Zanim przejdziemy do komentarza samego Neila Druckmanna, przypomnijmy w ogóle, jak wyglądała sytuacja. Pierwsze przecieki z gry The Last of Us: Part II od studia Naughty Dog pojawiły się w sieci 27 kwietnia, następne zaledwie trzy dni później. Według większości spekulacji materiały miały trafić do sieci przez jednego z pracowników studia, który rzekomo miał nie dojść do porozumienia z przedstawicielami studia w sprawie swojego wynagrodzenia. Ostatecznie firmie Sony Interactive Entertainment udało się zidentyfikować osoby odpowiedzialne za przecieki i zgodnie z tym, co zostało przekazane mediom, nie były to ani osoby związane z Naughty Dog, ani także z Sony Interactive Entertainment. Dzisiaj natomiast chcielibyśmy przytoczyć wiadomość z portalu Video Games Chronicle, gdzie możemy poznać stanowisko Neila Druckmanna.
Wspomniany twórca, który – jak pewnie większość z Was wie – pełni funkcję głównego reżysera oraz scenarzysty The Last of Us: Part II, udzielił wywiadu dziennikarzom portalu Eurogamer (my po prostu podajemy za VGC), gdzie zapewnił, że wspomniane przecieki nie zdradziły wszystkich informacji oraz nie pokazały najważniejszych scen w grze. Być może niektórzy z Was natrafili na informacje od niektórych użytkowników, którzy zarzekali się, iż wiedzą na temat gry absolutnie wszystko i znają całą historię. Według Druckmanna jest to po prostu niemożliwe. Twórca podkreślił również, że tak naprawdę najważniejsze jest doświadczenie wszystkiego na własnej skórze:
Nic nie może równać się z osobistym wcieleniem się w Ellie i przeżywaniem tych momentów – nie tylko w przerywnikach filmowych, ale przede wszystkim w prawdziwej rozgrywce, konwersacjach z innymi postaciami, w muzyce oraz tych wszystkich momentach, które wzbudzają emocje.
Przypomnijmy jeszcze, że The Last of Us: Part II zadebiutuje 19 czerwca bieżącego roku wyłącznie na konsolach PlayStation 4. Jeżeli chcecie być na bieżąco ze wszystkim, co dotyczy nadchodzącej produkcji studia Naughty Dog, zapraszamy pod ten adres, gdzie znajdziecie najnowsze wiadomości. Zainteresowanych zapraszamy również do tekstu Kamila Ostrowskiego na naszej stronie, gdzie możecie poczytać o pierwszych wrażeniach z powrotu do świata zarażonych.