Black Isle niespodziewanie zmartwychwstało w tym roku, ale radość z tego powodu może przyćmić fakt, że wydawca Interplay jest na krawędzi bankructwa. Cała nadzieja w fanach – ale co tak naprawdę będą oni z tego mieli?
Black Isle niespodziewanie zmartwychwstało w tym roku, ale radość z tego powodu może przyćmić fakt, że wydawca Interplay jest na krawędzi bankructwa. Cała nadzieja w fanach – ale co tak naprawdę będą oni z tego mieli?
Na początek – obietnicę, że powstanie prototyp gry wideo o nazwie Project V13, który następnie zostanie zaprezentowany inwestorom. Tytuł ten od razu nasuwa na myśl Vault 13 z Fallouta, był to także kryptonim MMO Fallout Online, które nigdy nie powstało. PV13 ma być klasycznym RPG w postapokaliptycznym świecie. Gracz miałby do wyboru kilka ras (m.in. ludzie, mutanty i cyborgi), a jego zadaniem byłoby zwiedzać ogromny świat i odbudowywać społeczność. Ciekawe, ale to na razie wszystko, co wiadomo na ten temat.
Póki co, Black Isle może pochwalić się kilkoma szkicami koncepcyjnymi i skromnym opisem, chociaż „PV13 powstaje od kilku lat, ale wymaga wprowadzenia sporych zmian”. Nawet jeśli gra powstanie, nie oznacza to, że ci, którzy przekażą swoje pieniądze dla twórców, dostaną jej kopię. Darczyńcy otrzymają tylko dostęp do specjalnego forum, na którym w najlepszym wypadku zostaną odznaczeni jako „fundatorzy” i będą mieli bezpośredni kontakt z developerami. Na zwrot pieniędzy mogą liczyć tylko wtedy, jeśli forum nie powstanie do połowy przyszłego roku.
Ile dolarów potrzeba na stworzenie prototypu? Tego nie wiadomo. Nie wiadomo również, ile pieniędzy do tej pory wpłynęło na konto Black Isle. Na stronie studia mamy jedynie informację o tym, ile wpłacili najhojniejsi. Warto również wspomnieć, że choć wśród developerów znaleźli się nieliczni weterani Fallouta (np. jeden z projektantów gry, Chris Taylor), to stara ekipa Black Isle znalazła pracę głównie w Obsidian i w inXile Entertainment. Poniższe wideo również nie rozwiewa wątpliwości, więc nawet jeśli należycie do najzagorzalszych fanów Fallouta, to lepiej zastanówcie się dwa razy, czy warto przeznaczać na tę osobliwą kampanię jakiekolwiek pieniądze.