W ostatni piątek pisaliśmy o koniu trojańskim, przed którym ostrzegał Blizzard na swoim forum. Teraz wiadomo już kto (a raczej co) jest sprawcą całego zamieszania.
W ostatni piątek pisaliśmy o koniu trojańskim, przed którym ostrzegał Blizzard na swoim forum. Teraz wiadomo już kto (a raczej co) jest sprawcą całego zamieszania.
Złośliwe oprogramowanie rozprzestrzeniane jest razem z nieoficjalnie zmodyfikowaną wersją klienta Curse do World of Warcraft, podszywającą się pod oficjalne wydanie. Określenie winowajcy zajęło nieco czasu, ponieważ sam klient działał jak należy, nie licząc drobnego efektu ubocznego - przesyłania danych logowania, razem z kodem wygenerowanym przez Blizzard Authenticator, wprost do hakerów.
Jeśli chcielibyście sprawdzić, czy Wasz komputer także został zarażony złośliwym oprogramowaniem, odpowiednie instrukcje znajdziecie w naszej poprzedniej wiadomości.
Sam klient Curse znany jest jako aplikacja ułatwiająca zarządzanie add-onami (czyli niewielkimi modyfikacjami gry wpływającymi głównie na interfejs) pobranymi do użytku z World of Warcraft.
Niestety, ale sami nie zawsze jesteśmy w stanie zadbać o swoje własne bezpieczeństwo, dlatego warto skorzystać z wszystkich zabezpieczeń, jakie oferuje dany developer. Blizzard umożliwia wprowadzenie numeru telefonu komórkowego w celu wysyłania wiadomości SMS potwierdzających zmianę ustawień konta, stąd jeśli martwicie się o swoje dane, to warto skorzystać.
... bo chyba nie chcielibyście, żeby Waszej ładnej elfce stało się coś niedobrego, hm?