Zawrzało na profilu studia CD Projekt RED, gdy ekipa jak wielu innych przedstawicieli branży, okazała wsparcie dla środowisk LGBT+, symbolicznie umieszczając tęczę w logo studia. Wydaje się, że taki niewiele znaczący gest przejdzie niezauważenie wśród rodzimych fanów – w końcu od lat wiemy, że studio nie tylko działa globalnie, ale zrzesza w swoich szeregach osoby reprezentujące różne środowiska, a dodatkowo jasno porusza trudne społecznie tematy, czego najlepszym przykładem jest zmierzający na rynek Cyberpunk 2077.
Tymczasem już kilka chwil po zmianie ikonki profilu w komentarzach zawrzało. Gracze nie tylko wyrazili swoje niezadowolenie, ale też obwieścili wycofanie preorderów i niewiele brakuje, by zaraz zwołali publiczne palenie swoich kolekcjonerek. Wygląda na to, że mamy tu mały impas, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że „oburzeni fani” zrezygnują z wyprawy do Night City tylko dlatego, że REDZ-i wrzucili tęczę na profilu.
Warto jednak mieć na uwadze fakt, iż w ostatnich dniach nieco uśpiony już temat rozgorzał na nowo w publicznej debacie, co też przyczyniło się do o wiele ostrzejszej dyskusji i reakcji fanów. Ostatecznie nie obawiałbym się o losy Cyberpunka 2077 i zamówień przedpremierowych. Nie tylko dlatego, że wielu fanów wyraziło uznanie dla działań twórców, ale z uwagi na fakt, iż fani nierzadko zupełnie ignorują wartości wyznawane przez firmy, z których produktów korzystają na co dzień tak długo, jak oferowane przez nich usługi spełniają ich oczekiwania.
Jeden z użytkowników trafnie wskazał, że taki tok rozumowania sugeruje, że za oknem powinno wylądować większość posiadanej przez nas elektroniki, gdyż na podobny gest zdecydowało się wiele firm. Ostatecznie – od kiedy okazanie wsparcia komukolwiek musi być traktowane jako deklaracja sprzeciwu wobec wszystkich innych?