, reżyser Piratów z karaibów. Niestety ustąpił on, a jego stanowisko, jak się okazało na krótko, zajął Juan Carlos Fresnadilo (28 Tygodni później). Ostatni raz o tym projekcie słyszeliśmy w maju tego roku, kiedy to Levine stwierdził, że wciąż brakuje wszystkich potrzebnych elementów tej układanki.
Dla nas i dla Take-Two (właściciela praw do serii - dop. red.) ważne jest, aby dać fanom to, czego chcą i jednocześnie dobrze przedstawić ten świat tym, którzy nie znają Bioshocka. Istnieją różnice między grami a filmami, bez wątpienia, ale adaptacja będzie zawdzięczać swe DNA właśnie naszej produkcji - zwłaszcza w kwestiach fabuły, jak i umiejscowienia samej historii - skwitował.
Przypomnijmy, że Ken Levine wraz z ekipą Irrational Games pracuje właśnie nad grą Bioshock: Infinite, która w sklepach pojawi się w przyszłym roku.
Źródło: VG247