Mam nieodparte wrażenie, że znów, po wielu latach przerwy, nasz wzrok kieruje się w górę. I nie mówię tu o wczorajszym zaćmieniu i krwawym księżycu... choć w sumie chyba też, jasne, dlaczego nie. To też jeden z symptomów powracającej mody na kosmos. Oczywiście, to nie czasy pierwszych lotów na orbitę, programu Apollo czy kolejnych misji wahadłowców, kiedy świat wstrzymywał oddech na myśl o próżni poza naszą atmosferą, ale... wydaje się, że jest trochę tak jak dawniej, prawda? Ekscytujemy się nowo odkrytymi planetami, czekamy na wieści od marsjańskich łazików i sond kosmicznych docierających do granic naszego układu, prawda? Bardziej niż w czasach, gdy skupialiśmy się na twardym stąpaniu po ziemi. Naukowcy pracują nad tanimi lotami w kosmos, trwają zapisy na listę pierwszych kolonistów na Marsie, ogólnie coś się dzieje. Również w popkulturze.
Romantyczna tęsknota za kosmosem ogarnęła grową branżę.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!