Ten tydzień ma już swojego bohatera (Bioshock: Infinite), ale pojawił się też antybohater. Wygląda na to, że ci, którzy nie dawali The Walking Dead: Survival Instinct szans, nie pomylili się.
Ten tydzień ma już swojego bohatera (Bioshock: Infinite), ale pojawił się też antybohater. Wygląda na to, że ci, którzy nie dawali The Walking Dead: Survival Instinct szans, nie pomylili się.
Tylko dwóch recenzentów odważyło się wystawić The Walking Dead: Survival Instinct notę nieoznaczoną kolorem czerwonym (czyli co najmniej 50 punktów). Tym bardziej niezrozumiałe jest, że tytuł ten sprzedał się w minionym tygodniu w Wielkiej Brytanii na tyle dobrze, by zająć trzecie miejsce na liście bestsellerów, tuż za takimi hitami, jak Gears of War: Judgment i Tomb Raider.
Survival Instinct pozostawił mnie z uczuciem pustki. Mniej tu łuku fabularnego, a więcej montażu na zasadzie "Oto co Daryl i Merle robili przed pierwszym sezonem". Niestety, problemy techniczne i frustrujące decyzje projektowe zapobiegają temu, by jedyna spełniona obietnica - survival - osiągnęła swój pełny potencjał.
Oprócz interesujących narracyjnych samorodków, Survival Instinct zanurzony jest w monotonii, oferując jedynie powtarzalną do bólu rozgrywkę, która pozwala uschnąć kilku niezłym pomysłom. To apokalipsa, której nie chcesz przetrwać.
Pospolita opowieść o zombie, której nie pomagają okropne wizualizacje, niezręcznie odtwarzające modele postaci i poziomy. Razem te elementy sprawiają, że gra wygląda jak reanimowane zwłoki.
Do jednego kotła zostały tu wrzucone mechanizmy z pierwszoosobowych strzelanin, przestarzałe wizualizacje i niezłe pomysły, które jednak nigdy nie rozwijają się na tyle, by zaoferować niezłe przeżycia.
Cały projekt jest tak nieciekawy i monotonny, że udaje mu się uchwycić wszystkie najgorsze cechy dalekiej podróży, a pomija wszystkie te, które potrafią ekscytować.
Dla tego projektu niestety nie ma nadziei. Oczywiście przypomina grę - a wszyscy kochamy gry - ale zgnił już na tyle, że nie ma dla niego ratunku. Po prostu przejdź obok nie zważając na niego, a my zakończymy jego przykre cierpienia.
To adaptacja serialu telewizyjnego tak skrajnie słaba, że możesz się poczuć jakbyś wrócił do lat 90. Zwłaszcza kiedy spojrzysz na fatalną grafikę i sztuczną inteligencję.
Choć Survival Instinct jest bardzo słaby pod względem mechanizmów, prawdziwie przygnębiający jest dopiero fakt, że gra nie oferuje żadnych znaczących informacji czy komentarza dotyczącego przewijających się tu postaci. Tak, życiorysy Daryla i Merle'a są nieco lepiej ukazane, ale cokolwiek się o nich dowiesz, nie jest informacją, bez której nie mógłbyś dalej żyć.
Choć The Walking Dead: Survival Instinct funkcjonuje na najbardziej podstawowym poziomie, jest to prawdziwa katastrofa, od początku do końca. Wygląda to tak, jakby Terminal Reality posklejało taśmą kilka niedokończonych projektów i założyło, że dzięki marce się to sprzeda. To absolutna zniewaga zarówno dla serialu telewizyjnego, na którym gra jest oparta, jak i dla całego przemysłu interaktywnej rozrywki.