O obecnej kondycji zasłużonego, szarganego odejściami studia i planach rozkwitu opowiada zarządzający nim Matt Webster.
O obecnej kondycji zasłużonego, szarganego odejściami studia i planach rozkwitu opowiada zarządzający nim Matt Webster.
Na początek Webster udowodni, że nie jest człowiekiem znikąd i los Criterion leży mu na sercu.
Pracowałem bardzo z blisko z Aleksem i Fioną (Alex Ward i Fiona Sperry to duet założycieli studia, który pożegnał się z nim na początku roku - dop.). Byłem producentem przy Burnout 3, gdy wydaliśmy tę grę. Po zakupie (EA kupiło Criterion w 2004 roku - dop.) Alex i Fiona spytali mnie, czy nie chcę dołączyć do ekipy. Przez te lata pracowało nam się wspaniale. Jesteśmy przyjaciółmi i mamy masę pięknych wspomnień. Wiele się od siebie nauczyliśmy i ciepło wspominam stare czasy.
Jedną z obaw fanów dorobku Criterion jest zwolnienie dużej części siły roboczej - w studiu pracuje obecnie jedynie 17 osób. Webster tłumaczy:
To był odpowiedni moment na okrojenie kadry do niezbędnego, kreatywnego minimum. W międzyczasie zastanawialiśmy się nad kierunkiem zanim znów się rozrośniemy.
Webster nie chce też, żeby EA obrywało od graczy za założenie Criterion chomąta. Zespół zawsze miał pełną kontrolę nad własnym losem i dużą swobodę doboru projektów.
Zabraliśmy się za NFS-y, bo tego pragnęliśmy. Gdy zrezygnowaliśmy z NFS-ów, też właśnie tego chcieliśmy. Zawsze panowaliśmy nad własnym losem, to pewne.
W najbliższym czasie kadra Criterion rozrośnie się do ponad 20 osób, a zapytany co skrywa przyszłość zespołu, Webster odpowiada:
Więcej niż tylko auta. To pewne.
Chciałbym pomarudzić, że to już nie to samo i Criterion zaprzedał duszę, ale stracę wiarygodność, gdy któregoś dnia zapowiedzą Black 2, ku mojej reakcji godnej 13-latki z biletami na koncert One Dircetion. Daruję sobie zatem zgryźliwości, życząc ekipie jak najlepiej.