Ian Livingstone twierdzi, że w grach nie ma miejsca na sceny przemocy seksualnej, ale jednocześnie nie rozumie zamieszania, jakie ostatnio powstało wokół Tomb Raidera.
Ian Livingstone twierdzi, że w grach nie ma miejsca na sceny przemocy seksualnej, ale jednocześnie nie rozumie zamieszania, jakie ostatnio powstało wokół Tomb Raidera.
- Lara była przez chwilę zagrożona, ale poradziła sobie z tym w ciągu kilku sekund. Reakcja, jaka w wyniku tego powstała, była dość ekstremalna - uważa Livingstone. Stwierdza również, że przedstawienie napaści na tle seksualnym nigdy nie było celem twórców Tomb Raidera. Sądzi nawet, że dla tego typu scen w ogóle nie ma miejsca w grach.
- Myślę o swojej odpowiedzialności jako producent gier. W filmach mogą pojawiać się tego typu motywy, zaś w grach jest inaczej, gdyż użytkownik ma wpływ na przebieg akcji. Powinniśmy celebrować to, co w grach jest świetne - dodaje.
Szerzej o sprawie rzekomej próbie gwałtu w Tomb Raiderze pisaliśmy w cyklu Gra tygodnia. Ostatnio głos w tej kwestii zabrał również Karl Stewart z Crystal Dynamics.